Miraculum FanFiction: Wyjątkowe walentynki - cz.1
NIEDZIELA – 11.02.
- Alya! Ratuj! To się nie uda! –
Marinette załamywała ręce, biegając po całym pokoju w panice.
- Marinette… - westchnęła jej
przyjaciółka. – Musisz się opanować!
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego
dałam ci się na to namówić!
- Przecież do niczego cię nie
zmuszam! – odpowiedziała Alya. – To była tylko luźna propozycja.
- Nie zmuszasz? – Marinette aż
się zatrzymała na środku pokoju i spojrzała osłupiała na przyjaciółkę. – Ciągnęłaś
mnie za rękę tak mocno, że będę miała siniaki na nadgarstku do końca życia!
- Nie przesadzaj! – roześmiała
się Alya. – To była super okazja, żebyś wreszcie normalnie porozmawiała z
Adrienem. Nino dał mi cynk, że są w parku. I naprawdę wystarczyło tylko tam
pójść jak człowiek i zagadnąć chłopaka, o którym marzysz od pół roku.
- Właśnie, jak człowiek! –
podchwyciła oskarżycielsko Marinette. – A nie jak owca ciągnięta na rzeź!
- No to mogłaś iść jak człowiek.
– odcięła się Alya.
- Mogłaś mnie nie zmuszać! –
przypomniała Marinette z wyrzutem.
- Do niczego cię nie zmuszałam! –
broniła się Alya.
- Nie chciałam, żeby on sobie
pomyślał, że poprosiłam ciebie, żebyś zorganizowała to spotkanie. Boże, to by
było nie do zniesienia! Jeszcze tego brakuje, żeby się domyślił…
- Marinette! – Alya przywołała przyjaciółkę
do porządku. – Są dwie możliwości. Albo Adrien jest głupi i jeszcze się nie
domyślił. Albo już dawno się domyślił. W pierwszym przypadku radzę szybko o nim
zapomnieć, bo z głupkiem wytrzymasz maksymalnie tydzień, a potem go zabijesz.
Nie! Raczej zmusisz mnie do pomocy przy morderstwie. I pójdziemy siedzieć obie,
bo niejaki Gabriel Agreste nie odpuści morderczyniom jego ukochanego jedynaka.
- No, z tym ukochanym to chyba
trochę przesadziłaś… - wtrąciła żartem Marinette. – Z tego, co słyszałyśmy,
jest raczej zwolennikiem zimnego chowu.
- O, humor ci wraca! – zauważyła
Alya, po czym wróciła do swojego wywodu: – No, a jeśli nie jest głupi, to się
domyślił już dawno, więc możesz spokojnie przedsięwziąć jakieś kroki!
- Nie denerwuj mnie nawet!
- I po humorze… - zachichotała
przyjaciółka.
- Alya, jeśli on wie czy tam się
domyśla… - jęknęła Marinette. – To nie sądzisz, że już dawno zrobiłby pierwszy
krok?
- Może jest nieśmiały? –
zasugerowała Alya.
- Nie żartuj sobie! – prychnęła
Marinette. – Jest znanym modelem! Od miesięcy nie może się opędzić od
wielbicielek. Jakim cudem miałby być nieśmiały?
- Nie wiem… Ale z tego, co mówił
mi Nino… To jest to całkiem możliwe.
- Wątpię.
- Mówię ci, Marinette! Zrób
pierwszy krok!
- W życiu!
- Wyślij mu walentynkę!
- Nie ma mowy!
- To się nie podpisuj. –
zaproponowała Alya. – Zostaw mu tylko jakąś poszlakę. Niech cię szuka, jak
książę szukał Kopciuszka.
- Ciebie naprawdę pogięło. – Marinette
zmierzyła przyjaciółkę ostrym spojrzeniem.
- Przemyśl to, kochana. – Alya
położyła dłoń na ramieniu Marinette i spojrzała jej poważnie w oczy. – Do
walentynek są jeszcze trzy dni. Masz czas na podjęcie decyzji. To stanowczo
trwa za długo. Zakochałaś się pół roku temu. Albo się odkochasz, albo coś
wreszcie z tym zrobisz! Bo się wykończysz! Obiecaj mi, że to przemyślisz!
- Dobra. Obiecuję to przemyśleć.
Ale nie obiecuję, że coś zrobię w tym kierunku!
- Dzięki. – Alya się uśmiechnęła.
– A teraz wybacz, mam randkę!
Marinette przewróciła oczami.
Ach, ta Alya!
- No to leć… - westchnęła na
pożegnanie.
Komentarze
Prześlij komentarz