Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 3

- Tak naprawdę to chciałem cię jeszcze za coś przeprosić… - szepnął Czarny Kot po chwili milczenia. - Tak? – podchwyciła, zerkając na niego z ciekawością. - Wydaje mi się, że byłem dzisiaj dla strasznie niemiły. – wyznał i pokręcił głową. - No, ale przecież byłeś pod wpływem zaklęcia. – odpowiedziała Biedronka, biorąc go za rękę. Spojrzał na nią zdumiony. Ten gest… Nie spodziewał się go zupełnie. - Gdybyś nie wziął na siebie tamtej strzały, to ja byłabym dla ciebie niemiła. – dodała cicho. – Pytanie, czy ty byś wiedział, jak zdjąć zaklęcie. - No właśnie, skąd wiedziałaś? – spytał, a potem zaczerwienił się okropnie, bo przecież po skończonej walce Biedronka powiedziała coś… o pocałunku? - Nauczycielka w szkole wspominała, że książę zwykle łamie zaklęcie, całując księżniczkę. – wyrecytowała Biedronka, patrząc przed siebie, przez co zupełnie umknął jej rumieniec na twarzy Czarnego Kota. Spojrzał na nią uważnie. Czyżby byli na tej samej lekcji dzisiaj rano?! Po chwili Bi

Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 2

Czarny Kot chciał zadzwonić do Biedronki niemal natychmiast po wyjściu z domu, ale pomyślał, że może… Może uda się ją złapać w jednym z tych miejsc, w których zwykle na siebie wpadali. Dzisiaj były walentynki, więc Wieża Eiffla odpadała w przedbiegach. Pełno tam dzisiaj musiało być zakochanych par. Pomyślał zatem o katedrze Notre Dame. Jeśli nie będzie jej tam, spróbuje zadzwonić. Być może… Być może odbierze… Mimo że miał nadzieję spotkać Biedronkę na dachu katedry Notre Dame, jej widok siedzącej tam z podkulonymi nogami i obejmującej ramionami kolana zaskoczył go. Stanął jak wryty, a ona podniosła na niego wzrok. Przez ułamek sekundy mógł dostrzec w jej oczach smutek, ale zaraz przykryła go uśmiechem. - No co tam, Kocie? – spytała, mrugając do niego. – Lepiej ci już? - Co? – wykrztusił. – A, tak! Oczywiście, że jest mi już lepiej! - Jak ci się udały walentynki? – spytała, odwracając wzrok. - Nie bardzo… - mruknął. - Nie zostałeś zasypany kartkami od wielbicielek? - Coś

Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 1

Adrien rzucił się na łóżko z rozpaczą. Nie mógł uwierzyć, że tak zepsuł cały misterny plan! Tyle się przygotowywał, zbierał w sobie, przerabiał różne scenariusze… I wszystko na nic. Plagg już go uświadomił, co nawygadywał Biedronce. Biedronce, której chciał dzisiaj wreszcie wyznać swoje uczucia. Zamiast tego nawtykał jej, jak to strasznie jej nienawidzi! - Nie przejmuj się tak, mały! – pocieszał go Plagg, ale nie zabrzmiało to zbyt szczerze. – Przecież ona wiedziała, że byłeś pod wpływem czaru. - Mimo wszystko! – obruszył się Adrien. – Obraz mnie gadającego te przykre rzeczy już na zawsze zostanie w jej pamięci. - Noo, nie przesadzaj… - mruknął Plagg, znudzony już rozpamiętywaniem całego tego zamieszania. – Nikt nie ma takiej świetnej pamięci. A poza tym popatrz, ile dostałeś walentynek! - Nawet gdyby napisały do mnie wszystkie dziewczyny świata, to ja i tak oddałbym wszystkie te kartki za tę jedną, jedyną. Od niej… - Wygadujesz obrzydliwie przesłodzone głupoty! – skrzywił s

