Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 9

- A pamiętasz naszą pierwszą randkę? – zagadnął Adrien, siadając przy stole i biorąc do ręki nóż, żeby pomóc żonie. - Och, to było straszne! Adrienowi ręka zadrżała i omal nie odciął sobie palców. - Kochanie, może lepiej odłóż ten nóż? – uśmiechnęła się Marinette. - Nigdy mi nie mówiłaś, że nasza pierwsza randka była koszmarem! - Widocznie ja też zostawiam kilka sekretów na przyszłość. – odpowiedziała mu. – Bo też lubię z tobą rozmawiać… - Nie zmieniaj tematu, Biedronsiu. – upomniał ją. – Co miałaś na myśli, mówiąc, że to było straszne? I czemu w takim razie jesteś ze mną do tej pory? - Jestem z tobą, bo cię kocham. I nie zadawaj głupich pytań. A randka była koszmarna, bo przecież domyślałam się, kim jest twój tata. Cierpłam na myśl o tym, że wykorzystałby nasze spotkanie, żeby zabrać moje miraculum. W dodatku bałam się spotkać Czarnego Kota, bo gdyby nas razem zobaczył, to zaraz by skojarzył, że to o tobie mówiłam wtedy po akcji z Mrożownikiem. - Masz rację, skojarzy

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 8

- Hej, Biedronsiu… Zamierzasz to pokroić? – usłyszała nagle ciepły głos tuż przy swoim uchu i poczuła znajome ręce obejmujące ją w pasie. Wróciła do rzeczywistości. - No, jasne… - mruknęła. - A o czym to myślałaś, że wywołało to taki rumieniec na twojej twarzy? – dopytywał się Adrien, opierając brodę na jej ramieniu. - No przecież wiesz. – zarumieniła się jeszcze bardziej. - Prawdopodobnie wiem. – przytaknął i dodał konspiracyjnym szeptem: – Ale coś ci powiem w tajemnicy. Lubię z tobą rozmawiać. Marinette zachichotała. - Co to ma do rzeczy? - Mógłbym nie pytać i nie słuchać odpowiedzi, skoro ją znam. Ale wtedy przestaniemy ze sobą rozmawiać. A ja lubię z tobą rozmawiać. - Jesteś słodki. – uśmiechnęła się Marinette. - No to o czym myślałaś? – spytał wyszczerzając się w uśmiechu. - Och… - westchnęła. - No nie mów, że po tylu latach nadal się wstydzisz? – spytał domyślnie. - Bo to było takie krępujące… - W żadnym wypadku. – zaprzeczył, obejmując ją mocniej. – T

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 7

Marinette uciekła do kuchni pod pretekstem przygotowania posiłku, zostawiając męża z dziećmi na balkonie. Jej myśl pobiegła prosto do wspomnianego w opowieści dnia – tak dla niej szczęśliwego. Automatycznie sięgnęła po składniki na sałatkę owocową, rozłożyła je na stole przed sobą, ale wzrok miała nieobecny. Przed oczami przewijały się jej wspomnienia, jakby oglądała film. Bardzo stary film. Tamtego dnia lęk o Adriena wiązał się z niemal fizycznym bólem. Szczególnie w chwili, kiedy spadał, a ona nie mogła mu pomóc. Adrien przed chwilą gładko ominął ten szczegół historii. Szczegół, który zaważył na późniejszych wydarzeniach. Bo gdyby nie doświadczyła tego okropnego strachu o niego, nie odważyłaby się wyznać mu tego, co wyznała. Podobnie jak Adrien, pamiętała niemal każdą minutę, każdy ważny moment, który wydarzył się między nimi. Pamiętała, jak pobiegła w ciemny zaułek, żeby zregenerować Tikki, a potem przemienić się z powrotem w Biedronkę. Pamiętała, jak biegła w kierunku, w kt

