Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 1

- Nic z tego nie rozumiem… To były chyba pierwsze słowa, które Marinette wypowiedziała na głos od momentu niezwykłego pożegnania z Czarnym Kotem na balkonie sąsiadującym z jej własnym. - A co chciałabyś zrozumieć? – pisnęła cicho Tikki, krążąc wokół głowy swojej pani. - No… Wszystko… - westchnęła bezradnie Marinette. Ten dzień był dla niej bardzo zaskakujący – choć nie w sensie, w jakim się spodziewała. Jeszcze wczoraj myślała o następnym dniu z niecierpliwością i oczekiwaniem. Umówili się przecież całą paczką, że pójdą na lody do André. Miała taką ogromną nadzieję, że Adrien do nich dołączy i może jej się uda zjeść z nim te magiczne lody zakochanych. Tymczasem Adrien się nie pojawił, a ona… Ona spędziła wieczór z Czarnym Kotem. I to odmienionym Czarnym Kotem. Zakochanym Czarnym Kotem. Zakochanym w niej. To znaczy w Biedronce. Czyli – jednak w niej… A najdziwniejsze w tym było to, że taki zakochany Czarny Kot trochę jej się podobał… Oczywiście, nie tak jak Adrien! O, co to t

Nowe opowiadanie - problemy z "Różą"...

Mam wiadomość dobrą i dwie złe… Dobra jest taka, że wreszcie znalazłam piosenkę, przy której pisanie idzie – może nie jak po maśle, ale przynajmniej nie jak po grudzie. Zła jest taka, że mój planowany ship LadyNoir właśnie wziął w łeb, bo Czarny Kot strasznie mi zaczął shippować w stronę Marinette. A Biedronka i tak miała w planach Kota (w końcu LadyNoir miało być). No i robi mi się powoli MariChat. Utknęłam zatem w połowie opowiadania i nie wiem, co robić. Druga zła wiadomość jest taka, że opowiadanie nie jest skończone. A do tej pory publikowałam raczej skończone (lub prawie skończone) historie… Już przy Chloe ryzykowałam trochę, bo nie było to takie dopięte na ostatni guzik i ciężko mi się pisało tamto opowiadanie, kiedy wiedziałam, że zegar tyka. No nic, nie ma co załamywać rąk, tylko brać się do roboty. Od jutra zaczynam publikować „Różę”, tylko jeszcze nie wiem, który ship mi z tego wyjdzie :-) L.K.

Nowe opowiadanie - o LadyNoir?

Skończyło się eldorado… Czy tam rumakowanie (że zacytuję klasyka…) Niestety, opuściła mnie wena. Nie, że nic nie potrafię już z siebie wykrzesać. Ale pisanie stało się trochę trudniejsze. Już nie piszę jednego w fanfika w dwa dni, a przez następne dni tylko dopieszczam szczegóły… Niestety… To źródło chwilowo wyschło. Tak bywa. Nie zdarza mi się to po raz pierwszy. Nie jestem cyborgiem. Muszę przeczekać. Kiedy piszę, zazwyczaj czegoś słucham. Bywa tak, że całego fanfika (albo pół książki) napiszę, słuchając w kółko jednej piosenki. Ale nie pytajcie mnie, czego słuchałam przy Chloe :-) albo przy jakiej piosence Adrien i Marinette tańczyli podczas przyjęcia u niej. Cały „Luka” (wszystkie pięć części od „Luki” po „Akumę”) powstało przy pięciu piosenkach słuchanych w kółko. A teraz utknęłam na opowiadaniu o pewnej róży (tak, tak! UWAGA SPOILER! – TEJ róży!!!) i żadna piosenka mi nie leży przy tej historii… To męczące. No nic… Spróbuję się zmierzyć z tą Różą. Ale nie jestem zado

