Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 4

W niepojęty sposób jej ręce pojawiły się na jego szyi, a jej dłonie zanurzyły się w jego włosach. On zaś objął ją jeszcze mocniej. I tak trwali w pocałunku.
- I co teraz powiesz? Dalej będziesz zaprzeczać?
Spojrzała na niego nieprzytomnie. Zrobił to tylko po to, żeby coś jej udowodnić? Poczuła złość. I rozczarowanie. Bo przez chwilę… przez chwilę naprawdę czuła się szczęśliwa. A on to wszystko zepsuł. Odsunęła się od niego na odległość ręki i spojrzała na niego zmrużonymi oczami.
- Jedyne, co udało ci się udowodnić, to to, że dobrze całujesz. – wycedziła. – Pewnie masz wprawę.
- Nie, Biedronko! – zaprzeczył od razu, chwytając ją za rękę. – Naprawdę nie chciałem.
- Ja w ogóle nie rozumiem, co się z tobą dzieje! – wyrwała dłoń i skrzyżowała ramiona na piersiach.
- To dlatego, że od samego rana próbuję ci coś powiedzieć. – znów zrobił krok w jej stronę, ale wciąż patrzyła na niego nieprzyjaźnie.
- Same miłe rzeczy mi mówisz od rana. – mruknęła.
- Przepraszam cię za to. To wszystko przez tę strzałę. Nawet nie wiesz, jak się czuję z tą świadomością, co dzisiaj wygadywałem.
- Bardzo cię współczuję. – mruknęła sarkastycznie.
- Biedronko… - szepnął i spojrzał na nią błagalnie.
- No dobrze… - westchnęła. – To co mi chciałeś powiedzieć?
- Kiedy nie mogę teraz, jak tak wyglądasz.
- Jak?
- Jakbyś w ogóle mnie nie lubiła.
- Och, bo z ciebie czasem taki osioł jest! – zirytowała się.
- Przepraszam… - szepnął i znów na nią spojrzał z takim żalem, że natychmiast rozluźniła ręce.
- No dobrze… - westchnęła ponownie pojednawczym tonem. – Po prostu powiedz to, co chciałeś powiedzieć.
- Kiedy zrujnowałaś dogodny moment… - odpowiedział.
- No to jak tam wolisz! – rzuciła i już się odwróciła, żeby odejść, kiedy w ostatniej chwili chwycił ją za rękę i przyciągnął ją do siebie w akcie desperacji.
Spojrzała na niego pytająco.
- Kocham cię, Biedronko. – powiedział.
- Że co? – wykrztusiła. Nie była to reakcja, na jaką liczył.
- Powiedziałem, że cię kocham, Biedronko.
- Ale… czemu? – spytała ze zdziwieniem.
Uśmiechnął się pod nosem. Ona naprawdę nie wiedziała, jaka jest wspaniała? Ale jej wzrok wydawał się szczerze zdumiony. Westchnął. No jak on ma jej w kilku słowach opisać, jaka jest cudowna?
- Sam nie wiem, od czego zacząć. – odpowiedział z szerokim uśmiechem. – Jesteś taka dzielna, błyskotliwa i sprytna. No i masz najpiękniejsze oczy na świecie.
Zarumieniła się. Nie tyle słowa, ile ton, jakim zostały wypowiedziane, wywołały w niej taką mieszankę emocji, że przez chwilę nie umiała tego ogarnąć. W dodatku, kiedy Czarny Kot to mówił, to patrzył na nią takim wzrokiem, że… Zamknęła oczy.
- Tak też jest ładnie… - szepnął i wydawało się jej, że znów powiedział to z uśmiechem.
A zaraz potem znów poczuła na ustach jego pocałunek. I znów jej ręce powędrowały w kierunku jego szyi. Zanurzyła dłonie w jego włosach i przyciągnęła go do siebie, a on objął ją jeszcze mocniej.
Kiedy po chwili oderwali się od siebie, spojrzeli na siebie zdumieni. Ten pocałunek to było coś… Naprawdę coś takiego, co nawet trudno było opisać.
- Mówię ci, Biedronko. – szepnął Czarny Kot, wpatrując się w jej oczy. – Tylko pocałunki prawdziwej miłości są magiczne. Nie wiem, jak ty, ale ja tę magię czuję.
- Ja też… - odszepnęła zdumiona, a potem objęła go za szyję i pocałowała. Pomyśli o tym później.


---

Pocałunek cz. 3  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Pocałunek cz. 5 (wkrótce)


Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Pan Gołąb po raz 72

Miraculum FanFiction: Troublemaker cz. 6

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 15

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13