Posty

Wyświetlanie postów z 2021

Czas na krótką przerwę...

Małe ogłoszenie - dla tych, którzy tu czasami zaglądają... Z przykrością informuję, że muszę na jakiś czas zawiesić publikację opowiadania "Ta Noc". Powodów jest kilka. Cóż... Życie... Obiecuję wrócić. Być może w okolicach początku grudnia... Najświeższe informacje o tym, co u mnie, znajdziecie na Instagramie ( https://www.instagram.com/lena.klimka.official/ ), bo staram się tam w miarę na bieżąco dawać znak życia. A póki co - do zobaczenia! Ściskam mocno, Lena   

Ta Noc - cz.12

(12) – Wybrańcy Nie znaleźli źródła pożaru. Lila najwyraźniej znów kłamała – w końcu była w tym mistrzynią! Czuli narastającą frustrację, że dali się nabrać na ten blef i przez to stracili kolejną okazję do złapania przeciwniczki lub śledzenia jej, co by ułatwiło odnalezienie Mistrza Fu. Tymczasem znów tkwili w punkcie wyjścia, nie mając pojęcia, gdzie szukać porwanego Strażnika Miraculów. Przynajmniej mieli Szkatułę. Nie umieli z niej co prawda skorzystać, ale udało im się wypełnić misję wyznaczoną przez Mistrza Fu, a to dawało im satysfakcję. I zostawiało z nie lada kłopotem. – Wayzz powiedział, że mamy kierować się pierwszym kręgiem… – przypomniała sobie Marinette, kiedy siedzieli w pokoju Adriena i próbowali się zdecydować, które Miracula powinni wybrać do wspólnej walki. – Miały mieć najwięcej mocy… – wtrącił chłopak niepewnym tonem, kartkując grymuar. – I jeszcze trzeba wybrać kogoś, kto dołączy do nas w walce… – Na pewno nie moja mama. Wciąż ma traumę po Miraculum

Ta Noc - cz.11

(11) – Dachy, dachy Teraz liczył się tylko pośpiech. Prawdopodobieństwo, że Lila złamie Wayzza lub Mistrza Fu, rosło z każdą minutą. Szybkie znalezienie Szkatuły Miraculów stało się priorytetem. Superbohaterowie ustalili, że zaczną od mniej oczywistych miejscówek – na wieży Eiffla czy dachu katedry Notre-Dame Lila mogła zastawić pułapkę. Poza tym odnosili wrażenie, że Mistrz Fu całkiem nieźle przygotował swój plan awaryjny, co dawało nadzieję na to, że na kompas wybrał miejsce szczególne dla nich, a niekoniecznie znane wszystkim paryżanom. – Jeśli znajdziemy kompas, to już szybko poleci… – mruknęła Biedronka, lądując na dachu pałacu de Chaillot, ale jej partner sprawiał wrażenie, że ich pilna misja chwilowo wyleciała mu z głowy. – Zdajesz sobie sprawę, ile czasu minęło od naszego ostatniego spotkania tutaj? – szepnął, rozglądając się wokół ze wzruszeniem. Dziewczyna odwróciła się szybko w jego kierunku i podeszła bliżej. Spojrzała mu w oczy i potargała go po włosach. – Od k

Ta Noc - cz.10

(10) – Kolejne pytania Marinette z trudem opanowała rozczarowanie, które zalało jej serce na widok zawartości sejfu. Zamiast spodziewanej szkatuły, zobaczyli tylko Księgę Zaklęć – tę samą, którą kiedyś Lila ukradła Adrienowi. Tak jakby Mistrz nie mógł skorzystać z tej super-zabezpieczonej skrytki, żeby schować tu miracula! Czy istniało jeszcze bezpieczniejsze schronienie, żeby ukryć w nim szkatułę? Ach, fakt! Mając Wayzza dostałaby się do sejfu bez problemu… – Tu musi być kolejna wskazówka… – mruknęła pod nosem dziewczyna. – Nie może się skończyć na grymuarze… – Żeby się nie okazało, że musimy przeczytać całą tę księgę… – skomentował Adrien. – Oby nie… Bo nigdy nie uratujemy Mistrza… Uch… Może coś jest w środku? – spytała samą siebie z wahaniem i zaczęła kartkować księgę, podczas gdy jej chłopak oglądał dokładnie wnętrze sejfu w nadziei, że znajdzie tam jakąś wskazówkę. Karteczka ukryta była pod okładką. Marinette pewnie by ją przegapiła, gdyby nie to, że skupiła się na wypat

Ta Noc - cz.9

(9) – Skrytka – To latanie po nocy zaczyna być męczące… – mruknęła Marinette, podając Tikki ciasteczko w ciemnym zaułku pod pocztą, której adres widniał na breloczku przekazanym przez Marianne. – W dodatku ciągle musimy się przemieniać, bo raz wypada być superbohaterem, zaraz znów w cywilu… – Dobrze wiesz, że gdyby na poczcie pojawiła się Biedronka z Czarnym Kotem, to sensacja rozsadziłaby social media. I zanim dotarlibyśmy do właściwej skrytki, dorwałaby nas Lila… – odparł Adrien, rzucając kawałek sera Plaggowi. – Cała nadzieja w tym, że w skrytce jest szkatuła i nasze poszukiwania dobiegną końca. – Nie całkiem… – przypomniał jej chłopak. – Przecież musimy znaleźć Mistrza. Gdybyś mnie nie zatrzymała, to mógłbym śledzić Lilę do jej kryjówki… – Jasne! – odparła z przekąsem Marinette. – Bo ona jest taka głupia, że zaprowadziłaby cię tam jak po sznurku. Jestem pewna, że spodziewała się, że któreś z nas za nią poleci. Poza tym, to mogła być pułapka. – W sumie racja… – przyznał

