Ta Noc - cz.12
(12) – Wybrańcy
Nie znaleźli źródła pożaru. Lila
najwyraźniej znów kłamała – w końcu była w tym mistrzynią! Czuli narastającą
frustrację, że dali się nabrać na ten blef i przez to stracili kolejną okazję
do złapania przeciwniczki lub śledzenia jej, co by ułatwiło odnalezienie
Mistrza Fu. Tymczasem znów tkwili w punkcie wyjścia, nie mając pojęcia, gdzie szukać
porwanego Strażnika Miraculów.
Przynajmniej mieli Szkatułę.
Nie umieli z niej co prawda
skorzystać, ale udało im się wypełnić misję wyznaczoną przez Mistrza Fu, a to
dawało im satysfakcję. I zostawiało z nie lada kłopotem.
– Wayzz powiedział, że mamy
kierować się pierwszym kręgiem… – przypomniała sobie Marinette, kiedy siedzieli
w pokoju Adriena i próbowali się zdecydować, które Miracula powinni wybrać do
wspólnej walki.
– Miały mieć najwięcej mocy… – wtrącił
chłopak niepewnym tonem, kartkując grymuar.
– I jeszcze trzeba wybrać kogoś,
kto dołączy do nas w walce…
– Na pewno nie moja mama. Wciąż
ma traumę po Miraculum Pawia.
– Komu jeszcze ufamy na tyle,
żeby powierzyć mu Miraculum? – zastanawiała się dziewczyna. – Tylko Alya i Nino
przychodzą mi do głowy. Przez te wszystkie lata nigdy nas nie zawiedli.
– Chcesz ich teraz szukać po
nocy?! – spytał zszokowany.
– To akurat będzie banalnie
proste, bo na pewno są gdzieś razem. Zdaje się, że Alya mi wspominała, że
umówili się u niej.
– A co jeśli… No wiesz… – urwał
Adrien zakłopotany. – Wolałbym ich nie przyłapać… no wiesz… – nie potrafił się
przemóc, żeby nazwać rzeczy po imieniu. Nie w odniesieniu do ich najbliższych
przyjaciół!
– Miejmy nadzieję, że już
smacznie śpią. I że mnie Alya nie zdzieli w głowę, jak ją obudzę. W ramach
odruchów obronnych…
– No dobra. Załóżmy, że poprosimy
właśnie ich. A które miracula według ciebie nadałyby się najlepiej?
Marinette pochyliła się nad
grymuarem. Mgliście pamiętała parę informacji o właściwościach Miraculum Lisa,
które dawało moc iluzji. Czuła, że teraz byłoby to właściwe Miraculum do
ostatecznego starcia z dawną Lisicą, szczególnie że wiązało się też z kłamstwem
Lili sprzed lat o posiadaniu tego Miraculum przez jej rodzinę.
W pierwszym kręgu znajdowały się
jeszcze Miraculum Pszczoły, Motyla i Pawia. Jednak tych dwóch ostatnich bali
się oboje – pamięć o przeszłości była zbyt świeża i nie umieli sobie wyobrazić,
jak ktokolwiek miałby użyć akum czy amoków do czynienia dobra.
– Nie sądzę, żebyśmy mieli
pożytek z Pszczoły w starciu z Lilą… – mruknęła Marinette. – Prędzej coś, co by
nam pozwoliło na dezorientację. Albo zatrzymanie czasu…
– Pszczoła może ją użądlić i
dzięki temu moglibyśmy ją unieruchomić!
– Ona jest nieprzewidywalna! I ma
Tarczę Żółwia! Nie trafimy jej żądłem…
– Czekaj, czekaj… na którejś
stronie coś chyba widziałem o czasie… – przerwał jej Adrien i przejął księgę z
rąk dziewczyny. – Zaraz… Gdzie to było…? O! Tutaj! Patrz! Miraculum Węża. Daje
moc Drugiej Szansy. Można się cofnąć o parę minut.
– To by się mogło przydać! –
ucieszyła się Marinette. – Jeśli Lila znów z czymś wyskoczy, cofniemy się w
czasie i spróbujemy raz jeszcze!
– No to teraz pozostaje obudzić
naszych przyjaciół… – Westchnął Adrien bez entuzjazmu. – W drogę, Kropeczko!
