Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 10
Można powiedzieć, że to był prawdziwy KOTaklizm. Równie dobrze mógł teraz nastąpić koniec świata. Siła rażenia byłaby podobna. - No? – ponagliła Alya dwójkę winowajców, choć tak naprawdę sytuacja tylko wyglądała na dwuznaczną. Marinette poczuła lekki niepokój. O ile dobrze znała Czarnego Kota, to mogła się spodziewać, że lada moment się zwinie i zostawi ją samą z tym bigosem. Ku jej zaskoczeniu – został, stojąc wciąż w tym samym miejscu, zupełnie nieruchomo. - To nie tak, jak myślisz… - zaczęła Marinette i dopiero jak te słowa wybrzmiały, uświadomiła sobie, że to najbardziej wyświechtany tekst w sytuacjach, które wskazują na coś zupełnie przeciwnego. - Oj, Mari, Mari! – Alya zaśmiała się. – A skąd ty wiesz, co ja myślę? - Twoja mina świadczy o czymś co najmniej nieprzyzwoitym – odparła przyjaciółka i spojrzała na nią groźnie. - Bynajmniej. Ale skoro już o tym wspominasz, to obiecuję następnym razem zapukać! - Alya… - Marinette westchnęła. - Dobra, dobra… Już sobie id...