Ta Noc - cz.8

(8) – Nie wszystko stracone? Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Biedronka uruchomiła jo-jo, Czarny Kot – swój koci kij. Ale Lila już była przygotowana. Wypowiedziała słowa transformacji i po chwili superbohaterowie stali twarzą w twarz z jadowicie zieloną przeciwniczką, która odparowywała każdy ich cios. Próbowali ją zajść z dwóch stron, próbowali przebić się przez tarczę ochronną – wszystko na nic! Wreszcie jadowita przeciwniczka zaśmiała się i krzyknęła: – Nigdy go nie znajdziecie! Po czym uciekła w noc. Czarny Kot zerwał się, żeby za nią pobiec, ale Biedronka powstrzymała go. – To może być zasadzka… – powiedziała. – Lepiej się nie rozdzielajmy! – Czy ona mówiła o Mistrzu czy o Wayzzie? – spytał Czarny Kot, próbując zrozumieć słowa Lili. – Nie teraz… – szepnęła jego partnerka, zerkając wymownie w stronę zapłakanej Marianne, która siedziała na ławeczce i powtarzała w kółko: – Zawiodłam go… Zawiodłam… – Proszę pani? –   spytała miękko Biedronka. Podeszła do s

Ta Noc - cz.7

(7) – Spotkanie po latach Ręce Marinette drżały tak bardzo, że nie była w stanie założyć kolczyków. Adrien przykląkł tuż obok dziewczyny i sięgnął do jej uszu. Poprowadził jej dłoń i pomógł wsunąć wkrętki na miejsce. Po chwili czerwone nakrapiane kwami wyleciało z Miraculum i zakręciwszy potrójny piruet w powietrzu, wróciło do Marinette, przytulając się do mokrego od łez policzka swojej właścicielki. – Nareszcie! – pisnęła Tikki, a Marinette roześmiała się wzruszona. Adrien zerknął zazdrośnie na to powitanie. Trochę bolało go wspomnienie kwaśnego komentarza Plagga i nawet jego późniejsze usprawiedliwienie nie całkiem zagoiło tę świeżą ranę. Powstrzymał westchnięcie i szybko odwrócił wzrok od Marinette i Tikki. I nagle poczuł pod zwiniętą na udzie dłonią miękki kształt. Mały czarny kocurek otarł się o wnętrze jego dłoni, jak mają w zwyczaju kociaki, kiedy łaszą się do swoich właścicieli. Zaparło mu dech, a potem na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a serce zalała fala ulgi

Ta Noc - cz.6

(6) – Każda historia ma swój koniec i początek Marinette nie mogła oderwać wzroku od swojego chłopaka po tym, jak już przybrał postać Czarnego Kota. Pamiętała z dawnych lat, jak wyglądał jej partner, ale teraz sporo się zmieniło. Adrien dorósł, zmężniał, a jego kostium – jakby przekornie chłopak chciał się z nią podrażnić – tylko uwydatniał mięśnie na jego ramionach i torsie. Zaschło jej w gardle. Godzinę temu ściągała mu z tych ramion koszulę! – Potraktuję to jako komplement… – szepnął Czarny Kot, podchodząc do dziewczyny z uwodzicielskim uśmiechem. – Zrobiłeś to specjalnie! – odparła z wyrzutem, trącając go palcem wskazującym w tors. – Warto było choćby po to, żeby zobaczyć zachwyt w twoich oczach! – Mrugnął do niej porozumiewawczo, po czym dodał przekornie: – Choć nie jestem do końca pewien, czy to zachwyt widziałem, czy może… – znacząco zawiesił głos. Oboje wiedzieli, co miał na myśli. I oboje wiedzieli, że miał rację. – Plagg cię zabije, jak nie przestaniesz! – szturchnę

Ta Noc - cz.5

(5) – Inne Miraculum Marinette bez trudu odnalazła budynek, w którym kiedyś znajdował się salon medycyny chińskiej. Brakowało już charakterystycznego szyldu, cała kamienica wyglądała na opuszczoną. Drzwi wejściowe miały wybite szyby i poluzowaną klamkę. Ciężko było jednak ocenić, czy zniszczeń dokonali dawno jacyś wandale, czy tajemniczy złoczyńca przed kilkunastoma minutami. Adrien chwycił mocniej dłoń Marinette i wyprzedził ją o krok. Pierwszy wszedł na klatkę schodową, osłaniając dziewczynę na wypadek jakiegoś zagrożenia. Puls przyspieszył im obojgu i poczuli przypływ adrenaliny, jak podczas walk trzy lata temu. Jednocześnie czuli się całkowicie bezbronni bez wsparcia swoich miraculów. Drzwi do niegdysiejszego salonu medycyny chińskiej były lekko uchylone. Adrien puścił dłoń Marinette i zatrzymał ją gestem. Sam zaś ostrożnie wsunął się do pomieszczenia. Rozejrzał się uważnie po pustym wnętrzu, ale nie dostrzegł żadnej czającej się postaci ani podejrzanego cienia. Pewniejszym j