Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 5
Adrien uśmiechnął się szeroko do
żony i rozpoczął swoją wersję historii:
---
- Dawno, dawno temu była sobie
prześliczna dziewczyna o imieniu Marinette. Miała najpiękniejsze na świecie
fiołkowe oczy i uroczy uśmiech, od którego chłopcom mieszało się w głowach. –
Marinette zachichotała, ale nie odezwała się ani słowem. Musiała dawać przykład
dzieciom. – Marinette była cichym bohaterem lokalnej szkolnej społeczności. Zupełnie
bezinteresownie pomagała wszystkim kolegom w klasie, nawet jeśli kogoś nie
lubiła.
- Niech zgadnę, ciocia Chloe… -
mruknął Hugo, a Marinette posłała Adrienowi spojrzenie, w którym rozbawienie
mieszało się z przerażeniem. Intuicja ich najstarszego syna była mocno
niepokojąca.
- Hugo, nie przerywamy.
- Przepraszam tato… - szepnął
synek i przytulił się mocniej do mamy.
- Pewnego dnia nad Paryżem
zawisło niebezpieczeństwo. – wrócił do opowieści Adrien. – Człowiek o
niezwykłych mocach zaczął zastraszać mieszkańców miasta, zsyłając na nich
superzłoczyńców. Nazywał się Władca Ciem.
- Niech zgad… - zaczął Hugo, ale
Marinette natychmiast go upomniała cicho.
- Władca Ciem pragnął zdobyć
miracula Biedronki i Czarnego Kota, aby móc przejąć władzę nad całym światem. Tworzył
superzłoczyńców, nasyłając na nich swoje akumy, czarne motyle pełne negatywnych
emocji, które potrafiły zawładnąć sercem ofiary.
- Adrien, straszysz dzieci… -
wtrąciła Marinette. – Może do rzeczy?
- Ale psujesz całą zabawę z
budowaniem napięcia! – zaprotestował.
- Nie zapominaj, że niektórzy
przy tym stole nie mają jeszcze dwóch lat. – przypomniała z łagodnym uśmiechem.
– A poza tym dzieci doskonale znają tę historię. Przejdź do rzeczy.
- Psujesz zabawę, Biedronsiu.
Przewróciła oczami. Który to już
raz? Adrien nawet gdyby chciał policzyć, to nie byłby w stanie.
- Wróćmy zatem do naszej
opowieści. Marinette miała pewien sekret. Gdy miasto atakował kolejny
superzłoczyńca nasłany przez Władcę Ciem, ona zmieniała się w superbohaterkę,
Biedronkę. A partnerował jej przystojny i czarujący Czarny Kot. – tu Marinette
nie wytrzymała i znów zachichotała. – Nie śmiej się, kochanie. To
najprawdziwsza prawda. Sama to powtarzasz od wieków. Wyobraźcie sobie dzieci,
że Czarny Kot zakochał się w Biedronce niemal od pierwszego wejrzenia.
- Niemal?! – Marinette wykrzyknęła
z oburzeniem.
- Kochanie, nie przerywaj. –
Adrien uśmiechnął się swoim kocim uśmiechem, a policzki Marinette pokrył
rumieniec. Tyle lat już upłynęło, ale pewne rzeczy zupełnie się nie zmieniły. –
Przypominam ci, że nasze pierwsze spotkanie było mocno krępujące. Ale po tym
jak skasowałaś tyle akum za jednym zamachem i porwałaś tłumy swoją przemową, to
było już pozamiatane.
- Widzę, że łatwo ci zaimponować.
– wtrąciła.
- Obstawiam, że to była dla
ciebie słaba trójka? – uśmiechnął się.
- E tam, ledwie jedynka. –
wzruszyła ramionami.
---
Komentarze
Prześlij komentarz