Powiedziała TAK - cz. 7
10 lat później - Dasz wiarę, ile osób przypisuje sobie zasługę wyswatania nas? – zagadnął Luka, który właśnie przeglądał w telefonie życzenia z okazji pierwszej rocznicy ich ślubu. Marinette poderwała głowę znad biurka, na którym szkicowała kolejny projekt i spojrzała na niego pytająco. - No, ile? - Naliczyłem już szóstkę. - Szóstkę?! – zaśmiała się i odwróciła się na krześle w jego stronę zaintrygowana. - No, mama, która rości sobie prawa pierwszeństwa – zaczął wyliczać. - W sumie ma rację. To przecież ona wysłała mnie po ciebie. Wiesz, tamtego dnia, kiedy się poznaliśmy. - Myślisz, że już wtedy sobie upatrzyła ciebie na synową? - Im częściej o tym myślę, tym bardziej jestem pewna – potwierdziła Marinette. – Kogo tam jeszcze masz? - Juleka. - Oczywiście. – Zaśmiała się. - Ona z kolei twierdzi, że gdyby nie zapraszała cię co chwilę do nas, a mnie nie zachęcała do porozmawiania z tobą o moich uczuciach, to nic by z tego nie wyszło. - Co też nie jest takie zupe