Znalazłam swoją niszę, w której moja twórczość wreszcie czuje się swobodnie. To fanfiction. Czytacie na własną odpowiedzialność, bo moje fanfiki ociekają spoilerami :-)
Spotkanie autorskie - 23.11.2018
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
-
Jeśli jesteście zainteresowani spotkaniem ze mną, serdecznie zapraszam do Krakowa w piątek 23 listopada br. o godz. 19:00 - Kawiarnia Literacka, ul. Krakowska 41.
(19) – Świt – Już świta… – szepnęła z żalem Biedronka. Siedziała na szczycie wieży Eiffla z Czarnym Kotem przy boku i lustrowała Paryż, jakby na nowo witając się z miastem oddanym im pod opiekę. Na wschodzie pojawiła się już jaśniejsza linia wskazująca na zbliżający się poranek. To by było na tyle, jeśli chodzi o ich specjalną noc. – Tak… – przytaknął jej Czarny Kot i w jego głosie też pobrzmiewał żal. Objął dziewczynę, a ona położyła głowę na jego ramieniu. Dopiero co skończyli swoje superbohaterskie obowiązki i poczuli, jak potwornie byli zmęczeni wydarzeniami, które miały miejsce tej nocy. Mistrz Fu został nakarmiony i odtransportowany do Marianne, która mimo późnej pory czekała na wieści o uratowaniu ukochanego. Wpuściła ich od razu i zajęła się Wangiem, zapewniając młodych, że poradzi sobie sama i mogą sobie iść. Przed odejściem Alya i Nino upewnili się jeszcze czy mogli zatrzymać swoje nowe Miracula, a kiedy Strażnik dał im swoje pozwolenie, czym prędzej wrócili do siebie, żegnaj...
(1) - Wymarzona okazja - Ty chyba oszalałaś! – wykrzyknęła Marinette Dupain-Cheng, patrząc z przerażeniem na swoją menedżerkę. – Nie ma mowy! - Ale dlaczego? – udała zdziwienie drobna brunetka o wielkich niewinnych oczach, które bynajmniej nie należały do niewinnej osóbki. – Przecież to wymarzona okazja dla ciebie. - Wykluczone! - Czy ja cię kiedykolwiek zawiodłam? Czy kiedykolwiek podjęłam złą decyzję? Czy kiedykolwiek…? - Przestań, Tikki! – przerwała Marinette. – Obie wiemy, że nigdy mnie nie zawiodłaś. Ale to, co proponujesz, to… - No co? - To się nie mieści w głowie! – wykrzyknęła dziewczyna i chwyciła się za głowę. - Nie rozumiem twoich obiekcji. – Tikki teatralnie załamała ręce. – Czy ty widziałaś jego zdjęcia? Przecież to chodzące ciacho! - To sama się z nim umów! - To nie ja mam sprzedawać płyty – odparła dyplomatycznie menedżerka. – To nie do mnie mają przychodzić ludzie na koncerty. - To już cios poniżej pasa… - A poza tym jestem dla niego o parę lat...
(1) – Za bardzo zaplanowane A/N: Zanim zaczniecie czytać, a nie zerknęliście na „blurb”, zalecam przeczytanie najpierw „Tamtego Dnia” ( https://niesmialek.blogspot.com/2018/05/miraculum-fanfiction-tamten-dzien-cz-1.html ), bo niniejsza książka jest kontynuacją i po pierwsze będzie się odwoływać do pewnych wydarzeń z części pierwszej (więc dobrze by było wiedzieć, do jakich…), a po drugie – jeśli nie czytaliście „TD”, to ten rozdział jest jednym wielkim spoilerem i zepsuje Wam lekturę „TD”… * * * Pokój wyglądał idealnie. Marinette obrzuciła go uważnym spojrzeniem, żeby sprawdzić czy wszystko znajdowało się na swoim miejscu. Uprzątnęła nawet biurko, przy którym zazwyczaj szyła. Westchnęła cicho, kiedy jej wzrok padł na stary domek dla lalek. Domek, w którym przez dwa lata mieszkała Tikki – istota najbliższa jej duszy, kwami Biedronki, które dawało Marinette moc tworzenia. Od trzech lat domek dla lalek stał pusty w kącie i przypominał dziewczynie o tych wspaniałych dniach – bo choć ...
Adrien rzucił się na łóżko z rozpaczą. Nie mógł uwierzyć, że tak zepsuł cały misterny plan! Tyle się przygotowywał, zbierał w sobie, przerabiał różne scenariusze… I wszystko na nic. Plagg już go uświadomił, co nawygadywał Biedronce. Biedronce, której chciał dzisiaj wreszcie wyznać swoje uczucia. Zamiast tego nawtykał jej, jak to strasznie jej nienawidzi! - Nie przejmuj się tak, mały! – pocieszał go Plagg, ale nie zabrzmiało to zbyt szczerze. – Przecież ona wiedziała, że byłeś pod wpływem czaru. - Mimo wszystko! – obruszył się Adrien. – Obraz mnie gadającego te przykre rzeczy już na zawsze zostanie w jej pamięci. - Noo, nie przesadzaj… - mruknął Plagg, znudzony już rozpamiętywaniem całego tego zamieszania. – Nikt nie ma takiej świetnej pamięci. A poza tym popatrz, ile dostałeś walentynek! - Nawet gdyby napisały do mnie wszystkie dziewczyny świata, to ja i tak oddałbym wszystkie te kartki za tę jedną, jedyną. Od niej… - Wygadujesz obrzydliwie przesłodzone głupoty! – skrzywił s...
A/N: Ta historia przyszła mi do głowy spontanicznie dzisiaj o świcie. Chyba wracam do nawyków z Sezonu 2, kiedy po niektórych odcinkach rodziły się kolejne fanfiki… Ale dzisiaj nie będzie to długie opowiadanie. Taki łan-szocik… Ale nie mogłam się powstrzymać! Uwaga! Spojlery z odcinka „Gang of Secrets”! 😉 * * * Coś było nie tak. Adrien widział już Marinette w różnych stanach emocjonalnych – bywała podekscytowana, zdenerwowana, zmieszana, zdeterminowana, smutna… Ale jeszcze nigdy nie widział jej tak załamanej. Zupełnie jakby ktoś zgasił światło w pokoju albo jakby słońce zaszło… Oczy miała zaczerwienione i tylko ślepy by nie zauważył, że płakała. I to dużo… Martwiło go to, że najwyraźniej coś w jej życiu się nie układało. Chciał jej pomóc, a nie wiedział nawet jak się do tego zabrać. Był beznadziejny w pomaganiu dziewczynom. Wczoraj na przykład wpadł na wspaniały w jego ocenie pomysł, żeby zaprosić Biedronkę do kina. Tak na poprawę humoru. I co? Strzeliła cały wykład o tym, j...
Komentarze
Prześlij komentarz