Jeszcze raz o walentynkach

Wracam. Powoli, ale wracam. Trochę mi się w życiu spiętrzyło, czy może życie mi się spiętrzyło… Czasami nie da się trzymać zbyt wielu srok za ogon… A ostatnio nałapałam tego odrobinę za dużo… Przede wszystkim postanowiłam zrobić generalne porządki na blogu. Trochę rozrosły mi się te moje opowiadania i mam wrażenie lekkiego bałaganu. Spróbuję to ogarnąć w najbliższych dniach. Od poniedziałku startuję z nowym opowiadaniem. Znów będzie o walentynkach. Nie będzie to kontynuacja poprzedniej walentynkowej historii, ale zupełnie nowe opowiadanie, także zainspirowane odcinkiem z pierwszego sezonu, czyli „Mrocznym Amorem”. Szukając inspiracji, pomyślałam: co by było, gdyby Biedronka nie uciekła tak od razu po pocałunku z Czarnym Kotem, tylko porozmawiała z nim dłużej na temat tego, co właśnie się wydarzyło. Tyle, że kiedy usiadłam do pisania, historia zaczęła mi się układać zupełnie inaczej… Zdradzę Wam na marginesie, że po tylu fanfikach (i paru powieściach :-)) nauczyłam się, że

Małe ogłoszenie

„Wyjątkowe walentynki” to była taka krótka wariacja na temat shipu Adrienette. Mam nadzieję, że Wam się podobała :-) Teraz niestety mam gorsze wieści. Muszę zniknąć na parę dni. Trochę mi z tym ciężko, bo przez ostatnie dwa miesiące publikowałam codziennie, a Wy codziennie do mnie zaglądacie po więcej. To bardzo dodaje skrzydeł i pomaga w pisaniu, nawet jeśli kapryśna wena chwilowo „ma focha”. Mam nadzieję wrócić w przyszłym tygodniu! Zawsze oczywiście możecie przewertować poprzednie fanfiki :-) Trzymajcie się ciepło – Wy, którzy tu wchodzicie :-) (O, niechcący mi się poleciało Dantem…) L.K.

Miraculum FanFiction: Wyjątkowe walentynki - cz.4

ŚRODA – 14.02. Nadszedł ten straszny dzień. Walentynki. Marinette szła do szkoły z żołądkiem związanym na supeł. Kartka walentynkowa wypalała dziurę w jej torbie. Ręce jej się trzęsły… Zanim weszła do klasy, myślała, że zemdleje. Oby go tam jeszcze nie było. Oby nie musiała przejść obok niego. Zdecydowanie miała wrażenie, że to ostatni dzień w jej życiu – te nerwy na pewno ją dzisiaj wykończą! Adriena jeszcze nie było. Odetchnęła z ulgą i usiadła na swoim miejscu. Zaczęła wyciągać notatki. Kartkę walentynkową ukryła pod zeszytem. Wrzuci ją do torby Adriena w dogodnym momencie. Tak sobie to zaplanowała. A potem niech się dzieje, co chce! Przyszedł. Zobaczył ją. Ich spojrzenia na chwilę się skrzyżowały i oboje jednocześnie się zarumienili. Przez moment Adrien sprawiał wrażenie, jakby chciał do niej podejść, ale nagle zatrzymał go Nino i zagadnął o wczorajszy mecz. Cóż za koszmarne wyczucie chwili! Marinette westchnęła i nieopatrznie machnęła ręką prosto w swoją stertę notate

Miraculum FanFiction: Wyjątkowe walentynki - cz.3

WTOREK – 13.02. Dzisiaj w szkole Marinette zauważyła, że Adrien także jej unika. Może był urażony jej wczorajszym zachowaniem? A może nie… Raz czy dwa razy podchwyciła jego spojrzenie… I to nie żal był w jego oczach. Było to coś dziwnego, od czego zdradzieckie ciepło zalewało jej policzki. Resztki rozsądku nie pozwalały jej jednak zbyt optymistycznie wierzyć, że mogłoby to być to, o czym skrycie marzyła. I co uparcie wmawiała jej Alya. Rozczarowanie byłoby zbyt bolesne… Nie, lepiej od razu założyć, że tylko jej się zdawało. Na ostatniej lekcji mieli zajęcia z literatury. Omawiali „Śpiącą królewnę” i Adrien notował jak szalony. Aż pani Bustier się zainteresowała jego notatkami, podejrzewając, że niewiele mają wspólnego z lekcją. Ale gdy tylko zadała mu pytanie, o czym była lekcja, wyrecytował dokładnie słowa uczniów wypowiadających się wcześniej. Czyli… Czyli jednak notował? W takim razie, dlaczego wyrzucił pomiętą kartkę zaraz po lekcji? Marinette poczekała, aż wszyscy wyj

