Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 13
- Jesteś wreszcie! – skomentował
Adrien na widok żony, która pojawiła się wreszcie w salonie z Louisem na
biodrze.
---
Długo i szczęśliwie cz. 12 <- Poprzednia część | Następna część -> Długo i szczęśliwie cz. 14
Z sałatki owocowej zostały już
tylko marne resztki, co Marinette przywitała rozczarowanym spojrzeniem. Znaczy
się, że zajęli się jedzeniem, a nie opowiadaniem. Rzeczywiście Adrien nie
zamierzał jej oszczędzić. Westchnęła ciężko i usiadła w fotelu. Louis pobiegł
do swoich zabawek. Opowiadanie było zdecydowanie zbyt długie jak na jego
cierpliwość.
- Gotowi na ciąg dalszy? – spytał
Adrien.
- Taak! - wrzasnęły starsze
dzieci, a Marinette cicho jęknęła:
- Niee…
- No to lecimy. – Adrien
wyszczerzył się w uśmiechu. Doskonale wiedział, że Marinette nie chce słuchać
tej części opowieści. A to był akurat jego ulubiony fragment. – Pewnego dnia
miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. W piekarni rodziców naszej Marinette kręcono
program na żywo, w którym brał udział bardzo słynny rockman, Jagged Stone.
- To ten sam, którego ciągle
słuchacie? – spytał Hugo.
- Ten sam. – przytaknął Adrien. –
Marinette czuła się bardzo wyróżniona wyborem sławnego muzyka, dlatego
opowiedziała wszystkim kolegom i koleżankom, że jej rodzice będą w telewizji.
Jak się potem okazało, ona też pojawiła się na wizji, bo Jagged Stone zaprosił
ją do siebie i podzielił się ze wszystkimi widzami swoją opinią na jej temat. A
musicie wiedzieć, że cenił ją bardzo wysoko. Kiedy Adrien zobaczył to w
telewizji, naprawdę poczuł się dumny ze swojej przyjaciółki.
- Tatusiu, a co z tym wypadkiem?
– dopytywała się Emma.
- Wypadek nastąpił zaraz potem.
Marinette nie spodziewała się, że wystąpi przed kamerą. Ze zdenerwowania
obsypała sławnego muzyka mąką. Trzeba przyznać, że dość zgrabnie jej to wyszło,
bo Jagged Stone był równiutko pokryty mąką od stóp do głów. – dzieci
zachichotały, a Adrien kontynuował swoją opowieść. – Wtedy zarządzono przerwę
na reklamy i muzyk poszedł się umyć. Zamiast pójść do łazienki, trafił do
pokoju Marinette. A musicie wiedzieć, że Marinette skrycie kochała się w
Adrienie, o czym on nie miał pojęcia. Do czasu, kiedy zobaczył, jak wygląda
pokój jego przyjaciółki. Było tam pełno jego zdjęć na ścianach. A Jagged Stone
wszem i wobec wyjawił jej sekret.
Marinette prawie wtopiła się w
fotel. Była tak zakłopotana, że Adrien poczuł ogromną ochotę, żeby ją
przytulić. Uśmiechnął się do niej krzepiąco, na co ona odpowiedziała słabym
uśmiechem.
- Marinette wpadła do swojego
pokoju i wszystkich wyprosiła. Zrobiła się z tego straszna awantura. Wszystko
skrupiło się na biednej asystentce Jaggeda Stone’a, która załamała się w końcu
i wtedy dopadła ją akuma. – opowiadał dalej Adrien. – Zmieniła się w Problemnicę.
Stwarzała problemy wszystkim dookoła. Na szczęście momentalnie pojawili się tam
także superbohaterowie: Biedronka i Czarny Kot.
- Coś skracasz tato! – oburzył
się Hugo, który bardzo uważnie słuchał.
- Skracam? – zdziwił się Adrien.
- Coś tam musiało się wydarzyć po
drodze. – upierał się jego syn. – Jakoś nie wydaje mi się, że Marinette tak po
prostu zmieniła się w Biedronkę i pobiegła walczyć ze złoczyńcą. Jakby wszyscy
moi koledzy zobaczyli w telewizji bałagan w moim pokoju, to chyba bym się
zapadł pod ziemię, a nie ratował świat.
- Widzisz, Hugo… - wtrąciła
Marinette. – Czasami trzeba pomyśleć o sprawach ważniejszych i zapomnieć na
chwilę o sobie.
- O czym Biedronka przypominała
Czarnemu Kotu za każdym razem, gdy przyglądał się zdjęciom Adriena w pokoju
Marinette. – dodał Adrien z uśmiechem. – A było tych zdjęć trochę. Nie tylko na
ścianach…
- Adrien… - westchnęła Marinette.
- No co? – wyszczerzył się.
- Może przyniosę ci coś do picia.
Od tego opowiadania na pewno zaschło ci w gardle.
- Dziękuję, jesteś kochana.
Marinette wstała z fotela, a Hugo
przeprowadził się na kolana taty. Adrien odprowadził żonę wzrokiem w stronę
kuchni, a potem szepnął do dzieci:
- Teraz będzie moja ulubiona
część… Musicie wiedzieć, że Problemnica była całkiem sprytnym złoczyńcą i
trudno ją było złapać, bo potrafiła robić się przezroczysta i wtedy nie można
było jej dotknąć. A przy tym była bardzo przebiegła. I udało jej się zrobić
coś, czego nie dokonał jeszcze żaden superzłoczyńca nasłany przez Władcę Ciem.
Mianowicie zdjęła jeden z kolczyków Biedronki. I kiedy Biedronka zaczęła powoli
zmieniać się w swoją cywilną postać, Czarny Kot zdążył zauważyć fragment jej
twarzy bez maski. Twarzy, którą bardzo dobrze znał. Nie mógł jej pomylić z
żadną inną. – uśmiechnął się rozmarzony.
- Po czym skłamał, że nic nie
widział. – wtrąciła Marinette, stawiając na stoliku dzbanek z lemoniadą i
szklanki.
- Nieprawda. – zaprzeczył Adrien,
na co ona spojrzała mu z bliska w oczy. I przez chwilę było tak, jakby to było
zaledwie wczoraj. – Powiedział, że było naprawdę blisko. I choć chciał
wiedzieć, kim jest Biedronka, nie chciał dowiedzieć się w taki sposób. Nie
zaprzeczył, kochanie. Ale też się nie przyznał, to fakt. Ale to tylko dlatego,
że ona była taka zmieszana, że prawie się wydało, kim jest naprawdę. Gdyby
jednak na chłodno przeanalizowała to, co powiedział Czarny Kot, a raczej jak
drżał mu głos z emocji, to domyśliłaby się, że on już wie. Nie mógł uwierzyć,
że tak szybko ją znalazł.
- Niech będzie. – zgodziła się
opornie na to wytłumaczenie, po czym pocałowała go i wróciła na fotel.
---
Długo i szczęśliwie cz. 12 <- Poprzednia część | Następna część -> Długo i szczęśliwie cz. 14
Komentarze
Prześlij komentarz