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 10

Stanęli przy barierce. Adrien uśmiechnął się do siebie. Już kilka razy stał tak z Marinette. Przy innej barierce – jej balkonu. Ale zawsze był wtedy Czarnym Kotem. A ona była wtedy swobodniejsza niż przy nim jako Adrienie. Marinette zaplotła ramiona – jakby w pozycji obronnej – i spojrzała na niego wyczekująco. Swoim milczeniem nie pomagała mu. Ale wiedział, że nie zasługiwał na pomoc z jej strony. Zachował się jak osioł i teraz musiał ponieść tego konsekwencje. W najgorszym razie go odrzuci. I będzie musiał z tym żyć. - Posłuchaj, Marinette. – zaczął. – Chciałem cię przeprosić za… no wiesz… za tamten dzień. - Nie rozumiem. Dlaczego mnie przepraszasz? – zdziwiła się, opuszczając ręce. - No… Powinienem wtedy od razu z tobą porozmawiać. - Nie było o czym. I nadal nie ma. - No właśnie jest. – upierał się. - Adrien… - szepnęła, a on poczuł, że serce zabiło mu jeszcze mocniej na dźwięk jego imienia tak miękko wyszeptanego przez nią. To było jak tamto dotknięcie jego policzka.

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 9

Adrien uśmiechnął się do siebie, bo DJ właśnie puścił rockową balladę. Objął Marinette w pasie, nie bawiąc się, jak ostatnim razem, w jakieś kurtuazyjne ramy z tańca towarzyskiego. Zarumieniła się. Nieco opornie, ale objęła go wreszcie za szyję. I ukryła twarz, wtulając się w jego koszulę. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zaczęli kołysać się w takt melodii. Wreszcie był z Marinette bez nieodłącznej Alyi. Ostatnio odnosił wrażenie, że Alya wręcz występuje w pakiecie z Marinette! Aż dziwne, że znajdowała jakoś czas na spotykanie się z Nino. Tak rozbawiła go ta myśl, że aż zachichotał. Marinette podniosła głowę i spojrzała na niego zdziwiona. Od razu spoważniał i zapatrzył się w jej fiołkowe oczy. Trwało to parę sekund, a może lat – niepoliczalną, magiczną chwilę. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. I z powrotem przytuliła się do niego. A on pochylił się i przytulił swój policzek do jej czoła. Marinette też musiała stracić poczucie rzeczywistości, bo nagle poczuł, ja

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 8

Cierpliwość Adriena była na wyczerpaniu. Czuł, że Marinette mu się wymyka. Czas nie był jego sprzymierzeńcem. Ale Chloe w ogóle nie przestawała gadać! Nie mógł sobie z nią poradzić. W końcu nie wytrzymał i powiedział po prostu: - Przepraszam na chwilę, Chloe! I po prostu odszedł. A raczej uciekł. W stronę Alyi i Marinette. Widział, że go zauważyły. I widział też, że Marinette od razu spuściła wzrok i splotła dłonie. - Ratujcie, dziewczyny! – zaczął nieco żartobliwie, żeby rozładować napięcie. - A co się stało? Chloe zamówiła ci już ślubny garnitur? – zażartowała Alya. Zarumienił się, a Marinette, która obrzuciła go na chwilę przelotnym spojrzeniem, znów spuściła wzrok. - To nie jest śmieszne, Alya. – odpowiedział poważnie. – Zupełnie nie wiem, co jej odbiło. - No to przecież jasne! – prychnęła Alya. – Wygląda na to, że postanowiła cię łapać na męża. - Przecież nawet nie jest we mnie zakochana! – żachnął się. - Skąd wiesz? – wyrwało się Marinette. - A kto tu mówi o

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 7

Już nie mógł się doczekać wieczora. Dzisiaj zrobi wszystko, żeby w końcu porozmawiać z Marinette. Jeśli będzie trzeba, zaciągnie ją siłą na parkiet! Spotkali się przed wejściem do hotelu Le Grand Paris. Nino obejmował Alyę, a Marinette stała nieco z boku, oczywiście ze wzrokiem utkwionym w swoich butach. Nie przejął się tym. Miał przecież plan! Jednego nie przewidział. Szalonych wybryków Chloe. Ledwo przekroczył próg, rzuciła mu się na szyję. Była tak podekscytowana, że aż błyszczały jej oczy. - Cześć, Adrien! Nie uwierzysz, co się stało?! - Nie uwierzę. – roześmiał się, żeby ukryć zakłopotanie. Rzucił ukradkowe spojrzenie w stronę Marinette, ale ona wciąż unikała patrzenia na niego. - Już się nie mogłam doczekać, kiedy przyjdziesz, żeby ci to powiedzieć. Nie uwierzysz! – szczebiotała Chloe. - Już to mówiłaś. Co się stało? - Moja mama przekazała mi list! - Twoja mama wróciła? – zdziwił się. - Nie. Napisała do mnie list pożegnalny, który miał mi zostać wręczony w moje

