Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Wybieram okładkę opowiadań!

Obraz
Przede mną nowe wyzwanie i nowy projekt! Planuję opublikować kilka opowiadań z uniwersum "Przeczuć". Chciałam opowiedzieć Wam o Elce, zanim przyjechała do Zielonego. Może opowiem też trochę o Elce w czasie, kiedy skończyła się akcja książki, a nie zaczęła się jeszcze akcja kontynuacji... Chciałabym, żeby zbiór opowiadań miał swoją własną okładkę. W tym celu przygotowałam sobie projekt, jak to zazwyczaj robię w przypadku fanfików. Problem w tym, że tak się rozszalałam z pomysłami, że okładek powstało aż sześć! Po wstępnej selekcji zostały cztery. Jeśli mielibyście chęć wesprzeć mnie w wyborze, poniżej zamieszczam zdjęcie z propozycjami. Możecie też wybierać i komentować na: Instagramie ( https://www.instagram.com/p/B-QFfdklG51/ ) lub Twitterze ( https://twitter.com/LenaKlimka ), lub na fanpage'u ( https://www.facebook.com/LenaKlimka/ ) Pozdrawiam ciepło, Lena

To tylko pozory - cz.24

(24) - Obietnice Marinette wybiegła z garderoby w pośpiechu, jakby się bała, że Adrien jednak zniknie w tajemniczych okolicznościach. Była już w dżinsach i T-shircie, a wysuszone włosy związała w wysoki kok. Odetchnęła z ulgą, widząc go siedzącego na pudle z głośnikiem. To nie był sen – on tu naprawdę był! - Mam nadzieję, że się nie nudziłeś? - No, skąd! – zaprzeczył od razu, zrywając się z siedziska. – Pogadałem sobie z twoją menedżerką. - Znów coś z nią ugrałeś? – spytała Marinette, mrugając do niego. – Tikki jeszcze nigdy nie wpuściła nikogo do mojej garderoby bez mojej wiedzy. Czym ją przekupiłeś? - Obietnicą wiecznego szczęścia jej podopiecznej… - szepnął Adrien, obejmując dziewczynę i całując ją w policzek. - Wiecznego szczęścia? – podchwyciła i zerknęła na niego podejrzliwie. – Aż taki jesteś pewien? - A ty nie? – zdziwił się. – Byłem święcie przekonany, że już dawno domyśliłaś się, że jestem w tobie nieprzytomnie zakochany. Marinette zaniemówiła, próbując prz

To tylko pozory - cz.23

(23) - Adrien Marinette weszła do garderoby, nie przestając wycierać włosów. Może i nie był to jej najlepszy pomysł z tym śpiewaniem w deszczu, ale czasami udzielała jej się energia fanów i dawała się ponieść emocjom. Oby teraz nie skończyło się to katarem albo zapaleniem gardła. Nie może stracić głosu przed targami Midem! Nagle stanęła jak wryta. Przy toaletce, na jedynym krześle w pomieszczeniu, siedział Adrien i przyglądał jej się z uśmiechem. - Cześć… - przywitał się nieśmiało. Zupełnie jak przy ich pierwszym spotkaniu. - Ty… Jesteś tu na-naprawdę? – zająknęła się, nieświadomie robiąc krok w jego stronę, na co on od razu wstał z krzesła i też zrobił krok w jej stronę. - Nie jestem pewien. – Uśmiechnął się i zakłopotany potargał sobie włosy. - Ale… Jak? Czemu? - Widziałem twój wywiad – wyrwało mu się i oboje natychmiast zaczerwienili się po cebulki włosów. - Aha… - mruknęła. - I pomyślałem… - urwał, robiąc jeszcze jeden krok. – Pomyślałem, że cię zapytam… - O

