Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 11
W sobotę Chloe obudziła się z
dziwnym uczuciem w sercu. Piątkowe analizy listu od mamy i słów Jerome’a
całkowicie ją wykończyły. Tuż przed przebudzeniem zaś przyśniła jej się mama,
która pogłaskała ją po policzku i powiedziała do niej: „Bądź dobra dla innych, a oni będą dobrzy dla Ciebie.”
Och, to na pewno podświadomość
zareagowała na to, że tyle razy czytała list! Chloe zerwała się z łóżka,
zdecydowana ponownie zagłuszyć te myśli. Wolała żyć w stanie sprzed tygodnia.
Wolałaby mieć 14 lat i nie dostać nigdy listu od matki. Bo to od niego zaczęły
się jej wszystkie problemy!
A jednak… Coś się w niej
zmieniło, czy tego chciała, czy nie. Wbrew jakiejkolwiek logice i nawet wbrew
chęciom zadzwoniła zaraz po śniadaniu do Sabriny.
- Och, cześć Chloe! – przywitała
się przyjaciółka serdecznie.
- No cześć, Sabrina! Tak sobie
pomyślałam… - urwała na chwilę, zdumiona dziwnymi impulsami, które znów
popychały ją do robienia rzeczy zupełnie dla niej nietypowych. – Myślałam o
zadanych lekcjach.
- Jeszcze się nie zabrałam za
nie, ale jeśli ci zależy, to zaraz się wezmę i przyniosę ci jeszcze przed
obiadem.
- Nie, nie! – Chloe szybko
przerwała słowotok przyjaciółki. – Pomyślałam sobie, że może… może
spotkałybyśmy się i razem odrobiły lekcje? – zaproponowała.
Po drugiej stronie zaległa cisza.
Sabrina chyba była równie zaskoczona propozycją Chloe, jak sama Chloe!
- No, jasne! – odpowiedziała
serdecznie. – O której mam przyjść?
- O… - Chloe znów się zawahała,
po czym dodała swobodnie, ponownie zaskakując samą siebie: - Jak będzie ci
pasować, Sabrina. Ja jestem cały dzień w domu, więc wpadnij, kiedy będziesz
miała ochotę!
- Będę do godziny. Do zobaczenia,
Chloe!
- Pa, pa.
Rozłączyła się. Wpatrywała się
zdumiona w telefon. Co właściwie się wydarzyło? Dziwne… Ale Chloe poczuła się
nadzwyczaj dobrze. Zrobiło jej się tak jakoś ciepło wokół serca. I było to miłe
uczucie. Przez chwilę zastanawiała się, jak będzie wyglądała ta wspólna nauka,
bo do tej pory Sabrina dostarczała jej codziennie komplet odrobionych lekcji,
więc Chloe nawet nie bardzo miała pojęcie, jak należy się za nie zabrać.
Na szczęście miała do czynienia z
profesjonalistką. Sabrina nie tylko cierpliwie tłumaczyła przyjaciółce
zawiłości, których ta nie rozumiała, ale też potrafiła bardzo ciekawie
opowiadać o wydarzeniach historycznych, wiązać je ze sobą i nawet podrzucać co
pikantniejsze historyjki z życia dawnych monarchów. Skąd ona to wszystko brała?
Pod koniec dnia Chloe czuła się wręcz rozbawiona. A to ciepłe uczucie w
okolicach serca wciąż się utrzymywało i sprawiało Chloe… radość?
Cóż… Ten impuls był całkiem słusznym
podszeptem. Może z innymi będzie podobnie? Chloe poczuła nawet zaciekawienie,
dokąd zaprowadzą ją kolejne. Postanowiła nawet, że jeśli znów poczuje jakiś
impuls, skorzysta z jego podpowiedzi.
---
Komentarze
Prześlij komentarz