Miraculum FanFiction: Luka - cz. 21
Po obfitującym w wydarzenia poniedziałku nastał równie
intensywny wtorek. Zaraz po przebudzeniu Marinette stwierdziła, że po tak
wyczerpujących czterech dniach przydałby się spokojniejszy dzień. Późniejsze
wydarzenia wyraźnie wskazywały, że limit szczęścia został jednak wyczerpany.
Widocznie wszystkie zapasy zostały zużyte na szczęśliwe zakończenie jej
historii miłosnej. Po happy endzie zaczęło się życie. I to trudne życie
superbohaterki.
Przeciągnęła się rozmarzona. Wczoraj udało się spędzić z
Adrienem większość popołudnia, zanim Natalia porwała go na jakąś wieczorną
sesję zdjęciową. Choć rozsądek podpowiadał, że powinni w tym czasie robić to,
co obiecali Natalii i rodzicom Marinette, czyli odrabiać lekcje, nieco trudniej
im było zapanować nad emocjami tłumionymi przez cały dzień w szkole. No i
trzeba było jakoś odreagować stresującą rozmowę z Gabrielem Agrestem.
- Aaach… - westchnęła Marinette, rumieniąc się pod wpływem
własnych wspomnień.
- Marinette, radziłabym się pospieszyć… - wtrąciła się
Tikki. – Bo inaczej to ciebie rodzice zamkną w złotej klatce. Pamiętasz, że już
kiedyś dali ci szlaban za nieobecności na lekcjach? Pomyśl, co będzie, jak się
dowiedzą, że chodzenie z Adrienem ci szkodzi na obecność w szkole i odrobione
lekcje.
- Oj, Tikki! – westchnęła Marinette. – Przecież ostatecznie
odrobiliśmy te zadania wczoraj.
- Nooo… Nie do końca się zgodzę, że przyłożyliście się do
nauki. – Tikki była nieprzejednana.
- Obiecuję się poprawić. Och, oby dzisiaj w szkole wszyscy
już zachowywali się normalnie. Nie chciałabym siedzieć znów cały dzień na
świeczniku jak jakaś atrakcja w zoo.
- Ja bym się bardziej martwiła Władcą Ciem. Wczoraj wam
odpuścił, ale mam złe przeczucia, Marinette…
- Wypluj te słowa, Tikki! – Marinette momentalnie poderwało
z łóżka.
W ciągu kilku minut przygotowała się do wyjścia. Jeszcze
tylko szybkie śniadanie i mogła biec do szkoły. Czuła się, jakby leciała na
różowej chmurce. Zaraz zobaczy się z Adrienem…
A jednak pierwszą osobą, na którą się natknęła, był… Luka.
Niemal wpadła na niego w drzwiach szkoły. Stał w okularach przeciwsłonecznych,
nonszalancko oparty o framugę, i uśmiechał się do niej szeroko.
- Cześć, ślicznotko! – przywitał się z nią, zdejmując
okulary przeciwsłoneczne, które następnie wetknął sobie we włosy.
- Och, Luka… Cześć… - odpowiedziała zakłopotana.
- Jak ci minął wczorajszy dzień beze mnie? Tęskniłaś? –
błysnął uśmiechem, a ona ledwo powstrzymała się od parsknięcia. To nie byłoby
zbyt miłe. Ale nie mogła się zapanować nad porównaniem Luki do Czarnego Kota. Podobny
tekst w wykonaniu Czarnego Kota wywołałby u niej teraz tylko czuły uśmiech.
- Wczorajszy dzień upłynął mi nad wyraz dobrze. –
wykrztusiła wreszcie.
- O, naprawdę? – zdziwił się.
- Tak, to był bardzo ciekawy dzień. Dużo się działo.
- Słyszałem plotki, że podrywał cię ten znany model, Adrien
Agreste. – powiedział kwaśno.
- Och, no wiesz… - zaśmiała się nerwowo.
- W każdej plotce tkwi ziarno prawdy. – usłyszała nagle tuż
za sobą głos Adriena, a zaraz potem poczuła jego rękę obejmującą ją w pasie. –
A w tej akurat jest jej cała fura. – uśmiechnął się szeroko.
- Ach, to ty… - zgrzytnął zębami Luka.
- Cześć, Marinette. – przywitał się poufale Adrien, całując
ją w policzek. – Idziemy?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, żegnając Lukę
przepraszającym uśmiechem. Odczekała moment, aż odeszli wystarczająco daleko od
chłopaka i zapytała Adriena z wyrzutem:
- Co do było, do licha? Oznaczałeś terytorium, czy co?
- Słucham? – zdziwił się Adrien.
- Po co była ta demonstracja? – zapytała, mrużąc oczy.
- Jaka… demonstracja?
- Och, no nie udawaj. Musiałeś mu pokazać, że jestem twoja,
prawda?
- Niom. – uśmiechnął się szeroko, a z niej uleciała cała
złość na niego. Niedobrze, że miał w sobie tyle uroku.
- Ech, wy chłopcy… - westchnęła z rezygnacją. – Dobrze, że
się o mnie jeszcze nie pobiliście.
- Broniłbym twojego honoru do utraty tchu! – zażartował w
swoim kocim stylu, a ona roześmiała się.
- Jesteś nieznośny. – skomentowała, obrzucając go groźnym
spojrzeniem. – Ale nie ujdzie ci to na sucho. Ja wymyślę odpowiednią karę…
Tylko daj mi pomyśleć.
Adrien nic sobie z tego nie zrobił. Pocałował ją i to na
oczach całej szkoły! A potem zaprowadził do klasy. Zostawili za sobą
rozczarowanego Lukę, w którym buzowała coraz większa złość. Idealna pożywka dla
akumy…
---
---
Komentarze
Prześlij komentarz