Miraculum Fanfiction: Róża - cz. 2
Adrien czuł się trochę jak
prześladowca. Albo co najmniej podglądacz. Od trzech dni wymykał się wieczorami
z domu w postaci Czarnego Kota i spędzał czas ukryty na balkonie sąsiadującym z
domem Marinette. I przyglądał się jej. A ona codziennie godzinami stała
wpatrzona w gwiazdy z nieszczęśliwą miną i zmarszczonymi brwiami. Coś ją
dręczyło. Chciałby jej pomóc, ale nie bardzo miał pomysł na to, w jaki sposób
mógłby ją pocieszyć. Odwdzięczyłby się za to, jak ona podniosła go na duchu w
tamten wieczór, kiedy Biedronka nie przyszła na spotkanie.
Czy Marinette miała złamane
serce? Wyglądała na nieszczęśliwie zakochaną i nawet mu to sama powiedziała.
Nie mógł zrozumieć, że po świecie może chodzić tak głupi chłopak, który by nie
widział, że Marinette jest idealnym materiałem na dziewczynę. Oczywiście nie
dla niego! Jego serce należało do Biedronki.
Westchnął i zdecydował się wrócić
do domu. Nic mu nie przyjdzie z tego podglądania Marinette. Musi wymyślić jakiś
sposób, żeby ją pocieszyć.
- Powiesz mi wreszcie, po co
sobie urządzamy te nocne spacery? – spytał go Plagg, kiedy już po
detransformacji mógł zająć się swoim ulubionym zajęciem, czyli wchłanianiem
camemberta.
- Po nic, Plagg. – westchnął
Adrien. – Czasami potrzebuję się przewietrzyć.
- Ciekawą miejscówkę sobie
znalazłeś na to przewietrzanie… - mruknął Plagg.
- Skąd…?
- Skąd wiem? Adrien, to że się
chowam do twojego pierścienia nie znaczy, że znikam. Ja wciąż jestem. I wiem… -
tu zamilkł na chwilę, po czym dodał: - To i owo…
- Powiedziała mi kiedyś, że jest
nieszczęśliwie zakochana. – przeszedł do rzeczy Adrien. – Kiedy jej mówiłem, że
jestem zakochany w Biedronce. I ona mnie wtedy pocieszyła. Chciałbym się jej
odwdzięczyć.
- Osobliwe… - mruknął Plagg,
starając się ze wszystkich sił zapanować nad językiem, żeby nie wymsknęła mu
się ta największa i zakazana tajemnica.
- Jeśli się kiedyś dowiem, co to
za palant złamał serce mojej przyjaciółce, to zdrowo mu przyłożę. – Adrien
zacisnął pięści, a Plagg prawie udławił się serem.
- Chciałbym to zobaczyć… -
wykrztusił ubawiony.
- Co? Co przez to rozumiesz? –
podchwycił chłopak. – Ty wiesz, kto to jest?
- Ja? – migał się od odpowiedzi
Plagg z miną niewiniątka. – Skądże!
- Wyczuwasz emocje. Jesteś kwami.
Na pewno wiesz.
- Aaaa… - ziewnął Plagg
teatralnie. – Jestem wykończony tymi wypadami na cudze balkony. Idę spać.
- Czyli „wiem, ale nie powiem”,
zgadza się?
- Niom. – Plagg uśmiechnął się szeroko
i ostentacyjnie poszedł spać, zostawiając Adriena z milionem myśli w głowie i
bałaganem w sercu.
---
Róża cz. 1 <- Poprzednia część | Następna część -> Róża cz. 3
---
Róża cz. 1 <- Poprzednia część | Następna część -> Róża cz. 3
Komentarze
Prześlij komentarz