Powiedziała TAK - cz. 2
- Mogę wejść? – spytała Juleka,
stojąc w drzwiach pokoju Luki.
---
Powiedziała TAK – cz. 1 <- Poprzednia część | Następna część -> Powiedziała TAK – cz. 3
Podniósł głowę znad gitary i
uśmiechnął się do siostry.
- Zawsze, Jules – odparł ciepło,
przerywając granie.
I tak zupełnie nie wychodziła mu
ta piosenka. Po wczorajszych wydarzeniach całą jego inspirację diabli wzięli.
- Mama pyta, czy masz ochotę na
obiad – mruknęła Juleka, wciąż oparta o framugę.
- Zaraz do was przyjdę. – Kiwnął głową
w odpowiedzi. – Skończę tylko… Hmmm… Tę piosenkę… – dokończył wahaniem.
- Twoja nowa piosenka?
- Jeszcze nie wiem. – Luka wzruszył
ramionami.
- Trochę depresyjna –
zawyrokowała Juleka. – Nawet jak dla mnie.
- Ech, jeszcze nie wiem czy tak
będzie lecieć. Próbuję różnych dźwięków.
- Czy coś się dzieje, Luka? – zainteresowała
się nagle siostra.
Luka uśmiechnął się pod nosem. To
było do przewidzenia. Przecież doskonale wiedziała, że on wyraża się w muzyce.
Jeśli gra melancholijne kawałki, to znaczy, że taki właśnie ma nastrój. Czasami
chciałby być równie skryty jak jego siostra. Chociaż znali się tak dobrze, że
on potrafił wyłapać zmianę jej nastroju (z bardziej przygnębionego na nieco
mniej przygnębiony – lub na odwrót) po jednym zdmuchnięciu włosów z twarzy lub
innym przechyleniu głowy.
- Wszystko w porządku, Jules –
zapewnił ją z ciepłym uśmiechem.
- To skąd ta melodia? – drążyła.
- Tak mi akurat w duszy gra. Ale
refren będzie weselszy. Obiecuję.
- To dobrze. – Kiwnęła głową i
oderwała się od framugi, żeby wrócić do kuchni, po czym odwróciła się jeszcze i
dodała na odchodnym: - Aha, po obiedzie wpadną do mnie dziewczyny. Marinette
znów zwołała spotkanie na szczycie. Mam nadzieję, że nie będziemy ci
przeszkadzać.
- W porządku. Pozdrów ją ode mnie
– rzucił zdawkowym tonem, pochylając się znów a gitarą.
Juleka natychmiast odwróciła się
w stronę brata i uniosła brew. Nie z nią takie numery.
- Ha, więc chodzi o Marinette… - odkryła,
podchodząc do niego.
Luka uśmiechnął się nieświadomie.
Tak, zawsze chodziło o Marinette…
- Powinieneś jej powiedzieć – szepnęła,
przysiadając na łóżku brata.
- Wiem – powiedział tak po prostu.
– I powiem. Ale jeszcze nie teraz.
- Masz rację, teraz to nie jest
dobry pomysł – przytaknęła, bo od razu przyszło jej na myśl, jak przyjaciółka
potraktuje takie wyznanie, skoro jej serce jest zajęte przez Adriena.
- Zresztą, po wczorajszych
łyżwach może powinienem dać jej od siebie odpocząć – dodał Luka na wpół
świadomie i dopiero po reakcji Juleki zorientował się, że ta wiadomość była dla
niej szokiem.
- Po wczorajszych co?
- Łyżwach – powtórzył spokojnie,
choć wyczuł narastającą złość w siostrze.
- A więc to taki plan wymyśliła…
- szepnęła groźnie. – Wypatroszę ją jak śledzia i powieszę na rufie.
Luka roześmiał się. Tylko jego
siostra mogła wypowiedzieć takie słowa tonem całkowicie pozbawionym emocji.
Choć on doskonale wyczuwał, jaki gniew właśnie kipi w jej sercu. Jego siostra
zawsze walczyła jak lwica o najbliższych, choć w swój specyficzny sposób. I jak
tu jej nie kochać?
- Nie zrozum mnie źle, Luka –
dodała natychmiast Juleka. – Marinette jest jedną z moich najlepszych
przyjaciółek i dałabym się dla niej pokroić. Ale jeśli zaczyna wykorzystywać
mojego brata…
- Wiem o Adrienie, Jules –
przerwał jej Luka, zanim siostra się zagalopowała.
- Och… Naprawdę? – zdziwiła się
Juleka.
- Naprawdę. Marinette mnie nie
wykorzystuje, możesz nadal ją lubić.
- Oooo… – Nagle ją olśniło. – Teraz
rozumiem.
Luka tylko uśmiechnął się smutno,
a Juleka wstała z westchnieniem i skierowała się do drzwi.
- Tak bym chciała, żeby twój
refren był weselszy – wyznała, stojąc już w drzwiach.
- Będzie, Jules. – Luka zapewnił.
---
Powiedziała TAK – cz. 1 <- Poprzednia część | Następna część -> Powiedziała TAK – cz. 3
Komentarze
Prześlij komentarz