Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 24

Marinette ledwie wysiedziała na zajęciach. Na szczęście Pierre de la Idiota był tak przejęty spotkaniem z superzłoczyńcą, że zapomniał być złośliwy. Wykrztusił z siebie nawet pochwałę pod adresem Marinette i jej najnowszego projektu, wprawiając ją w totalne zdumienie. Zresztą, cała grupa zachowywała się dość nietypowo, jakby wszyscy byli jeszcze pod wpływem szoku, jaki wywołała Futrzana Furia. Być może dla niektórych było to pierwsze zetknięcie z superzłoczyńcą, choć biorąc pod uwagę lata działalności Władcy Ciem, było to raczej mało prawdopodobne… Wreszcie zajęcia dobiegły końca i wszyscy byli wolni. Pierre uciekł z sali w pośpiechu, jakby się bał komentarzy pod adresem jego krótkiego epizodu bycia wieprzem. Marinette zaś wykorzystała tę okazję do tego, żeby pozbierać swoje rzeczy i jak najszybciej biec do domu. Spodziewała się dzisiaj odwiedzin Czarnego Kota. Postanowiła zostawić notkę na parapecie, na wypadek gdyby nie posłuchał jej rady i czekał na list. Trzeba było się pospies

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 23

Marinette szła na zajęcia z Pierre’em de la Coste mocno zestresowana. Przez cały piątek rozgrzewało ją od środka wspomnienie tej krótkiej nocnej rozmowy z Adrienem, ze szczególnym uwzględnieniem samej jej końcówki, w której główną rolę odgrywał kubek z Kotem z Cheshire. Jednak przed zajęciami z projektowania nawet ono nie potrafiło stłumić lodowatego strachu przed nieobliczalnym nauczycielem. Gdy de la Coste pojawił się w drzwiach, żołądek Marinette wykonał podwójne salto, a dłonie same zacisnęły się w pięści. Całe szczęście, że swój projekt przezornie położyła wcześniej na stole, bo gdyby trzymała go w ręce, właśnie by uległ zniszczeniu. Zerknęła kontrolnie na swoją pracę i tym samym umknął jej moment, kiedy najbardziej zawistny i znienawidzony wykładowca na uczelni zamienił się w najzwyklejszą świnię! Zanim studenci zdążyli wyrazić ogólną radość z nowego wyglądu swojego nauczyciela, do sali ćwiczeniowej wpadła cudaczna futrzana istota z okrzykiem: - Masz za swoje, wieprzu! Może

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 22

Przez kolejne trzy dni Marinette czuła się trochę jak we śnie. Nie była jednak do końca pewna, czy jej się ten sen podobał… Doskwierał jej brak Adriena w zasięgu wzroku. Zaszył się w swoim pokoju i żadne z przyjaciół nie widziało go na oczy przez całe dnie. W Marinette rosło poczucie winy przy jednoczesnym braku pomysłu na to, co mogłaby zrobić, żeby wyciągnąć go z jego kryjówki. Raz czy dwa razy podchwyciła zaniepokojone spojrzenie Alyi, ale przyjaciółka tylko raz spytała, czy czasami Marinette nie pokłóciła się o coś z Adrienem. Usłyszawszy gorące zaprzeczenie, Alya wycofała się i nie drążyła tematu. Ożywione szepty między nią a Nino świadczyły jednak o tym, że nadal martwiła się sytuacją, która zaistniała w ich mieszkaniu. Wyrzuty sumienia i tęsknota za Adrienem spowodowały, że Marinette szybko zapomniała o irytacji, którą odczuwała zaraz po odkryciu tożsamości Czarnego Kota. Teraz bardziej zajmowały ją domysły, dlaczego Adrien szukał kontaktu z nią w swoim superbohaterskim wc

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 21

Tego nie przewidziała. To wszystko było… po prostu bez sensu! Marinette od godziny siedziała z listem w ręce, wpatrzona w ścianę, wciąż próbując ogarnąć to, co właśnie przeczytała. Jak on mógł wziąć na siebie całą winę?! Kiedy zobaczyła kopertę na swojej poduszce, przez jej głowę przeleciało chyba z milion myśli, co mogło być w środku. Ale żadna nie przygotowała jej na to, co chwilę później znalazła w liście od Czarnego Kota. W życiu by jej nie przyszło do głowy, że on poczuje się odpowiedzialny za jej uniki. I że pozwoli jej zdecydować, kiedy będzie gotowa się z nim spotkać. Najbardziej gryzła ją myśl o tym, że on mógł się zorientować, że Marinette odkryła jego tożsamość. Może ten list był czymś w rodzaju takiego testu? Wystarczy przecież, że jako Adrien zauważy, że unika też i jego. I już będzie wiedział, że ona wie. Chyba że już się domyślił… Marinette schowała twarz w dłoniach, a z jej ust wydobył się pomruk wyrażający irytację i zażenowanie jednocześnie. Była boleśnie świ

