- I co? Lepiej ci teraz? – spytał Jerome. Chloe spojrzała na niego z uśmiechem. Czekał na nią dobre parę godzin, bo po przełamaniu pierwszych lodów rozgadały się z mamą i przestać nie mogły. Kiedy jednak Chloe wyszła z pokoju, Jerome siedział cierpliwie na korytarzu i czekał. - Lepiej. – odpowiedziała. – Ale jeszcze długa droga przed nami. - To nie pytam o szczegóły. - Możesz pytać. Chociaż… muszę to wszystko jeszcze przemyśleć. Mam straszny mętlik w głowie. - To może cię odprowadzę do domu? Przewietrzysz głowę, zamiast męczyć się w korkach. - A wiesz, że to jest nawet dobry pomysł? – uśmiechnęła się. - No, to chodźmy. – powiedział, biorąc ją za rękę. A ona nie oponowała. Szli w milczeniu. Za ręce. Ale Chloe nie myślała o tym. Rozpamiętywała fragmenty rozmowy z mamą. Szczególnie zabolało ją, kiedy dowiedziała się od niej, że tatuś – jej najdroższy, cudowny tatuś, który by jej nieba przychylił! – zakazał mamie kontaktować się z córką. Jak to możliwe, że tato jest takim
Komentarze
Prześlij komentarz