To tylko pozory - cz.22

(22) - Koncert Marinette czuła, że zaraz pęknie jej głowa. Już nie mogła dłużej rozpaczać! Po konferencji prasowej ryczała jak głupia chyba przez godzinę i na nic się zdawały słowa pocieszenia Tikki. Dziewczyna miała świadomość, że mimo doskonałego przygotowania, dała się przyłapać na słabości. Jeśli ten wywiad obejrzy Gabriel Agreste, na pewno dopilnuje, żeby jego syn nie miał możliwości spotkać się z nią już nigdy w życiu. Teraz jednak nadeszła pora, żeby się ogarnąć. Za chwilę miała zacząć koncert. Fani na nią czekali, skandując „LadyBug, LadyBug!” Nie mogła iść zawieść tylko dlatego, że miała złamane serce! Tylko jak wykrzesać z siebie entuzjazm, jeśli jej dusza płacze – zupełnie jak niebo nad Niceą... Tikki zerknęła na nią z niepokojem. - Jak wyglądam? – spytała niepewnie Marinette. - Perfekcyjnie – odparła menedżerka. – Pamiętaj, że jesteś LadyBug. - Dzięki! Do zobaczenia po drugiej stronie! – rzuciła na koniec ich stały żart, który towarzyszył im niemal od początk

To tylko pozory - cz.21

(21) - Niepodległość Adrien nie znosił Londynu. Zawsze miał wrażenie, że ludzie się tu z niego nabijają. Z jego wyglądu, z jego akcentu, z jego ojca. I jeszcze ta pogoda… Można się było załamać. Najgorsze były jednak hotele. Ojciec zawsze wybierał te najdroższe, najbardziej luksusowe, w najlepszej okolicy. Nawet teraz umieścił go w pięciogwiazdkowym hotelu niemal nad samą Tamizą. Oczywiście z widokiem na rzekę i London Eye. Wprost idealne dla samotnego człowieka, żeby poczuł się jeszcze bardziej samotny. Minęły dwa dni od wyjazdu z Paryża, a Adrien wciąż nie umiał sobie znaleźć miejsca. Słabo sypiał w nocy, w dzień chodził jak zombie. Nawet dzisiaj obudził się przed świtem. Męczyło go poczucie, że popełnił błąd, oddając telefon ojcu tamtego wieczoru, kiedy wrócił z pierwszej – niejako prawdziwej – randki z Marinette. Tylko… Czy to było naprawdę? Im dłużej rozpamiętywał to, co stało się potem, zaczynał w to wątpić. Bo niby dlaczego nie skontaktowała się z nim do tej pory? Dlaczeg

To tylko pozory - cz.20

(20) - Pomocna dłoń To nie była pierwsza konferencja prasowa w karierze Marinette, ale z pewnością najgorsza. Już przed nią dziewczyna miała złe przeczucia, jednak swoje zdenerwowanie zrzuciła na karb ostatnich wydarzeń. Zawsze czuła niepokój przed spotkaniami z dziennikarzami i w przeciwieństwie do koncertów, ten stres nie opuszczał jej aż do końca. Chociaż Tikki nauczyła ją kiedyś odpowiadać na niewygodne pytania, Marinette miała świadomość, że na sali siedzą zazwyczaj ludzie inteligentni i żądni sensacji. Musiała się pilnować przez cały czas, mimo treningu ze swoją menedżerką. Zanim weszła na salę, wzięła kilka głębszych oddechów, powtarzając sobie, że przecież nie miała powodów do obaw. Co z tego, że dwa dni temu jakiś tabloid opublikował jej zdjęcia z Adrienem. Oboje byli singlami, nikt tu nikogo nie zdradzał... Och, kogo ona chciała oszukać?! Na pewno będą pytali tylko o to! Na szczęście Tikki przygotowała jej kilka gotowych odpowiedzi, które miały jej pomóc skierować wywiad

To tylko pozory - cz.19

(19) - Złe wieści Marinette wpatrywała się w okno samolotu pędzącego po pasie startowym, ale przez łzy ledwie widziała umykające krajobrazy. Okno pokryło się kroplami deszczu, jakby solidaryzowało się z jej rozpaczą. Cały dzień walczyła ze łzami, ale czuła, że jest już zbyt zmęczona powstrzymywaniem się od płaczu. Zbyt wiele emocji nagromadziło się w jej sercu, żeby nie znalazły jakiegoś ujścia. Tyle że samolot to nie było dobre miejsce na zalewanie się łzami. Bóg jeden wie, jak zareagowaliby współpasażerowie? A jeśli wybuchłaby panika na pokładzie? Tikki wiedziała – jak zawsze – co zrobić. Specjalnie wybrała zatłoczone miejsca, byleby powstrzymać swoją podopieczną przed całkowitym załamaniem się. Bo istotnie, poranne wiadomości ścięły ją z nóg. Właściwie ścięły je obie. Zaczęło się niewinnie przy śniadaniu. Marinette nie podejrzewała żadnego kataklizmu, dopóki nie zobaczyła bladej twarzy swojej menedżerki, która ze zwiniętą gazetą pod pachą zjawiła się rankiem w jej mieszkaniu