Plagg?
– No nie… A nie moglibyśmy
poczekać do rana? – jęknęło czarne kwami.
– Jeśli poczekamy jeszcze trochę,
to jutro może nie nadejść nigdy!
– Ależ ty, chłopaku, dramatyzujesz!
– stwierdził kwaśno Plagg i na wszelki wypadek wrzucił do pyszczka dodatkową
porcję sera. – Ciekawe, czy kiedyś ci to minie, czy jestem skazany wysłuchiwać tego
twojego czarnowidztwa już do końca moich dni…
– Narzekaj sobie, narzekaj… –
odciął się Adrien. – Ale jeśli nie chcesz trafić w łapy Lili Rossi, to radzę ci
kończyć posiłek i brać się do roboty!
– Znów ten szantaż… – mruknął pod
nosem mały kocurek. – Ktoś cię podmienił, czy co?
Marinette przysłuchiwała się tej
wymianie zdań z lekkim uśmiechem. Relacja jej chłopaka ze swoim kwami była tak
urocza, że miała ochotę wycałować ich obu. Dopiero teraz w pełni zrozumiała,
jak bliski Adrienowi był Plagg i jak bolesna musiała być jego strata. Nie
wytrzymała i podeszła szybko do chłopaka.
– No nie… – jęknął Plagg na widok
całującej się pary. – Znów się będziecie migdalić?! To ja już jestem gotowy do
akcji! Halo?! Ktoś mnie wezwie? No, przestańcie już!
Marinette roześmiała się i
przerwała pocałunek. Adrien do niej mrugnął porozumiewawczo i szepnął:
– O wiele ciekawsza forma perswazji…
Będę pamiętał następnym razem, czym skłonić kwami do współpracy… Plagg, wysuwaj
pazury!
– O dziękuję ci, Losie… –
westchnął czarny kocurek, lecąc do pierścienia.
– Tikki, kropkuj! – wypowiedziała
swoje zaklęcie przemiany Marinette.
Znów wyskoczyli w ciemną noc, bez
wahania kierując się w stronę domu Alyi Cesaire, ich najbliższej przyjaciółce.
Wylądowali cicho na balkonie i zerknęli niepewnie przez okno. Zgodnie z
przypuszczeniami, Alya nie spała sama – z tyłu do jej pleców przytulał się
Nino. Zarówno Biedronka, jak i jej partner poczuli się nieswojo, jakby
naruszali niewidzialną granicę prywatności swoich przyjaciół. Czas jednak
naglił. Skoro podjęli decyzję o poproszeniu o pomoc właśnie tych dwoje, nie
mogli się teraz wycofać.
– Zostań tutaj… – poleciła
Czarnemu Kotu Biedronka, a sama cicho weszła do pokoju.
Podeszła ostrożnie do łóżka i
przyklęknęła. Bała się, że przestraszy przyjaciółkę, jeśli obudzi ją jakimś
gwałtownym ruchem. Dlatego też wolała to zrobić na tyle delikatnie, na ile to
było możliwe.
– Alya… – szepnęła, dotykając
lekko jej dłoni.
Przyjaciółka wzdrygnęła się nieco
i otworzyła zaspane oko. Na widok superbohaterki w swoim pokoju uśmiechnęła się,
jakby to był jeden z jej snów.
– Alya… – powtórzyła Biedronka. –
Jestem tu naprawdę. I to nie jest sen. Obudź się, proszę!
– To nie sen? – spytała
niewyraźnie dziewczyna. – Czekaj, czekaj… – Oprzytomniała natychmiast. –
Przecież odeszliście trzy lata temu!
– Wróciliśmy dzisiaj. I jesteśmy
w wielkiej potrzebie. Pomożesz nam?
– O rany! No jasne! O co chodzi?!
– Alya rozbudziła się na dobre i usiadła na łóżku.
– Potrzebujemy ciebie i Nino.
Obudź go, proszę. My poczekamy na zewnątrz.
– Jasne, jasne… – mruknęła gorączkowo
dziewczyna, poprawiając zwichrzoną fryzurę. – Daj nam chwilkę…
Biedronka dyskretnie wycofała się
na balkon. Odwrócili się z Czarnym Kotem, udając zainteresowanie widokiem na
miasto i tym samym dać jak najwięcej prywatności swoim przyjaciołom.