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 20

Nie była na to gotowa. Nie mogła spotkać się dzisiaj z Czarnym Kotem. Przez pół dnia obmyślała wymówkę, dzięki której przemyciłaby mu informację, żeby nie przychodził. Bez niepotrzebnego odkrywania jego tajemnicy. Wreszcie wpadła na genialny w swojej prostocie plan – zaprosiła popołudniu V é ronique. Kiedy więc jej współlokatorzy zaczęli wracać do mieszkania po swoich zajęciach, mogli zobaczyć ją z koleżanką z roku – siedzące w salonie i obstawione notatkami z poniedziałkowych wykładów. Na widok Adriena Marinette teatralnie odegrała scenkę przenoszenia się z nauką z salonu do jej sypialni, mając nadzieję, że właściwie zinterpretuje poszlakę i nie pojawi się dzisiaj w jej oknie. Starała się ze wszystkich sił nie dać po sobie poznać, że jego zaskoczona mina wywołała w niej jakiekolwiek uczucia, choć tak naprawdę buzował w niej wulkan emocji. Niestety, wzajemnie się wykluczających. Dla całkowitej pewności, że dzisiejsze spotkanie grupy wsparcia się nie odbędzie, przetrzymała V é ron

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 19

Marinette obudziła się rano lekko zdezorientowana. Miała niejasne wrażenie, że przyśnił jej się Czarny Kot, który był Adrienem. I ten sen wzbudził w niej dziwne uczucie, jakby żalu, że… był tylko snem. Przeciągnęła się i rozejrzała się wokół z uwagą. Pokój wyglądał zupełnie zwyczajnie, a kubek z Kotem z Cheshire stał na stoliku nocnym jakby nigdy nic. W mieszkaniu panowała cisza absolutna, co mogło oznaczać, że wszyscy wybiegli na zajęcia. Marinette ostrożnie wstała z łóżka i owinęła się szalem. Cicho przeszła do łazienki, rzucając okiem przy okazji w stronę drzwi do pozostałych pokoi. Przez chwilę czuła pokusę zajrzenia do pokoju Adriena, ale szybko przywołała się do porządku – nie będzie myszkować po jego sypialni pod jego nieobecność. Nie, żeby miała ochotę myszkować w niej, kiedy on tam jest. O Boże! O czym ona w ogóle myślała! Zaczerwieniła się ze wstydu, przyłapując samą siebie na tych dziwnych myślach. Tak się kończą wieczne docinki Alyi, głupie sny i bezsensowne wspominki

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 18

Cisza przedłużała się i Czarny Kot zaczynał czuć się coraz bardziej niekomfortowo. Z każdą chwilą coraz bardziej oczywiste było dla niego, że należało posłuchać instynktu i pocieszyć Marinette. Jednocześnie był świadomy, że moment odpowiedni na to pocieszenie minął już bezpowrotnie i nie pozostawało mu nic innego, jak trwać w tej niezręcznej sytuacji, póki dziewczyna nie wykona jakiegoś ruchu. - No i to by było na tyle… - szepnęła w końcu, podnosząc wzrok. Serce ścisnęło się Czarnemu Kotu na widok łez, które błyszczały w jej oczach. Porzucił wreszcie skrupuły i przysunąwszy się do niej, wziął ją za rękę. - Ale on nie był taki kiedyś, prawda? – spytał, patrząc na nią ciepło. – Kiedyś dałby się dla ciebie pokroić. - I pewnie nadal by się dał pokroić. Przez większość czasu był czuły, uroczy i rycerski. I zawsze umiał zagrać mi taką piosenkę, jaka akurat grała w moim sercu. Słysząc to, Czarny Kot zdecydowanie odczuł chęć wyskoczenia przez okno. Najlepiej od razu rzucić się z mo

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 17

- Jak minął ci dzień? – spytał Czarny Kot, przesiadając się z parapetu na kąt łóżka Marinette. - Wspaniale! – odparła rozpromieniona. - Powiedziała osoba chora… - skomentował, a ona się roześmiała. - Och, miałam tylko na myśli, że to cudownie mieć takich przyjaciół, jakich mam szczęście mieć. Bardzo dzisiaj wszyscy o mnie zadbali. Nawet zjedliśmy razem pizzę dzisiaj… To znaczy… - zawahała się. – Tak mi się wydaje… Bo już nie jestem pewna… Jakoś mi się jawa ze snem miesza ostatnio… - Ale już ci lepiej? – zapytał z niepokojem. - Tak. Teraz czuję się już prawie dobrze. Gdyby nie ta chwila dezorientacji na dzień dobry… - Chyba na dobry wieczór, Księżniczko… - Czepiasz się, Kocie! – zaśmiała się. – Gdyby nie ta chwila dezorientacji teraz , miałabym wrażenie, że jestem już zupełnie zdrowa. - Czyli jednak idziesz jutro na zajęcia? Marinette zerknęła na niego niepewnie. Coś w jego tonie spowodowało, że rozdzwoniły się w jej głowie alarmujące dzwonki. Skąd Czarny Kot wiedzia