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 6

- Wracając do naszej opowieści. – Adrien mrugnął do żony porozumiewawczo. – Czarny Kot także ukrywał swoją prawdziwą tożsamość. Na co dzień był bowiem zwykłym uczniem… - Nie zwykłym uczniem, tylko uczniem wyjątkowym. – wtrąciła Marinette. – A ponadto bardzo popularnym modelem, za którym szalało pół miasta. I bardzo nieszczęśliwym chłopcem, który nie był tak kochany, jak na to zasługiwał. – dodała cicho. Adrien rzucił jej smutne spojrzenie, a ona uśmiechnęła się do niego ciepło. Zielone rozbłyski w jego oczach wróciły natychmiast na swoje miejsce. - Pewnego dnia Adrien, bo tak nazywał się ten chłopiec, wziął udział w kampanii reklamowej nowych perfum. – podjął historię Adrien. – Wszyscy dosłownie oszaleli na punkcie tej reklamy. I modela. Prześladowały go tłumy wielbicieli. Nigdzie nie mógł się ruszyć, żeby ktoś go nie zaczepił. To było bardzo męczące. Któregoś dnia Adrien wymknął się z domu, żeby obejrzeć w kinie pewien bardzo ważny film. – Marinette znów uśmiechnęła się ciepło,

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 5

Adrien uśmiechnął się szeroko do żony i rozpoczął swoją wersję historii: - Dawno, dawno temu była sobie prześliczna dziewczyna o imieniu Marinette. Miała najpiękniejsze na świecie fiołkowe oczy i uroczy uśmiech, od którego chłopcom mieszało się w głowach. – Marinette zachichotała, ale nie odezwała się ani słowem. Musiała dawać przykład dzieciom. – Marinette była cichym bohaterem lokalnej szkolnej społeczności. Zupełnie bezinteresownie pomagała wszystkim kolegom w klasie, nawet jeśli kogoś nie lubiła. - Niech zgadnę, ciocia Chloe… - mruknął Hugo, a Marinette posłała Adrienowi spojrzenie, w którym rozbawienie mieszało się z przerażeniem. Intuicja ich najstarszego syna była mocno niepokojąca. - Hugo, nie przerywamy. - Przepraszam tato… - szepnął synek i przytulił się mocniej do mamy. - Pewnego dnia nad Paryżem zawisło niebezpieczeństwo. – wrócił do opowieści Adrien. – Człowiek o niezwykłych mocach zaczął zastraszać mieszkańców miasta, zsyłając na nich superzłoczyńców. Nazywał

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 4

- Mamusiu? – odezwał się Hugo, który nagle zmaterializował się przy stoliku. - Oczywiście… - mruknął Adrien i wymienił rozbawione spojrzenia z żoną. - No co tam? - A dlaczego musicie zachować tożsamość w tajemnicy? – Hugo ostrożnie, jakby z namaszczeniem, ale też z uwagą wypowiedział trudne wyrazy. - Oj, skarbie… - westchnęła Marinette i wzięła syna na kolana. – Wiesz, że na świecie są różni źli ludzie, prawda? Gdyby się dowiedzieli, kim jesteśmy, bylibyście w ogromnym niebezpieczeństwie. Chroniąc naszą tajemnicę, chronimy naszych najbliższych. Was, kochanie. - No to skoro to taka straszna tajemnica, to skąd wiedzieliście z tatą, że wy to wy? – drążył temat Hugo. - Hmmm… - Marinette zagryzła dolną wargę i rzuciła Adrienowi rozbawione spojrzenie. - Opowiedz, mamusiu! – zawołała Emma, wskakując na drugie kolano Marinette. - Opowiedz, opowiedz! – poprosił Hugo. - Opowiedz, opowiedz! – dołączył Adrien, opierając brodę na łokciach. Na twarzy pojawił się znajomy uśmiech C

