Ciepła kąpiel nie pomogła. Podobnie jak gorąca herbata podana przez Adriena, kiedy tylko Marinette wyszła z łazienki. Zimny deszcz, przemęczenie i stres okazały się mieszanką wybuchową i ostatecznie pokonały dziewczynę i to w trybie ekspresowym. Nie zdążyła nawet dopić herbaty, kiedy poczuła, że zaczyna jej kapać z nosa. Zerwała się z krzesła, żeby pobiec po jakieś chusteczki. Nie zrobiła nawet kroku, bo pokój nagle zawirował i Marinette poczuła, że odpływa w nicość. Ocknęła się w środku nocy, czując nieznośne gorąco. Tak naprawdę obudziła ją czyjaś chłodna dłoń na jej czole. Chłodna i delikatna. Uchyliła powieki, ale wszystko nadal było rozmyte, w półmroku. Jedyna poświata dochodziła przez uchylone drzwi jej sypialni. - Śpij spokojnie, Księżniczko… - usłyszała szept tuż obok. Szept, który brzmiał niemal czule. Szept, któremu towarzyszyło delikatne pogłaskanie jej policzka. - Dziękuję, Kocie… - mruknęła, uśmiechając się na wpół świadomie. - Odpoczywaj… I znów odpłynęła. C
Komentarze
Prześlij komentarz