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 6

Rzadko zdarzało mu się przyjeżdżać do szkoły tak wcześnie. Ale tego dnia nie mógł się już doczekać, żeby znów spróbować porozmawiać z Marinette. A jeśli się nie uda, spotkać się z nią wieczorem jako Czarny Kot. Wysiadł z samochodu i nie zauważył nikogo ze swoich przyjaciół. Nagle usłyszał szelest kół i przed szkołę zajechała biała limuzyna. To musiała być Chloe. Zaraz potem do jego uszu dobiegł szczebiot Sabriny składającej przyjaciółce życzenia urodzinowe. Podszedł więc zaraz do nich, żeby przyłączyć się do życzeń. - Cześć, Chloe! – przywitał się. - Adrieński! – Chloe jak zwykle rzuciła mu się na szyję. Strasznie tego nie lubił, więc odsunął ją od siebie z rezerwą. - Słyszałem, że masz dzisiaj urodziny. – powiedział. – Wszystkiego najlepszego! - Och, dzięki! Wiesz, Adrien? Tak sobie myślę, że zrobiłabym może dzisiaj imprezę urodzinową! Pamiętasz, jak kiedyś urządziłam imprezkę w hotelu Le Grand Paris? Może znów bym tak zaszalała. Przyszedłbyś? Owszem, pamiętał tamtą impre

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 5

Mijał kolejny tydzień, a Adrien myślał już tylko o tym, żeby jutro – w piątek – znów odwiedzić Marinette jako Czarny Kot. Brakowało mu rozmów z nią, a nie było szans na to, żeby ona odezwała się do niego, gdy występował w swojej cywilnej postaci. Przez chwilę miał nawet nadzieję, że jako Czarny Kot namówi ją, żeby jednak nadal przyjaźniła się z Adrienem. Potem jednak porzucił ten pomysł. To byłoby trochę jak okłamanie przyjaciółki… Chciał to jeszcze przegadać z Plaggiem, ale od ostatniej wizyty u Marinette jego kwami zmieniło zwyczaje i zamiast wciąż się z niego naigrawać lub dobijać sarkastycznymi komentarzami, Plagg po prostu milczał. Uwzięli się wszyscy, czy co? - Powiedziałbyś coś! – zagadnął Plagga. - Co mam ci niby powiedzieć? – usłyszał w odpowiedzi. – Wszystko, co miałem do powiedzenia w tej sprawie, powiedziałem ci tydzień temu. Miałeś się ogarnąć. - Kiepsko mi to idzie. Mam totalny mętlik w głowie. - No to nie jest mój problem. - Twój. – rzucił twardo Adrien. – Z

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 4

Rozmowa z Marinette nie pomogła Adrienowi. Teraz miał już taki mętlik w głowie, że miał wrażenie, że jeszcze trochę i przegrzeje obwody. Co to w ogóle było? Przecież on kocha Biedronkę! Dlaczego dotyk Marinette wywołał u niego taką reakcję? Próbował sobie to tłumaczyć tym, że powiedziała mu o zakończeniu przyjaźni z nim jako Adrienem i był po prostu w szoku po tej informacji. Może tak podziałała na niego świadomość, że być może rozmawiają ze sobą po raz ostatni? Utwierdzał się w tym przekonaniu w ciągu następnych dni, kiedy w szkole nadal nie mógł złapać nawet kontaktu wzrokowego z Marinette. Dzielnie jej sekundująca Alya zrezygnowała tymczasowo nawet z towarzystwa swojego chłopaka, bo z kolei Adrien trzymał się Nino. Liczył na to, że dzięki temu zyska możliwość przebywania w towarzystwie Marinette, ale ona okazała się sprytniejsza. Trzymała się z Alyą z daleka. A on coraz bardziej tęsknił. Coraz bardziej doceniał drobiazgi, które sprawiały, że jego życie było jakieś takie… bard