To tylko pozory - cz.18

(18) - Porażka Adrien był pełen złych przeczuć. Nie potrafił sobie wyobrazić, co mogło wprawić przyjaciela w taki nastrój i wywołać tak zacięty wyraz na jego twarzy. Tylko jedna kobieta mogła tego dokonać, ale to było przecież absolutnie niemożliwe, żeby Nino wpadł akurat na nią w tamtym klubie. Musieliby mieć wyjątkowego pecha. Ale co mogło spowodować ten nagły pośpiech, w jakim opuszczali klub? - Może nie jest tak źle, jak nam się wydaje? – mruknął pod nosem Adrien, kierując się do swojego pokoju. W odpowiedzi jego przyjaciel zerknął na niego ponuro, jakby sam się dziwił, że można się tak naiwnie oszukiwać. Odpowiedź znajdowała się w jego pokoju i miała postać Plagga, który siedział na kanapie z miną, jakby ktoś umarł. Najwyraźniej czekał na ich powrót. - Witam na Titanicu, dzieciaku! – odezwał się agent. - A tobie co znowu? – zdziwił się Adrien. - Toniemy, chłopcze. I obawiam się, że zabrakło dla nas szalupy. - Plagg, o czym ty do licha gadasz? - Nasza ulubiona śl

To tylko pozory - cz.17

(17) - Koniec zabawy Wycieczka do Fontainbleau nieubłaganie dobiegała końca. Wszyscy troje zaczęli odczuwać skutki nie tylko dzisiejszych spacerów po niekończących się korytarzach pałacu, ale też poprzednich dni wypełnionych chodzeniem. Zatem nikogo by nie zdziwiła cisza panująca w samochodzie. Nino skupił się na drodze, zaś siedzący z tyłu Adrien z Marinette jechali, trzymając się za ręce. On znów gładził kciukiem jej dłoń, ona patrzyła w okno, a na jej twarzy błąkał się delikatny uśmiech. Wiozła też niezwykłą pamiątkę z pałacu. Po tym jak nie mogła się oderwać od jednej wystawy z porcelaną, Adrien kupił jej filiżankę – najpiękniejszą, jaką w życiu widziała. Właściwie to kupił takie dwie – drugą dla siebie, czy może do siebie – i chyba to spowodowało, że uznała je za tak wyjątkowy souvenir. Musiała też przyznać mu rację, kiedy lekko ironicznie wypomniał jej, że jednak trochę miała słabość do zbytku, na co odpowiedziała mu lekko, że przynajmniej nie są to kryształowe żyrandole.

To tylko pozory - cz.16

(16) - Najprawdziwszy pierwszy pocałunek - Nie masz wrażenia, że oni nie bardzo wiedzieli, co mogą zrobić z tymi swoimi pieniędzmi? – spytała Marinette, kiedy weszła do kolejnego gabinetu wyłożonego drewnem i z tak bogato zdobionymi ścianami, że nawet wolała nie wyobrażać sobie ceny wykończenia tego wnętrza. Nie mówiąc już o wyposażeniu i meblach! - No, byli bogaci, to sobie szaleli. – Adrien wzruszył ramionami. - Wiesz, może nie jestem jakaś strasznie bogata, ale trochę pieniędzy mam. I raczej nie wydawałabym tyle kasy na zbytek. - My teraz wydajemy na elektronikę i gadżety. Oni wydawali na złocone meble. Ktoś tu zdecydowanie miał słabość do kryształowych żyrandoli. Z pewnością tanie nie były. - Jak sobie przypomnę inne pałace, to zaczynam podejrzewać, że oni się wzajemnie prześcigali, kto wyda więcej forsy na dom. To znaczy pałac. - Tak już mieli. A my możemy cieszyć oczy, zwiedzając teraz te wspaniałe wnętrza. Na szczęście nie musimy tu mieszkać... - Myślisz, że dałb