Miraculum FanFiction: Wyjątkowe walentynki - cz.2

PONIEDZIAŁEK – 12.02. Kiedy zadzwonił budzik, Marinette miała ochotę naciągnąć kołdrę na głowę i udawać, że jej nie ma. Może nie świadczyło to zbytnio o jej dojrzałości, ale przecież miała dopiero czternaście lat! Kto wymaga od czternastolatki dojrzałego zachowania? Hmm… Choćby jej rodzice… Marinette westchnęła z rezygnacją i jednak wstała z łóżka. Wczorajszy dzień był koszmarny. A dzisiaj będzie jeszcze gorzej! Dzisiaj stanie oko w oko z Adrienem. Po tej wczorajszej kompromitacji… Bo to była kompromitacja, cokolwiek by o tym powiedziała Alya. Marinette sobie to wczoraj dokładnie przeanalizowała. Punkt po punkcie. Podstawowym błędem było zgodzenie się na pójście do parku z Alyą. Tym bardziej, że przyjaciółka jej powiedziała, kogo mogą tam spotkać. A raczej – kogo na pewno tam spotkają. Została tam zaciągnięta na siłę i postawiona przed Adrienem, który zmieszał się tak bardzo, że Marinette aż żal było patrzeć. No tak… Pewnie takich jak ona to miał już powyżej uszu! Ta kompr

Miraculum FanFiction: Wyjątkowe walentynki - cz.1

NIEDZIELA – 11.02. - Alya! Ratuj! To się nie uda! – Marinette załamywała ręce, biegając po całym pokoju w panice. - Marinette… - westchnęła jej przyjaciółka. – Musisz się opanować! - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego dałam ci się na to namówić! - Przecież do niczego cię nie zmuszam! – odpowiedziała Alya. – To była tylko luźna propozycja. - Nie zmuszasz? – Marinette aż się zatrzymała na środku pokoju i spojrzała osłupiała na przyjaciółkę. – Ciągnęłaś mnie za rękę tak mocno, że będę miała siniaki na nadgarstku do końca życia! - Nie przesadzaj! – roześmiała się Alya. – To była super okazja, żebyś wreszcie normalnie porozmawiała z Adrienem. Nino dał mi cynk, że są w parku. I naprawdę wystarczyło tylko tam pójść jak człowiek i zagadnąć chłopaka, o którym marzysz od pół roku. - Właśnie, jak człowiek! – podchwyciła oskarżycielsko Marinette. – A nie jak owca ciągnięta na rzeź! - No to mogłaś iść jak człowiek. – odcięła się Alya. - Mogłaś mnie nie zmuszać! – przypomniała Mari

Wstęp do "Wyjątkowych walentynek"

Zbliżają się walentynki… I nie byłabym sobą, gdybym Wam z tej okazji nie sprawiła prezentu. Taki tam krótki fanfik… Francuska telewizja znów zrobiła sobie przerwę w emisji odcinków i nie mam świeżej pożywki dla weny, która – jak już wspomniałam niedawno – jest kapryśną przyjaciółką. Tym razem będzie coś innego. Punktem wyjścia dla mojego opowiadania jest bowiem… brak kwami, brak supermocy, brak Władcy Ciem z jego akumami, a co za tym idzie – brak superbohaterów: Biedronki i Czarnego Kota. Marinette i Adrien są po prostu nastolatkami chodzącymi do tej samej szkoły. On jest znanym modelem, ona – projektantką. Czyli taka alternatywna rzeczywistość, która miałaby miejsce, gdyby Gabryś nie wpadł na pomysł wykorzystania miraculum Motyla do czynienia zła. Na marginesie westchnę tylko z żalem, bo na parę dni muszę rozstać się z moim ulubionym Plaggiem… Naprawdę nie wiem, czy to przeżyję. Jak zwykle życzę Wam miłego czytania – choć tym razem pisząc ten wstęp, poniżej mam pusty doku