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 3

- Wróciłam! – zawołała Biedronka, wskakując do salonu przez otwarte okno. Adrien poderwał głowę znad ilustrowanej książki, którą czytał dzieciom. W jego oczach odmalowała się wyraźna ulga na widok żony, na co ona tradycyjnie już przewróciła oczami. - Nie musisz mnie ochraniać za każdym razem. – mruknęła, uprzedzając jego pytanie, a raczej odpowiadając na pytanie, którego on nigdy nie zadawał. No, chyba że w myślach. - Wiem. – mruknął w odpowiedzi. - Jestem dużą dziewczynką. - Wiem. - To o co chodzi? – spytała, podchodząc do kanapy i zabierając Louisa z kolan Adriena. Wprawnym ruchem umieściła najmłodszego syna na swoim biodrze i pochyliła się, żeby pocałować męża. - Nie umiem nie martwić się o ciebie. – szepnął, przytrzymując jej twarz tuż przy swojej. - Wiem, kochanie. – odszepnęła poważnie. – Ja też umieram z niepokoju, kiedy wychodzisz sam. - No widzisz! – uśmiechnął się triumfalnie, tak jakby nie wiedział tego wcześniej. - Musimy częściej prosić dziadków o dog

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 2

Już po chwili na Marinette wdrapywał się najmłodszy synek. Miał dopiero półtora roku i jeszcze był nieco nieporadny. Jak zawsze wbił mamie kolano pod żebra podczas wchodzenia, ale Marinette – jak przystało na superbohaterkę – nawet nie mrugnęła. Adrien oparł się o framugę drzwi i przez chwilę przyglądał się swojej żonie obleganej przez trójkę ich dzieci. Choć minęło tyle lat, wciąż się zastanawiał, jak to się stało, że ta idealna kobieta ze wszystkich facetów na Ziemi wybrała właśnie jego. Marinette podniosła wzrok i uśmiechnęła się do niego. - Zrobię śniadanie. – zaproponował i zanim wyszedł, przesłał jej buziaka. A Marinette objęła mocniej swoje dzieci. Zdążyła jeszcze pomyśleć, że jej życie jest cudowne, kiedy zadzwonił telefon. Pięć minut później wkroczyła do kuchni już jako Biedronka, trzymając na rękach kręcącego się Louisa, który próbował złapać Plagga. Za nią biegły starsze pociechy nawzajem się przekrzykując, kto miał rację o świcie. Adrien zastygł w połowie przygo

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 1

Był leniwy niedzielny poranek. Słońce jakimś cudem przedarło się przez rolety i zaświeciło Marinette prosto w oczy. Zacisnęła powieki i przewróciła się na bok. Od razu lepiej. Uchyliła powieki i napotkała roześmiany wzrok Adriena. - Dzień dobry, Moja Pani. – przywitał się z tym swoim kocim uśmiechem. - Mógłbyś nie odbijać promieni słonecznych? – spytała, uśmiechając się do niego w odpowiedzi. - Staram się. Ale zakazałaś mi się przefarbować. – przypomniał jej. - Ktoś by się w końcu zorientował, że latasz po mieście jako Czarny Kot. – odparła. - Ale pomyśl tylko, wyglądałbym zabójczo jako czarnowłosy Czarny Kot. - Uważaj, bo popadniesz w narcyzm. – przestrzegła go. – Będziesz ślęczał godzinami przed lustrem, zakochany w samym sobie. - W życiu! – zapewnił ją. – Jestem i zawsze będę zakochany tylko w tobie. - Jeszcze ci nie przeszło? - No wiesz? – udał oburzenie i przyciągnął ją do siebie. Już miał ją pocałować, kiedy dobiegł ich cichy głosik spod drzwi: - Mamusiu?