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 3

Sobotnia sesja zdjęciowa okazała się katastrofą. Adrien nawet nie próbował przekonywać fotografa, żeby spróbowali powtórzyć zdjęcia. Obawiał się, że jak tylko Gabriel Agreste dowie się o niesubordynacji syna, to skończy się to kategorycznym szlabanem na wszystkie wyjścia towarzyskie. Tak, jakby pozwalał mu w ogóle wychodzić na jakieś… Adrien rzucił się na łóżko, zamknął oczy i zasłonił twarz dłońmi. Nie pomogło mu to jednak odciąć się od swojego kwami, które jak już zaspokoiło pierwszy serowy głód, przystąpiło do dalszego wiercenia dziur w brzuchu swojego pana. - Co jeszcze musisz zepsuć, żebyś wreszcie zrozumiał? – spytał sarkastycznie Plagg. - Plagg, radzę ci się odczepić. – wycedził Adrien, doprowadzony już do granic wytrzymałości. - Ja ci tylko mówię, że powinieneś się czym prędzej ogarnąć, bo za chwilę popsujesz już wszystko w swoim życiu i latami będziesz to naprawiał. - No, ale co ja mam zrobić?! – zirytował się Adrien. – Marinette nawet nie chce ze mną rozmawiać! -

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 2

Poniedziałek w szkole był dla Adriena jednym niekończącym się koszmarem. Tyle razy słyszał uszczypliwe uwagi na temat znalezisk Jaggeda Stone’a w pokoju Marinette, że pod koniec dnia miał ochotę przyłożyć każdemu, kto choć wspomni jej imię. Albo imię rockmana. Co gorsze, ze zdziwieniem zauważył, że Marinette odkryła sposób na niewidzialność. Po prostu zniknęła mu z pola widzenia. Było to o tyle nie do pojęcia, że przecież siedziała za nim w klasie, musiała go mijać, przechodząc do swojej ławki. Tymczasem przez cały dzień nie zobaczył jej ani razu, a nie chciał się odwracać na lekcjach, żeby nie wprawiać jej – i siebie – w dodatkowe zakłopotanie. Całą nagromadzoną frustrację z ulgą wyładował na zajęciach z szermierki. Ruch dobrze mu zrobił, ale nawet nauczyciel szermierki zwrócił mu uwagę na zbyt agresywną postawę w pojedynkach. Postanowił się nieco opanować. Powtarzał sobie, że w końcu w szkole przestaną gadać. Zresztą… Mało to dziewczyn za nim latało? Zapomną i o sprawie z Marine

Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 1

Adrien Agreste wciąż nie mógł uwierzyć w to, czego właśnie się dowiedział. Jak to możliwe, że Marinette Dupain-Cheng była w nim zakochana? Nigdy, ale to przenigdy nie powiedziała nawet słowa, które by świadczyło o tym, że żywi wobec niego jakieś cieplejsze uczucia. Ani razu z nim nie flirtowała, nie rzucała mu się na szyję, w przeciwieństwie do takiej Chloe Bourgeois, która robiła to bez przerwy, choć sama nie była ani trochę w nim zakochana. Siedział u siebie w pokoju i głowił się nad tym, jak mógł tego nie zauważyć. - Przestań się już tym zamartwiać! – wymamrotał Plagg zajadający się jak zwykle śmierdzącym camembertem. - Ja się nie zamartwiam. – odpowiedział natychmiast Adrien. – Ja się zastanawiam. - Niby nad czym? - Jak mogłem tego nie zauważyć… - Ach, nad tym… - mruknął Plagg. – Typowe. - Co jest takie typowe? - A co ty myślisz, że jesteś pierwszym Czarnym Kotem, z którym muszę przechodzić przez piekło nieszczęśliwej miłości? - Jakiej znowu miłości? – obruszył s

