Szalik dla Dwojga - Cz. 23
UWAGA! Ostrzeżenie przed spoilerami! Drobne odniesienia do odcinka „Mrożyciel"
---
Szalik dla Dwojga - cz. 22 <- Poprzednia część | Następna część -> Szalik dla Dwojga - cz. 24
- No dobrze. – Westchnął po
chwili. – Odbiorę od ciebie ten szalik, ale może dam go komuś innemu?
Przez moment zawisło między nimi
imię „Kagami”, choć żadne z nich nie powiedziało go na głos.
- Spróbuj tylko, a rozszarpię ją na strzępy… - mruknęła pod nosem, na
co Adrien tylko się roześmiał.
- Moja Pani pokazuje pazurki!
Podoba mi się to! – skomentował, a ona natychmiast się zarumieniła zmieszana.
- To przestań.
- To po co ściemniałaś z tym
grupowym wyjściem na łyżwy?
- Że co, proszę?! – oburzyła się
i aż usiadła.
- Spytałem cię przecież wprost,
czy chcesz, żebyśmy poszli tylko we dwójkę. A ty zaczęłaś tworzyć listę
nazwisk.
- Bo pytałeś z przerażeniem w
oczach! – wypomniała mu.
- Z jakim znowu przerażeniem? –
zdziwił się i też usiadł.
- Jakby pójście ze mną gdzieś sam
na sam było jakąś straszną perspektywą.
- Ty chyba oczu nie masz!
- Skutecznie mi je mydliłeś tym lataniem
za Kagami – prychnęła.
- Nie pozostałaś mi dłużna. Co
tam robił Luka? – odgryzł się natychmiast Adrien.
- No chyba nie sądziłeś, że przyjdę
sama! – Skrzyżowała ramiona i spojrzała na niego groźnie. Roześmiał się nagle.
Czy oni się właśnie kłócili o to, kto był bardziej zazdrosny o kogo?
- Jak tak teraz o tym myślę, to
strzeliłem sobie w stopę tamtego dnia – skomentował Adrien zupełnie innym
tonem.
- Wiesz? Chyba masz rację. Powiem
ci w sekrecie, że gdyby Luka nie okazał się taki szlachetny, to bym za tobą nie
poleciała. W sumie jak tak na to patrzę, to Luka okazał się szlachetniejszy od
Czarnego Kota.
- Że co?! – Aż go podrzuciło z oburzenia.
- No, Luka sam mnie zachęcił,
żebym o ciebie zawalczyła. A Czarny Kot najzwyczajniej w świecie mnie tobie odbił.
- Ale… Przecież ja jestem Czarnym
Kotem?
- Jak mnie odbijałeś sobie
samemu, to nie wiedziałam, że ty to ty. Więc w sumie… Jednak mnie sobie
odbiłeś.
- Ja nic z tego nie rozumiem.
- Nie musisz. – Uśmiechnęła się.
– Tylko nie strzelaj sobie już nigdy w kolano.
- Nigdy, Moja Pani. Słowo Kota.
Roześmiała się w odpowiedzi.
- Uważaj, Adrien – ostrzegła
żartobliwym tonem. – To, że znasz moją tajemnicę, nie znaczy, że masz się
wygadać.
- I vice versa.
- Ja cię nie tytułuję Kotkiem. To
znaczy, kiedy nim nie jesteś…
- Lubię, jak mnie nazywasz
Kotkiem.
- Adrien, nie mogę tak do ciebie
mówić, kiedy jesteś sobą. Ktoś się w końcu połapie.
- Tylko błagam, nie nazywaj mnie
Adrieniśkiem – mruknął, a ona zaczęła się śmiać.
- O Boże! Oczywiście, że nie! W
życiu mi to przez gardło nie przejdzie! – zapewniła, a potem dotknęła dłonią
jego policzka i szepnęła: - Nie martw się, coś na pewno wymyślę, Kotku.
I pocałowała go.
---
Szalik dla Dwojga - cz. 22 <- Poprzednia część | Następna część -> Szalik dla Dwojga - cz. 24
Komentarze
Prześlij komentarz