Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 1
Był leniwy niedzielny poranek. Słońce
jakimś cudem przedarło się przez rolety i zaświeciło Marinette prosto w oczy.
Zacisnęła powieki i przewróciła się na bok. Od razu lepiej. Uchyliła powieki i
napotkała roześmiany wzrok Adriena.
---
Następna część -> Długo i szczęśliwie cz.2
- Dzień dobry, Moja Pani. –
przywitał się z tym swoim kocim uśmiechem.
- Mógłbyś nie odbijać promieni
słonecznych? – spytała, uśmiechając się do niego w odpowiedzi.
- Staram się. Ale zakazałaś mi
się przefarbować. – przypomniał jej.
- Ktoś by się w końcu
zorientował, że latasz po mieście jako Czarny Kot. – odparła.
- Ale pomyśl tylko, wyglądałbym
zabójczo jako czarnowłosy Czarny Kot.
- Uważaj, bo popadniesz w
narcyzm. – przestrzegła go. – Będziesz ślęczał godzinami przed lustrem,
zakochany w samym sobie.
- W życiu! – zapewnił ją. –
Jestem i zawsze będę zakochany tylko w tobie.
- Jeszcze ci nie przeszło?
- No wiesz? – udał oburzenie i
przyciągnął ją do siebie.
Już miał ją pocałować, kiedy dobiegł
ich cichy głosik spod drzwi:
- Mamusiu?
Marinette zachichotała na widok
miny Adriena.
- Jak one to robią? – spytał
szeptem.
- To się nazywa radar, Kotku. –
odszepnęła i pogładziła go po policzku. – No, co tam Emmo? – spytała głośniej,
podnosząc się na łokciu.
- Mogę do was przyjść?
- No pewnie, Promyczku. –
zgodziła się natychmiast Marinette, a Adrien tylko westchnął. Ale zaraz się
uśmiechnął na widok zielonookiego czteroletniego blondaska wskakującego na ich
łóżko. Jego wierna żeńska kopia. I także odbijała promienie słoneczne.
- Bo Hugo mówi, że nie jesteś
Biedronką! – poskarżyła się natychmiast Emma.
- A skąd mu to przyszło do głowy?
– zdziwiła się Marinette.
- Sama mi mówiłaś, że jak ktoś
zapyta, to mam powiedzieć, że nie jesteś. – burknął od progu sześcioletni
chłopczyk. On dla odmiany miał czarne włoski po mamie, ale oczy miał równie
zielone jak tata i siostra.
- Ale nie miałam na myśli rodziny!
– roześmiała się Marinette.
- Czyli jak dziadek Gabriel
spyta, to mogę powiedzieć? – Hugo spytał, mrużąc oczy, a rodzice wymienili
szybkie spojrzenia.
- Hugo… - zaczął groźnie Adrien,
ale Marinette uciszyła go wzrokiem.
- Chodź no tu, skarbie! – zawołała
syna. – Miałam na myśli naszą najbliższą rodzinę. Mnie, tatę i twoje
rodzeństwo. Rozumiesz?
- Chyba że tak. – kiwnął głową
Hugo i skorzystał z okazji, żeby przytulić się do mamy. Miał już sześć lat,
więc nie wypadało zbyt często tulić się do mamy. Był przecież prawie dorosły!
Ale z drugiej strony tata też był dorosły, a tulił się do mamy bardzo często.
Więc jak to jest z tym przytulaniem? Zanotował sobie w głowie, że będzie musiał
poruszyć ten temat podczas męskiej rozmowy z tatą.
- Mogłem przemyśleć kwestię
dzieci… - mruknął Adrien, zerkając na Marinette, do której z jednej strony
przytulał się Hugo, a z drugiej Emma.
- Taaa, jasne. Już widzę, jak
cofasz się w czasie. – roześmiała się Marinette całując główki swoich dzieci.
- Przyniosę ci Louisa. –
westchnął Adrien, wstając z łóżka. – Skoro masz jeszcze miejsce na brzuchu.
- Dam radę, Kotku! – uśmiechnęła
się do niego w odpowiedzi.
---
Następna część -> Długo i szczęśliwie cz.2
Komentarze
Prześlij komentarz