Miraculum FanFiction: Zagadka – Adrienette Cz. 8
Cierpliwość Adriena była na
wyczerpaniu. Czuł, że Marinette mu się wymyka. Czas nie był jego sprzymierzeńcem.
Ale Chloe w ogóle nie przestawała gadać! Nie mógł sobie z nią poradzić. W końcu
nie wytrzymał i powiedział po prostu:
- Przepraszam na chwilę, Chloe!
I po prostu odszedł. A raczej
uciekł. W stronę Alyi i Marinette. Widział, że go zauważyły. I widział też, że
Marinette od razu spuściła wzrok i splotła dłonie.
- Ratujcie, dziewczyny! – zaczął
nieco żartobliwie, żeby rozładować napięcie.
- A co się stało? Chloe zamówiła
ci już ślubny garnitur? – zażartowała Alya.
Zarumienił się, a Marinette,
która obrzuciła go na chwilę przelotnym spojrzeniem, znów spuściła wzrok.
- To nie jest śmieszne, Alya. –
odpowiedział poważnie. – Zupełnie nie wiem, co jej odbiło.
- No to przecież jasne! –
prychnęła Alya. – Wygląda na to, że postanowiła cię łapać na męża.
- Przecież nawet nie jest we mnie
zakochana! – żachnął się.
- Skąd wiesz? – wyrwało się
Marinette.
- A kto tu mówi o miłości? –
zaśmiała się w tej samej chwili Alya.
Zaskoczyła go ich reakcja. Sam
nie wiedział, której z nich odpowiedzieć. Przenosił wzrok z Alyi na Marinette i
z powrotem. W końcu doszedł do wniosku, że jednak bardziej zaintrygowała go
uwaga Alyi.
- Wiesz, jeśli o mnie chodzi, to
wolałbym ożenić się z dziewczyną, którą kocham. Z wzajemnością.
- Biorąc pod uwagę, że połowa
żeńskiej populacji w Paryżu się w tobie kocha, nie powinieneś mieć problemu ze
znalezieniem takiej żony. – podsumowała Alya.
- Kochają się w popularnym
modelu. – mruknął niechętnie.
- Którym jesteś. – Alya była
bezlitosna.
- To tylko fasada. – skrzywił
się.
- Ja ci tylko tłumaczę, że dla
większości dziewczyn nie stanowi to problemu. A na początek wystarczy.
Pozostaje tylko wybrać.
- Alya, Alya… W miłości nie
chodzi o pozory. A Chloe sprawia wrażenie, jakby tylko one się liczyły.
- Ale skąd wiesz, że nie kocha cię
naprawdę? – spytała Alya, a on sobie przypomniał, że Marinette spytała o to
samo.
- Chloe jest dla mnie jak
siostra. – wyznał. – A poza tym, jak na mnie patrzy, to nie ma we wzroku tego
czegoś, co… - tu chrząknął zakłopotany, bo chciał powiedzieć „co ty,
Marinette.”. Zamiast tego dokończył niezręcznie, obrzuciwszy ukradkowym
spojrzeniem Marinette: - … co powinna mieć.
- Yhm… - mruknęła Alya.
- Myślę, że powinieneś z nią
porozmawiać. – odezwała się nagle Marinette, wciąż wpatrzona w swoje stopy.
- A myślisz, że nie próbowałem? –
westchnął, starając się ukryć szaloną radość, że się włączyła do rozmowy. –
Jakbym gadał do ściany.
- Dzisiaj to raczej się nie uda.
– odpowiedziała mu Marinette, zerkając na niego przelotnie. – Jest za bardzo
podekscytowana listem od mamy. Myślę, że jest głucha na jakiekolwiek argumenty.
- Masz rację. – Adrien kiwnął
głową i nagle zdeterminowany postanowił przejść do działań. – Ale ślepa nie
jest. Chodź. Zatańczymy!
I zanim Marinette się
zorientowała, co się dzieje, pociągnął ją na parkiet.
---
---
Komentarze
Prześlij komentarz