Czas na nowe wyzwanie

Niedawno uświadomiłam sobie, że nigdy jeszcze nie napisałam opowiadania z shippowaniem Adriena z Biedronką. Jakoś nigdy mnie nie pociągał ten narożnik, jako że oboje są już w sobie zakochani i odpada cała przyjemność pisania o uczuciach. Ale ostatnio zainspirowałam się właśnie w tym kierunku. Poza tym wsiadłam sobie sama na ambicję, żeby spróbować napisać Ladrienowe opowiadanie. No i zaczęłam. Nie idzie mi to tak lekko, jak do tej pory, co wybitnie świadczy o delikatnym zmęczeniu materiału. Poza tym życie zaczyna domagać się ode mnie większego udziału w realu niż w fanfiction. Choć jeśli o mnie chodzi, znacznie bardziej komfortowo czuję się, zanurzając w fandomie Miraculousowym... I zastanawiam się, czy to już się kwalifikuje na terapię... ;-) Opowiadanie, o którym napomknęłam, dopiero się pisze. Postaram się mieć gotowe części "na następny dzień", ale nie obiecuję. Cieszę się, że ta garstka, która mnie tu nawiedza dzień w dzień (lub co jakiś czas), jest na tyle cierpliw

Miraculum FanFiction: Zagadka - Adrienette Cz. 12 (bonusik)

Taki mały bonusik na koniec tej historii. Nie mogłam się powstrzymać... :-) LK - Ej, zgnieciecie mnie! – zaprotestował Plagg, ale oni tylko mocniej do siebie przylgnęli. – Ech… Dzieciaki… - Plagg, ty idioto! Schowaj się! – pisnęła Tikki. - A niby gdzie? Igły nie wciśniesz między nich. A co dopiero biedne kwami. Posuniesz się trochę? - Nie ma tu zbyt wiele miejsca, Plagg. - Och, Tikki. Bywaliśmy w gorszych opałach. - Plagg, ja cię ostrzegam. Łapy przy sobie. - Ostatnio… - Ostatnio to było ostatnio. Zresztą. Siedź cicho! - Mmmm… - zamruczał Plagg. - Plaaagg, przestań… - Mmmm… - Och, OK. Wygrałeś. - Mmmm… - Mmmm… :-) --- Zagadka Adrienette cz. 11   <-   Poprzednia część Czytaj opowiadanie "Zagadka – Adrienette" od początku

Miraculum FanFiction: Zagadka - Adrienette Cz. 11 (bonus)

- No i wreszcie! – odezwała się kieszeń Adriena. - Plagg, ty ośle! – pisnęła torebka Marinette. Marinette odsunęła się szybko od Adriena, jak tylko usłyszała głos Tikki. Zmroziło jej krew w żyłach. Spojrzała przerażona na Adriena i podchwyciła jego równie przerażony wzrok utkwiony w jej twarzy. Oboje jeszcze nie rozumieli, co się właściwie stało, ani co to właściwie dla nich oznacza. - Jakie są szanse, że nas nie usłyszeli? – mruknęła znów kieszeń Adriena. - Raczej kiepskie. – szepnęła Marinette. W odpowiedzi na jej słowa, zza koszuli Adriena wychynęła czarna główka maleńkiego kotka. Marinette wyciągnęła obie ręce i wyciągnęła Plagga z kryjówki. - Jesteś taki słodki, że mogłabym cię głaskać cały dzień i byłoby mi mało! – powiedziała ciepło, co Plagg przywitał szerokim uśmiechem i chętnie podstawił się do podrapania za uszami, rzucając Adrienowi zwycięskie spojrzenie. - Dlaczego mnie nigdy nie powiedziałaś czegoś równie miłego? – spytał zazdrośnie Adrien. - Tobie powie

Coś nowego?

Chodzi za mną nowa historia. Na razie mam tylko zarys, więc potrzebuję trochę czasu na pisanie. Zmykam więc. Zauważyłam, że robienie sobie krótkich przerw w maratonie publikacji dobrze mi robi na inspirację do pisania. Postaram się wrócić z nową zawartością w okolicach następnego poniedziałku. Bądźcie cierpliwi. Jak już kiedyś pisałam - każde źródło kiedyś wysycha... Teraz muszę zadbać o ponowne napełnienie tej studni. Mam nadzieję, że póki co podobają Wam się moje opowiadania. W oczekiwaniu na nowe - serdecznie zapraszam do lektury dotychczasowych opowiadań. LK.

Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 26

- Ja cię zabiję. – szepnęła Marinette. - Chciałbym to zobaczyć. – odpowiedział jej Adrien z uśmiechem. - Ja też. – dodała Alya. – Ty byś muchy nawet nie skrzywdziła. Teraz już nawet Adrien miał problem z zachowaniem powagi, jak przypomniał sobie wszystkie razy, kiedy Biedronka rzucała złoczyńcami po ścianach. Jemu też przecież oberwało się czasem i nie była wtedy delikatna. - Przynajmniej mogę powiedzieć, że jednak mi się udało. – skomentowała Alya. - Co niby ci się udało? – spytała Marinette podejrzliwie. - Shippowanie. - Pierwsze słyszę. - No, przecież was shippowałam. - Z tego, co pamiętam, shippowałaś mnie z Czarnym Kotem. A Adriena z Biedronką. - Och, Marinette! – zaśmiała się Alya. – To była przecież zasłona dymna! Byliście tak skrępowani w swojej obecności, że jeślibym nazwała rzeczy po imieniu, to chyba byście się zapadli pod ziemię. A dzięki temu, że odwróciłam waszą uwagę i jeszcze wzbudziłam zazdrość w was obojgu, to się dogadaliście w trymiga! Adrien

Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 25

Następnego dnia spotkali się przy schodach – zupełnie jak w zeszłym tygodniu, dzień po Tamtym Dniu. Adrien uśmiechnął się do siebie na wspomnienie swoich rozterek wtedy mu towarzyszących. - Jak się masz? – spytał, podchodząc do niej, a ona w odpowiedzi rozpromieniła się w uśmiechu, który rozgrzewał jego serce. - W porządku. – odpowiedziała. – Naprawdę mi wczoraj pomogłeś. - Cieszę się. - Mogłabym przywyknąć do tego, że zastępujesz mi wieczorami Tikki. – szepnęła. - Też bym mógł przywyknąć, ale nie wiem, co na to twoi rodzice. – mrugnął do niej. - Czemu mieliby mieć coś przeciwko? – zdziwiła się, na co on spojrzał jej w oczy takim wzrokiem, że aż się zarumieniła. – Trochę wykraczasz poza zakres wsparcia, którego mi udzielała Tikki. – mruknęła. - Nie tak znowu trochę. – odpowiedział, uśmiechając się szeroko. To była jego słodka zemsta za to, co ona z nim wyprawiała wczoraj wieczorem. A potem przygarnął ją do siebie i pocałował. - Heeej, ludziska! Adrien przyszedł ze swo

Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 24

- M-marinette… - wyszeptał Adrien po chwili, nie otwierając oczu. - Znów to robisz. – specjalnie użyła jego słów z porannej rozmowy. - Nie robię tego celowo. – on za to przypomniał jej słowa. - Jaaasne… - M-marinette… - znów zaczął i znów nieświadomie się zająknął. - T-tak? – spytała ze śmiechem, rujnując znów jego wysiłki. - Przestań! – roześmiał się i przytulił ją mocno do siebie. - Moja piżama? – mruknęła po chwili prosto w jego koszulę. – Serio? - C-co? – zmartwiał. - No, wszystko przez moją piżamę. – wyjaśniła. - Skąd wiesz? – spytał zdumiony. - Znam cię na wylot, Kocie. Nie musiałeś mówić. - Nawet bym nie umiał. - Nie sądziłam, że tamten dzień okaże się w rezultacie tak owocny. – westchnęła. - Ja tam nie narzekam. – mruknął. Podobało mu się to, jak spędzali ten wieczór – Marinette wtulona w jego ramionach, on gładził jej plecy, a oboje pozostawali zatopieni we własnych myślach. - A ty? – spytał nagle. - Co: ja? – poderwała głowę i spojrzała na