Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 6
Rzadko zdarzało mu się
przyjeżdżać do szkoły tak wcześnie. Ale tego dnia nie mógł się już doczekać,
żeby znów spróbować porozmawiać z Marinette. A jeśli się nie uda, spotkać się z
nią wieczorem jako Czarny Kot.
Wysiadł z samochodu i nie
zauważył nikogo ze swoich przyjaciół. Nagle usłyszał szelest kół i przed szkołę
zajechała biała limuzyna. To musiała być Chloe. Zaraz potem do jego uszu
dobiegł szczebiot Sabriny składającej przyjaciółce życzenia urodzinowe.
Podszedł więc zaraz do nich, żeby przyłączyć się do życzeń.
- Cześć, Chloe! – przywitał się.
- Adrieński! – Chloe jak zwykle
rzuciła mu się na szyję. Strasznie tego nie lubił, więc odsunął ją od siebie z
rezerwą.
- Słyszałem, że masz dzisiaj
urodziny. – powiedział. – Wszystkiego najlepszego!
- Och, dzięki! Wiesz, Adrien? Tak
sobie myślę, że zrobiłabym może dzisiaj imprezę urodzinową! Pamiętasz, jak
kiedyś urządziłam imprezkę w hotelu Le Grand Paris? Może znów bym tak
zaszalała. Przyszedłbyś?
Owszem, pamiętał tamtą imprezę. To
tam pierwszy raz w życiu tańczył z Marinette… Aż poczuł dreszcz na wspomnienie
tego tańca.
- Zaprosisz znów całą klasę? – zaproponował
ze śmiechem, żeby zamaskować te uczucia, które się w nim kłębiły.
- Nie wiem, czy całą. –
westchnęła przesadnie Chloe. – Są w niej osoby, których naprawdę nie znoszę!
- Chloe, obiecałaś się postarać…
- przypomniał z przyganą.
- Ale przecież nie można lubić
wszystkich! – obruszyła się. – Nawet te ciepłe kluchy Marinette Gapa-Cheng
kogoś nie lubi. Choć wszyscy myślą, że ona lubi wszystkich.
- Marinette kogoś nie lubi? – spytał
Adrien, a w sercu mu coś drgnęło, jak wypowiadał jej imię.
- No, mnie przecież nie lubi!
- Chloe… - westchnął
zrezygnowany. Ona nigdy się nie zmieni! – O wilku mowa! – Adrien pomachał do
przechodzącej Marinette. – Cześć, dziewczyny! – przywitał się, siląc na
swobodę.
- Cześć! – odpowiedziała z
uśmiechem Alya.
- Cześć! – przywitała się
nieśmiało Marinette. Od tamtego feralnego dnia pierwszy raz się do niego
odezwała.
- Wiedziałyście, że Chloe ma
dzisiaj urodziny? – zagaił, widząc, że zbierają się do odejścia.
Marinette i Alya zatrzymały się w
pół kroku.
- Wszystkiego najlepszego, Chloe!
– powiedziały jednocześnie i spojrzały na siebie zdumione, a następnie
roześmiały.
- Chloe urządza dzisiaj imprezę
urodzinową. – dodał szybko. – Myślę, że chyba wszyscy będziemy zaproszeni,
prawda Chloe?
Coraz większe nadzieje wiązał z
tym przyjęciem. Może znów uda mu się dziś zatańczyć z Marinette. On musi z nią
porozmawiać! A ona najwyraźniej robiła wszystko, żeby tego uniknąć za wszelką
cenę. Trzymała się uporczywie Alyi i wciąż unikała jego spojrzenia.
- Och, jeszcze nie rozmawiałam z
papciem, Adrien! – rzuciła Chloe zdawkowo.
- Ale mówiłaś… - brnął dalej.
- To chyba oczywiste! – prychnęła
Alya, przewracając oczami. – Impreza będzie tylko dla śmietanki towarzyskiej,
co Chloe? – zapytała złośliwie.
Adrien zamarł. To się nie skończy
dobrze. Zaatakowana złośliwościami Chloe na pewno się obrazi i nic nie wyjdzie
z planów zatańczenia dzisiaj z Marinette! Tymczasem – ku ogólnemu zdumieniu –
Chloe oznajmiła pogodnym tonem:
- Im nas więcej, tym weselej!
Zaraz zadzwonię do papy i zapytam. On nigdy mi nie odmawia. No to widzimy się o
siódmej!
Pozostała trójka spojrzała na
siebie zaskoczona. Marinette oczywiście w następnej sekundzie spuściła wzrok.
Chloe oddaliła się z telefonem w ręce. Zanim Adrien zdążył sformułować
jakiekolwiek pytanie, żeby kontynuować pogawędkę z dziewczynami, Marinette
chwyciła Alyę za rękę i poszła w stronę klasy. Został sam. Ale z planem na
wieczór.
---
Komentarze
Prześlij komentarz