Tymczasem Alya odwróciła się w
stronę Nino i dotknęła jego ramienia. Mruknął coś niezrozumiale i objął ją
mocniej przez sen.
– Głuptasie, obudź się! –
zaśmiała się.
– Daj pospać, Al… – wymruczał.
– Oooobudź się… – szepnęła i
pocałowała go.
Nino otworzył wreszcie oczy i już
miał oddać pocałunek swojej dziewczynie, kiedy zauważył zarys dwóch postaci na
balkonie. Przyciągnął Alyę do siebie i powiedział cicho:
– Ktoś jest na zewnątrz! Zostań
tutaj, a ja sprawdzę…
– W porządku – uspokoiła go
dziewczyna. – To Biedronka i Czarny Kot.
– Biedronka i Czarny Kot? –
powtórzył Nino. – Co oni tu robią? Przecież odeszli trzy lata temu.
– Dziś wrócili… I potrzebują
naszej pomocy.
– Dlaczego akurat naszej?
– Tego nie wiem, ale zaraz się
dowiem. No, wstawaj, słodziaku! – cmoknęła go szybko i zerwała się z łóżka. – Idę
po nich…
– Już wstaję, już wstaję… –
wymamrotał chłopak.
Wygramolił się z łóżka, po czym
zorientował się, że jest tylko w bokserach, więc czym prędzej sięgnął po
spodnie. W tym momencie do pokoju weszła pozostała trójka i do superbohaterów dotarła
nagle cała niestosowność tej sceny. Lekko zażenowana Biedronka odwróciła wzrok
od ubierającego się Nino prosto na Alyę, która próbowała naciągnąć na uda stanowczo
za krótki podkoszulek.
– Śpisz w jego T-shircie?! – wyrwało
się Biedronce.
– Hmm… – mruknął z rozbawieniem Czarny
Kot, na co jego partnerka tylko przewróciła oczami.
– Nie teraz, Kocie… – mruknęła. –
Najpierw Lila…
– Lila? – zdziwił się Nino. –
Lila Rossi?
– Dokładnie ta sama. Musimy ją
pokonać i nie uda nam się to bez waszej pomocy.
– Upadliście na głowę? – zaśmiała
się Alya. – Czym wam zagraża zwyczajna dziewczyna?
– Nie taka znów zwyczajna… –
odparł półgłosem Czarny Kot.
– Porwała Strażnika Miraculów i
chce przejąć wszystkie pozostałe Miracula – wyjaśniła niecierpliwie Biedronka.
– Już jej się udało jedno zdobyć.
– Trudno w to uwierzyć… W szkole
to była bardzo sympatyczna i lubiana osoba. Nie wiem, czy wiecie, że chodziła do
tej samej klasy, co ja i Nino… – wyjaśniła Alya, a superbohaterowie tylko
wymienili szybkie spojrzenia. – Krótko co prawda, bo wyjechała z rodzicami do
innego kraju. Nie wiedziałam, że wróciła do Paryża. Naprawdę myślicie, że
zrobiłaby coś takiego jak porwanie Strażnika Miraculów?
Biedronka stłumiła westchnienie
pełne irytacji. Alya była jej najlepszą przyjaciółką i dociekliwą dziennikarką.
Ale kompletnie nie potrafiła dostrzec prawdziwej natury Lili Rossi. Stwierdziła
jednak, że próby przekonywania jej teraz było jak walka z wiatrakami.
Ważniejsze było odnalezienie Mistrza Fu i uratowanie go z łap Lisicy.
– Nie musimy niczego się
domyślać. Widzieliśmy się z Lilą. Nawet dwa razy. Za pierwszym razem jak
przejęła podstępem Miraculum Żółwia, a za drugim, jak próbowała podpalić katedrę
Notre-Dame.
– Nie! – wyrwało się zarówno Alyi
jak i Nino.
– Chciałabym móc zaprzeczyć… –
kontynuowała Biedronka. – Teraz nie mamy innego wyjścia jak namierzyć jej
kryjówkę, odbić Mistrza i odzyskać Miraculum Żółwia.
