Szalik dla Dwojga - Cz. 24

- Mmm-Marinette? – szepnął Adrien.
Znów leżeli przytuleni, w półśnie. W środku nocy.
- Mm?
- Powinienem wracać.
- Wiem.
- Nie chce mi się, wiesz?
- Domyślam się. Ja też nie chcę.
- Ale powinienem. Nie miałem w planach nocowania u ciebie.
- Ja też nie miałam w planach twojego nocowania – mruknęła Marinette, po czym dodała żartobliwym tonem: - Czarnego Kota może bym i przenocowała, ale ciebie to nie bardzo…
- A co to za różnica? – obruszył się.
- Zasadnicza – odpowiedziała poważnie i usiadła. – Czarny Kot to chodzące ciacho, a ty jesteś tylko moim kolegą z klasy – dodała żartobliwie.
- Marinette… - mruknął ostrzegawczo.
- Za wcześnie na żarty? – Uśmiechnęła się. – No dobrze. Chodzi mi o to, że Czarny Kot był dla mnie kimś, kogo nie znałam prywatnie.
- Ykhm…
- Nie, to też nie zabrzmiało dobrze – zauważyła. – Chodzi mi o to, że wiem, gdzie mieszkasz. Wiem, że masz rodzinę. No i spotkałabym cię następnego dnia w szkole. Nie mówiąc już o tym, że jakby cię tu znaleźli moi rodzice, to miałbyś przechlapane. A ja szlaban do końca życia.
- Czyli kręci cię tajemniczy uwodziciel? A kolega z klasy to już nie bardzo?
- Biorąc pod uwagę, że to ja pocałowałam cię pierwsza, to nie wiem, kto tu kogo uwodził – mruknęła, po czym okropnie się zaczerwieniła, słysząc, jak to zabrzmiało.
Adrien roześmiał się cicho i pociągnął ją w swoją stronę.
- Naprawdę muszę lecieć… - szepnął, obejmując ją mocno i tym samym przecząc swoim słowom.
- No to leć – odszepnęła, przytulając się do niego.
- Nie mogę. Leżysz na mnie.
Zachichotała mu w szyję.
- Zrzuciłabym cię na podłogę, gdybym się nie bała, że obudzę rodziców.
- Dobra, lecę – zdecydował się nagle. – Przekonałaś mnie tymi rodzicami.
- Och… - Westchnęła rozczarowana.
- Przyjdę jutro rano. To znaczy dzisiaj. Za parę godzin. Mam nadzieję, że nie masz planów?
- Czekaj, sprawdzę… - Mrugnęła do niego. – Soboty zazwyczaj mam wolne. Na randki z innymi umawiam się zwykle w niedzielę.
- Marinette…
- Przepraszam. Nie umiem się opanować.
- A mnie się czepiałaś!
Marinette zachichotała. Fakt.
- Plagg? – Adrien zwrócił się w stronę domku dla lalek, w którym ukryły się kwami. – Musimy wracać…
- Nie ma mnie! – Dobiegło stłumione mruknięcie.
- Nie ma go! – Dodało stłumione znacznie cieńszym głosikiem mruknięcie.
- Co oni tam robią? – Zainteresowała się Marinette i podniosła z kanapy.
- Nie! – Powstrzymał ją Adrien, który nagle się połapał. – Kończ, Plagg!
- Co on ma niby kończyć? – spytała szeptem Marinette, zupełnie nic nie rozumiejąc.
Adrien zaczął chichotać i objął ją bardzo mocno.
- Nic z tego nie rozumiem… - mruknęła, ale odruchowo przytuliła się do niego.
- Coś czuję, że będziemy was często odwiedzać. Obaj – szepnął jej do ucha Adrien, nagle czując się podwójnie szczęśliwy.
- Jestem, dzieciaku! – mruknął kwaśno Plagg, przylatując do swojego pana.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś?
- Bez komentarza.
- Mogłeś się przyznać, kiedy pytałem, kogo…
- Ani się waż! – krzyknął Plagg.
- Nie mów, że jej nie powiedziałeś? – zaśmiał się Adrien.
- Jaki pan, takie kwami – odciął się Plagg.
Słysząc te słowa, zarówno Marinette jak i Tikki zaczęły chichotać. A Adrien się zarumienił. Ale pewne sprawy wymagają odpowiedniej oprawy.
- Lecimy, Plagg – mruknął. – Wysuwaj pazury.
Po chwili stał obok Marinette – już jako Czarny Kot. Nie mógł się zmusić do wyjścia, ale przecież musieli się choć trochę wyspać.
- Przyjdę rano, Księżniczko – szepnął, całując ją na pożegnanie.
- Przyjdź. Będę czekać – odszepnęła.
Jeszcze wyszła na balkon, żeby choć odprowadzić go wzrokiem. A kiedy już jej zniknął z pola widzenia, zaczęła wycofywać się do pokoju, wzdychając z niedowierzaniem na myśl o tym, co wydarzyło się tu dzisiejszego wieczoru.
- Naprawdę? Nie powiedział ci nawet, że cię kocha? – spytała jeszcze, zerkając na swoje kwami.
- Dojrzewa do tego. – Westchnęła Tikki. – Ale przecież wiem dobrze, że mnie kocha. Tylko jeszcze mi tego nie powiedział.
- Doskonale cię rozumiem… - szepnęła dziewczyna i zamknęła klapę.

---
Szalik dla Dwojga - cz. 23  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Szalik dla Dwojga - cz. 25

Komentarze

Popularne:

Wybieram okładkę opowiadań!

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 20

Ta Noc - cz.20

Powiedziała TAK - cz. 1

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1