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 10

Marinette zrobiła krok w stronę zakłopotanego Adriena. Nie odrywała wzroku od jego zielonych oczu utkwionych w jej twarzy. Przez głowę przelatywało jej tysiąc myśli, a każda była bardziej absurdalna i pokręcona od poprzedniej. To byłoby szaleństwo uwierzyć, że Adrien Agreste jest Czarnym Kotem! Byli tak różni od siebie! Ale jeśli jednak rzeczywiście nim był, to czy to możliwe, że odkrył wcześniej, że ona jest Biedronką? Może to stąd te częste wizyty Czarnego Kota u niej na balkonie? Może dlatego Adrien tak chętnie zgodził się dzisiaj na to wyjście do kina? Czym się zdradziła? - Od jak dawna wiesz? – spytała cicho. - Tak właściwie to zacząłem w to wierzyć, jak zobaczyłem tę różę. – szepnął. - Od kiedy wiesz? – powtórzyła groźnie, mrużąc oczy. - Olśniło mnie przed chwilą, kiedy wracaliśmy z kina. – wyznał. - Dlaczego właśnie wtedy? Adrien uśmiechnął się szeroko, a Marinette nagle zobaczyła, jak ten uśmiech podobny był do uśmiechu Czarnego Kota. Adrien jeszcze nigdy tak się

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 9

- Dzisiaj był kolejny atak akumy w Paryżu. – oznajmił tata Marinette. – Proponuję wam jednak wejść do środka. - Dobry wieczór, panu. – przywitał się zaraz Adrien. – Ja będę chyba leciał… - Nic z tego, drogi chłopcze. – Tom położył mu na ramieniu dłoń i wprowadził go do środka. – Zostaniesz przynajmniej na kolacji. A potem zadzwonimy po jakiś transport dla ciebie. Nie jest zbyt bezpiecznie łazić dzisiaj po nocy ulicami Paryża. Marinette uśmiechnęła się nieznacznie. Oj, gdyby jej rodzice tylko wiedzieli! Westchnęła i weszła do środka za Adrienem. - Dobry wieczór, Adrien! – przywitała się z uśmiechem Sabine. - Dobry wieczór, pani Cheng. – odpowiedział jej uprzejmie Adrien. - Marinette, zaprowadzisz gościa na górę? – zaproponowała mama. – Zaraz wam przyniosę coś do przekąszenia. Marinette nie miała wyboru. Rodzice trochę ją wmanewrowali w zaproszenie Adriena do siebie. Westchnęła i ruszyła po schodach. Po chwili oboje byli w jej pokoju. Sam na sam. Zapadła niezręczna cisza

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 8

- Tikki, co ja najlepszego zrobiłam? – spytała Marinette ciężko spanikowana, kiedy już przemieniła się z powrotem w siebie pod kinem. - Och, Marinette… - zachichotała Tikki. – Pocałowałaś Czarnego Kota. I co z tego? Nie pierwszy raz… - Nic nie rozumiesz! - Wydaje mi się, że rozumiem to doskonale. - Tikki… On… On powiedział moje imię… - A byłaś Biedronką. – uzupełniła Tikki. - Och… Myślisz… Myślisz, że się domyślił, kim jestem? - Nie sądzę… - roześmiała się Tikki. – Myślę, że po prostu zajęłaś w jego myślach więcej miejsca jako Marinette, niż jako Biedronka. - Ale jak to możliwe? - A jak to możliwe, że Czarny Kot zajmuje cię bardziej niż Adrien? – odpowiedziała jej pytaniem Tikki. – Mimo że wciąż kochasz Adriena? - Adrien! – przypomniała sobie Marinette. – Chowaj się. Musimy go znaleźć. I jakoś mu wytłumaczyć, dlaczego tak długo szukałam telefonu… Wyszła szybkim krokiem z ciemnego zaułka i skierowała się do miejsca, gdzie zostawiła Adriena. Stał na chodniku i rozg