– Ale co my możemy? – spytał
Nino.
– Mam dwa Miracula. Dla was. I
proszę was o pomoc.
– O wow! – Alya zapaliła się do
pomysłu przeistoczenia się w superbohaterkę. – Jakie będziemy mieć supermoce?!
– Miraculum Lisa, daje moc
iluzji.
– To tak jak miała Lila trzy lata
temu, prawda? Jak była Lisicą…
– Tyle że ona miała te supermoce nadane
przez akumę, a nie przez Miraculum… – mruknęła niechętnie Biedronka. – Drugim jest
Miraculum Węża. Daje moc Drugiej Szansy. Będziemy jej potrzebować, bo Lila jest
bardzo przebiegła. Dwa razy się z nią mierzyliśmy i za każdym razem nam się
wymykała. Nie możemy pozwolić sobie na trzecią porażkę…
To mówiąc, sięgnęła po wisiorek z kitą lisa oraz bransoletkę w kształcie węża. Nadeszła pora, żeby opracować plan walki z porywaczką Mistrza Fu. Na szali była wolność Strażnika Miraculów i Wayzza oraz tożsamość Biedronki i Czarnego Kota…
---
Ta Noc – cz.11 <- Poprzednia część |
Następna część -> Ta Noc – cz.13
Oh! woow.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: Sorki za dłuuugąą nieobecność, zmieniałam pracę i nie miałam kiedy zajrzeć na stronę (A szkoda!) Ale już nadrobiłam i zacznę komentować 😉
Więc tak, przeraża mnie, że Lila jako człowiek jest taka... Zła. Gdy była Volpiną (przy okazji, Adrien z jego "Voldemortem" mnie rozwalił totalnie 😂🤣) można to było sobie przynajmniej wytłumaczyć, że to była tylko iluzja i nie zrobiłaby tego tak na prawdę. A tu - proszę! 😱
W pełni popieram Plagga - patrzenie na parę, która jest o krok od rzucenia się na siebie nie jest przyjemnie dla postronnych. Na jego miejscu poszukałabym węża ogrodowego, by ich chlapać za każdym razem, jak będę próbowali się całować na moich (Plagga) oczach 🤭 Niestety, teraz chyba będzie musiał przeboleć jeszcze jedną parę 😅
Biedny Mistrz Fu - jego bycie lub niebycie zależy od pary nastolatków rozsadzanych przez hormony 😰 Może tam gdzieś siedzieć biedaczek i nic nie pamiętać, w szponach podłej, kłamliwej szatynki o chytrym spojrzeniu 😭
Zabawna jest ta ich sytuacja z rodzicami, że państwo Dupain-Cheng są święcie przekonani, że ich pociecha właśnie się ... hm, że spędza miło czas ze swoim chłopakiem, zaś Emilie chyba właśnie chichocze w zaciszu swojego gabinetu z Nathalie (!) przekonana, że jej syn w tej chwili... (🤫) PRZYTULA swoją dziewczynę 🤭
Rozdziały wszystkie przeczytane ciągiem, wszystkie super-ciekawe. Szybko poszło, akcja łatwo się rozkręciła (ale dobrze, że nie czytałam ich publicznie, wśród ludzi, bo bym chichrała się jak wariatka (co zresztą robiłam, ale w zaciszu mieszkania 🤭😅) Nie mogę się doczekać następnego ciągu, z chęcią zobaczyłabym jak Alya i Nino poradzą sobie z Miraculami .
Przez cały czas zastanawiam się jeszcze: Gdzie jest teraz szkatuła? Czemu Lila ich nie śledzi non-stop? Jak się dowiedziała o Strażniku (bo o Miraculach mogła wiedzieć np. z książki)?!
Dziękuję za cudowny rozdział! Wszystkiego dobrego! 😘
O, cieszę się, że wróciłaś! I super, że Ci się podoba to opowiadanie!
UsuńCały czas pracuję nad kolejnymi rozdziałami. Ale nie wiem, czy obietnica, że R13 będzie w następną sobotę, nie była trochę na wyrost. Bardzo skomplikowała mi się sytuacja zawodowo-rodzinna, więc możliwe, że następny rozdział będzie z lekkim poślizgiem. Zobaczymy...
Trzymaj kciuki!