Zagadka Chloe - małe uzupełnienie

Skończyłam pisać o Chloe. Był taki moment w tym opowiadaniu, kiedy pojawiła się pokusa, żeby przerzucić narrację na Adriena i Marinette. A przecież to była historia o Chloe… Stąd wrzuciłam Adrienette na margines i skupiłam się na pannie Bourgeois. Nie wiem, czy ktoś z Was zwrócił uwagę na ten fragment, kiedy Chloe się wydawało, że Adrien wychodził z jej przyjęcia z Marinette (i że trzymali się za ręce…) Ale może kogoś zainteresowało, co musiało się wydarzyć na tej imprezie? Cóż… Mnie zainteresowało. I postanowiłam o tym napisać. Część scen będzie powtórzonych, bo są wspólne dla opowiadania o Chloe i o Adrienie. Tylko, że teraz będą opisane z perspektywy Adriena, a nie Chloe. To będzie opowiadanie o tych wyrzuconych na margines kilku scenach i poprzedzających je wydarzeniach, dzięki którym to, co się działo na imprezie u Chloe, w ogóle mogło mieć miejsce. Punktem wyjściowym znów będzie „Troublemaker”, a konkretnie ta scena, w której Adrien dowiedział się o ukrywanych przed

Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 15

- I co? Lepiej ci teraz? – spytał Jerome. Chloe spojrzała na niego z uśmiechem. Czekał na nią dobre parę godzin, bo po przełamaniu pierwszych lodów rozgadały się z mamą i przestać nie mogły. Kiedy jednak Chloe wyszła z pokoju, Jerome siedział cierpliwie na korytarzu i czekał. - Lepiej. – odpowiedziała. – Ale jeszcze długa droga przed nami. - To nie pytam o szczegóły. - Możesz pytać. Chociaż… muszę to wszystko jeszcze przemyśleć. Mam straszny mętlik w głowie. - To może cię odprowadzę do domu? Przewietrzysz głowę, zamiast męczyć się w korkach. - A wiesz, że to jest nawet dobry pomysł? – uśmiechnęła się. - No, to chodźmy. – powiedział, biorąc ją za rękę. A ona nie oponowała. Szli w milczeniu. Za ręce. Ale Chloe nie myślała o tym. Rozpamiętywała fragmenty rozmowy z mamą. Szczególnie zabolało ją, kiedy dowiedziała się od niej, że tatuś – jej najdroższy, cudowny tatuś, który by jej nieba przychylił! – zakazał mamie kontaktować się z córką. Jak to możliwe, że tato jest takim

Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 14

Chloe stała przy drzwiach, nie mogąc zrobić ani kroku w stronę mamy. Ona też stała przy oknie zupełnie bez ruchu. Wpatrywały się w siebie i… milczały. - Jesteś jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach… - szepnęła wreszcie mama. Jak bardzo musiało być cicho w tym pokoju, skoro usłyszała te słowa, stojąc tak daleko od niej? - Widziałaś moje zdjęcia? – wykrztusiła przez zaciśnięte gardło. - Jesteś przecież najważniejszą nastolatką w całym Paryżu. – wyjaśniła łagodnie mama. – Bardzo często pojawiałaś się w telewizji. - Przez cały ten czas byłaś tu, w mieście? Chloe czuła narastającą wściekłość. Miała mamę na wyciągnięcie ręki, a ona nie zrobiła nic, żeby spotkać się ze swoją dorastającą córką?! To przez nią Chloe wyrosła na osobę niepotrafiącą kochać! Ani nikomu zaufać! Mama kiwnęła tylko głową. - Nie przyszło ci na myśl, żeby spotkać się ze mną choć raz? – wycedziła Chloe, czując, że tajfun wściekłości wkrótce znajdzie ujście. - Nie mogłam… - wykrztusiła mama, a po jej pol

Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 13

Chloe jeszcze nigdy nie czuła się tak zdenerwowana, jak w to piątkowe popołudnie. Za namową, a może dzięki jeszcze jakimś dodatkowym działaniom Jerome’a dzisiaj miała spotkać się ze swoją mamą. Nie do końca jeszcze rozumiała udział tego chłopaka w całej tej historii. Wciąż wydawało jej się dziwne, że mama wybrała jakiegoś gońca do znalezienia sobie drogi powrotu do Chloe. Próbowała kilkakrotnie podpytać Jerome’a o szczegóły, ale za każdym razem umiał wymigać się od odpowiedzi. Wyjaśnienie tej zagadki zostawiła sobie na później. Teraz musiała zmierzyć się z własnymi demonami. Bo oto za chwilę miała spotkać się z mamą. Po latach. I jeszcze w tajemnicy przed tatusiem. Taki był warunek postawiony przez mamę. - Nie wiem czy to dobry pomysł... – mruknęła w stronę Jerome’a, wycierając spocone dłonie w sweter. - Wiesz, że twoja mama powiedziała dokładnie to samo przed chwilą? – roześmiał się. – No, chodź. Będzie dobrze... - Skąd wiesz? – spytała szeptem. - Mam dobre przeczucie.

Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 12

Tak się zdarzyło, że w poniedziałek po lekcjach Chloe poczuła nieodpartą chęć pójścia do tego samego parku, w którym tydzień wcześniej tak strasznie pokłóciła się z Jerome’em. Nie rozumiała za bardzo skąd ten impuls. Być może gdzieś w podświadomości wciąż tkwiło wspomnienie tej okropnej rozmowy, którą odbyli dokładnie tydzień temu. A może… może… może był to jakiś podszept Przeznaczenia? Nie dopuszczała do siebie tego wyjaśnienia, dopóki nie zauważyła Jerome’a siedzącego dokładnie na tej samej ławce w parku. - Skąd wiedziałeś, że to list od mojej mamy? – zapytała go wprost. Bez żadnego powitania i kurtuazyjnej gadki-szmatki. - Sama mi go wręczyła. – odpowiedział jak to on, także wprost i bez ogródek. Chloe chyba pierwszy raz w życiu zabrakło słów. Wpatrywała się w niego osłupiała, nie potrafiąc sklecić nawet jednego zdania. - Przepraszam… - szepnął. – Nie chciałem, żeby zabrzmiało to tak obcesowo. Chloe nadal milczała. Nagle poczuła, że oczy podejrzanie jej wilgotnieją. O nie

Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 11

W sobotę Chloe obudziła się z dziwnym uczuciem w sercu. Piątkowe analizy listu od mamy i słów Jerome’a całkowicie ją wykończyły. Tuż przed przebudzeniem zaś przyśniła jej się mama, która pogłaskała ją po policzku i powiedziała do niej: „Bądź dobra dla innych, a oni będą dobrzy dla Ciebie.” Och, to na pewno podświadomość zareagowała na to, że tyle razy czytała list! Chloe zerwała się z łóżka, zdecydowana ponownie zagłuszyć te myśli. Wolała żyć w stanie sprzed tygodnia. Wolałaby mieć 14 lat i nie dostać nigdy listu od matki. Bo to od niego zaczęły się jej wszystkie problemy! A jednak… Coś się w niej zmieniło, czy tego chciała, czy nie. Wbrew jakiejkolwiek logice i nawet wbrew chęciom zadzwoniła zaraz po śniadaniu do Sabriny. - Och, cześć Chloe! – przywitała się przyjaciółka serdecznie. - No cześć, Sabrina! Tak sobie pomyślałam… - urwała na chwilę, zdumiona dziwnymi impulsami, które znów popychały ją do robienia rzeczy zupełnie dla niej nietypowych. – Myślałam o zadanych lekc

Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 10

To był najgorszy tydzień w jej życiu! Od poniedziałku, od tego feralnego spotkania z Jerome’em w parku Chloe nie potrafiła znaleźć sobie miejsca dla siebie. Wszędzie było jej źle, wszystko ją uwierało, a najbardziej bolało serce. Ten okropny organ służący do pompowania krwi! Nie powinien boleć od takich głupot! Nie było dnia, żeby nie myślała o tym, co Jerome jej powiedział tam w parku. Czy naprawdę złościła się za każdym razem, kiedy ktoś zrobił jej przykrość? Skąd by jej się to brało? Czy Jerome miał rację – że to przez odejście mamy? Wracała do jej listu wielokrotnie przez cały tydzień. Czytała go raz po raz. Analizowała niemal każde słowo, które znała już na pamięć. Przed czym uciekła jej mama? Co stało się z Emilie Agreste? Przecież mama odeszła na długo przed zniknięciem mamy Adriena. Coś tam musiało dziać się dużo wcześniej. Może Emilie zwierzała się mamie? Może mama bała się, że to się wyda i ukryła się nie przed ojcem, a przed Gabrielem Agrestem? Nie, wcale nie. P