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 7

Sala kinowa powoli się wyludniała. Alya i Nino sprawiali wrażenie, jakby chcieli się ulotnić, oboje jednak czuli się zobowiązani wobec Marinette i Adriena, którzy zostaliby w ten sposób sami – zdani na siebie, co prawdopodobnie doprowadziłoby do jakiejś towarzyskiej katastrofy. I tak pewnie by było, gdyby Marinette zachowywała się przy Adrienie po staremu. - Alya, przecież widzę, że chcecie iść gdzieś jeszcze. – szepnęła przyjaciółce Marinette. – Nie musisz się o mnie martwić. Ja sobie poradzę. - No, ale… - Spokojnie. Dam sobie radę. Nie chcę się czuć jak piąte koło u wozu. - N-no dobra… - zgodziła się z wahaniem Alya. - Ja cię odprowadzę. – zaoferował się Adrien, który przysłuchiwał się rozmowie dziewczyn. - Naprawdę nie trzeba! – zaoponowała Marinette. - Żaden problem. - Och, no to niech będzie… - westchnęła Marinette, uparcie ignorując szeroki uśmiech na twarzy przyjaciółki, która sprawiała wrażenie zadowolonej z siebie swatki. Rozdzielili się. Alya i Nino w objęc

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 6

- Czyli idziemy na podwójną randkę? – dopytywał się Plagg, latając Adrienowi dookoła głowy, co doprowadzało chłopaka do szału. - To żadna randka! – powtórzył po raz dziesiąty Adrien. – Marinette… - Tak, tak… Jest tylko przyjaciółką. – powtórzył znudzonym tonem Plagg. - No właśnie! I to jest idealny sposób, żeby podnieść ją na duchu! - Zabierając ją do kina? Na randkę? Oszalałeś? - Na żadną randkę, Plagg! – zirytował się Adrien. – Idziemy tam z Alyą i Nino. - No to przecież mówię, że podwójna randka. - Plagg… - Adrien zawiesił głos ostrzegawczo, ale kwami spojrzało na niego z miną niewiniątka. – Już ci to tłumaczyłem. Trzeba podnieść Marinette na duchu. Musi zapomnieć o tamtym chłopaku przynajmniej na chwilę. - I zacząć myśleć o tobie? - Yghr… - zgrzytnął zębami Adrien. – Co ty mi próbujesz wmówić? - Ja nic. Ale nie boisz się, że ona… hmm… zacznie myśleć o tobie? - Na pewno nie. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi. Ona by… ehm… nigdy nie myślała o mnie w ten sposób.

Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 5

Marinette wiedziała już jedno. W jej życiu nic już nie było takie samo. Nadal nie wiedziała, co ma z tym zrobić i jak dojść ładu z tym bałaganem w jej sercu. Ale wiedziała na pewno, że w niepojęty dla niej sposób Czarny Kot zaczął wypierać z jej serca Adriena… Pierwszy sygnał, że coś zaczęło się zmieniać, zanotowała w poniedziałkowy poranek, kiedy w szkole po raz pierwszy od ponad roku zachowała całkowity spokój przy Adrienie. I to nie taki pozorny spokój, jaki udawało jej się już od paru miesięcy zachowywać w jego obecności, ale taki prawdziwy – wewnętrzny. Po prostu nagle ustały te wszystkie motyle w jej brzuchu, które powodowały te dziwne wybuchy ekscytacji i popychały ją do robienia tych wszystkich głupot, kiedy tylko Adrien się do niej odezwał, spojrzał na nią albo po prostu był w pobliżu. Najpierw zaniepokoił ją brak tych objawów. Potem poczuła ulgę, że normalnieje. A następnie wpadła w panikę, że zaczyna się zakochiwać w Czarnym Kocie, co oczywiście nie mogło mieć miejs