Miraculum FanFiction: Luka - cz. 2

Adrien zamknął się w swoim pokoju zaraz po powrocie do domu. Natalia nie zawracała mu głowy, bo oficjalnie poszedł odrabiać lekcje.
- No, wyrzuć to z siebie! – mruknął Plagg, rzucając się przy okazji na kawałek camemberta. Temu to chyba nic nie zepsuje apetytu.
- Co mam wyrzucić z siebie? – Adrien udawał, że nie wie, o co chodzi.
- Stary, mnie nie oszukasz. Kwami wyczuwają emocje jak najlepsze radary. I ciesz się, że tłumimy ich wyczuwanie przez Władcę Ciem. Bo byłbyś dzisiaj dla niego śmiesznie łatwym celem.
- Nie wiem, o czym mówisz.
- Jasne… O Marinette. Nie udawaj.
- Nie rozumiem, co się dzisiaj stało. – wykrztusił wreszcie Adrien. – Powinienem się przecież cieszyć, no nie?
- Czemu miałbyś się cieszyć? – zdziwił się Plagg.
- No, jak się z kimś przyjaźnisz, to chcesz dla niego wszystkiego co najlepsze.
- No, raczej… - mruknął Plagg, sięgając po kolejny kawałek sera. – I…?
- No to dlaczego ja się nie cieszę, że ten, jak mu tam…
- Luka, Adrien. – uśmiechnął się z przekąsem Plagg. – Dobrze wiesz…
- Yghr… - zgrzytnął zębami Adrien, a jego kwami wyszczerzył się w uśmiechu. – Luka…
- Moim skromnym, a raczej nieskromnym zdaniem wynika to z tego, że uważasz, że co innego byłoby dla niej najlepsze.
- Co masz na myśli?
- Och, ale z ciebie osioł. – mruknął z irytacją Plagg. – Naprawdę się nie domyślasz? Jak tego nie powiesz na głos... Jak tego nie nazwiesz wreszcie po imieniu, to… udławię się następnym kęsem camemberta. Tak. Popełnię harakiri!
- Harakiri chyba się popełnia samurajskim mieczem…  - parsknął Adrien.
- Nie zmieniaj tematu. – nie dał się Plagg. – Wyartykułuj to.
- Co?
- Ja czekam. – Plagg trzymał wyczekująco kawałek sera i rozdziawił pyszczek.
- O rany… Ja nie wiem, Plagg. Chcesz mi powiedzieć, że jestem zazdrosny? – wyrzucił z irytacją to, co mu najbardziej nie dawało spokoju. Ser w dalszym ciągu znajdował się w strefie oczekiwania. – Eee… Że uważam, że to ja powinienem odprowadzać Marinette do domu? – Plagg wciąż czekał. – Eee… Że myślę, że to ja jestem dla niej odpowiednim chłopakiem?
- A nie myślisz tak? – odpowiedział pytaniem Plagg, wrzucając do pyszczka kawałek sera, rezygnując tym samym z popełnienia harakiri.
- Przecież to Marinette. Zapomniałeś, że to w Biedronce jestem zakochany?
- Przypomnij mi, proszę. Czemu jesteś zakochany w Biedronce?
- Och, ona jest taka nadzwyczajna!
- Serio? To powiedz mi, co takiego ma Biedronka, czego nie ma Marinette? – zapytał Plagg z pełnym pyszczkiem.
Adrien spojrzał na kwami osłupiały. Hmmm… Dobre pytanie. Co ma Biedronka, czego nie ma Marinette?
- Widzę, że zaczynasz myśleć. – uśmiechnął się przebiegle Plagg. – To od razu zrób sobie też listę tego, co ma Marinette, a czego nie ma Biedronka. Powinna być dłuższa… - zadowolony z siebie sięgnął po kolejny kawałek sera.
- Nie jedz tyle, bo się pochorujesz… - mruknął Adrien.
- Nic się nie martw, mały. Jestem przyzwyczajony do poczucia szczęścia płynącego prosto z mojego wypełnionego camembertem żołądka.
- No dobra, mam coś. – powiedział Adrien po chwili zastanowienia. – Biedronka jest odważna i przebojowa. A Marinette…
- Taa? Kombinuj, mały… Bo ja osobiście mogę ci wymienić co najmniej dziesięć sytuacji, w których Marinette wykazała się ogromną odwagą. No i jak trzeba to potrafi być przebojowa. Przypomnij sobie wybory na przewodniczącą klasy. Albo jak zawsze stara się pogodzić wszystkich przyjaciół. Albo jak często zapomina o sobie, żeby ktoś inny mógł się wykazać. Przypomnij sobie, ile razy była dla ciebie wsparciem.
- Bo jest moją przyjaciółką. – odpowiedział Adrien.
- No, zgoda. Ale nie mów mi, że ona czegoś nie ma tylko dlatego, że tego nie widzisz. – Plagg sprawiał wrażenie znudzonego tłumaczeniem spraw oczywistych.
- Muszę z nią pogadać. Jako Czarny Kot.
- To nie jest dobry pomysł.
- Muszę się dowiedzieć, co ona myśli o tym Nowym. Adrienowi tego nie powie, ale może powie Czarnemu Kotu.
- Adrien, to głupi pomysł. – powtórzył Plagg bardziej dosadnie.
- Umrę od tych domysłów.
- Nie uniesiesz ciężaru konsekwencji. – mruknął Plagg.
- Co? – zdziwił się Adrien, zastygając w geście do przemiany. – Co masz na myśli?
- Powiedziałem ci, że my, kwami, wyczuwamy emocje. I mówię ci, że nie poradzisz sobie z prawdą.
- Czy ty coś wiesz?
- Nie mogę ci powiedzieć. Nie mogę zawieść czyjegoś zaufania.
- Plagg.
- Nie. Są rzeczy, do których musisz dojrzeć. A moim zdaniem jeszcze nie dojrzałeś. Chyba że się mylę i się zdziwię.
- Dość. Wysuwaj pazury!

---
Luka cz. 1  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Luka cz. 3

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 4

Ta Noc - cz.20

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 5