Nie taki znów nieświadomy - cz.10
UWAGA! Ostrzeżenie przed
spoilerami z odcinka "Oblivio"
(sezon 3).
---
Nie taki znów nieświadomy cz. 9 <- Poprzednia część | Następna część -> Nie taki znów nieświadomy cz. 11
---
Adrien po raz setny chyba
westchnął rozmarzony, wpatrując się w ekran swojego komputera.
- Nie mogę w to uwierzyć, Plagg.
Wreszcie się we mnie zakochała… A ja wszystko zapomniałem! – z rozpaczy uderzył
głową w biurko.
- Masz rację. To rzeczywiście
peszek… - zaśmiał się Plagg, wsuwając zapas camemberta.
- Wiesz co? To nieistotne. Jeśli
zdarzyło się to raz, może zdarzyć się ponownie. Przynajmniej teraz już wiem, że
moje marzenie może się spełnić – Adrien dodał z nadzieją.
- Gdybyś sobie nie komplikował
życia, spełniłoby się już dawno… - mruknęło kwami pod nosem tak cicho, żeby
chłopak nie usłyszał.
- Chciałbym pamiętać, co ja
takiego zrobiłem, że Biedronka zakochała się we mnie.
- Ja i bez pamiętania bym się
domyślił… - mruczał dalej Plagg, ale Adrien go nie słyszał.
Nadal wpatrywał się w zdjęcie,
które Alya zamieściła na Biedroblogu. Analizował każdy najdrobniejszy szczegół
tego pocałunku. Już kiedyś widział na zdjęciu, jak Biedronka go całowała. I też
tego nie pamiętał. Jak to możliwe, że los był wobec niego taki okrutny?
Westchnął ciężko. Nagle poczuł,
że patrzenie na to zdjęcie przynosi mu jednak więcej bólu niż radości. Nie było
szans, żeby przypomnieć sobie cokolwiek. A świadomość, że zapomniał czym sprawił,
że Biedronka zgodziła się na pocałunek, wzbudzała teraz tylko narastającą
frustrację. Najwyraźniej na co dzień robi jakiś błąd, o którym na czas
działania zaklęcia Oblivio po prostu zapomniał. I być może właśnie ten błąd
przekreślał dotąd jego szanse u Biedronki?
Chcąc oderwać się od tych
niewesołych myśli, zamknął wreszcie przeglądarkę i otworzył skrzynkę e-mail.
- A to co, do licha? – spytał
nagle zdumiony.
Plagg zastrzygł uszami i porzucił
ostatni kawałek camemberta. Ser poczeka. Zwyciężyła ciekawość. Po chwili
zarówno kwami, jak i jego pan wpatrywali się oczami jak spodki w wiadomość
wysłaną na skrzynkę Adriena przez… cóż… Adriena.
„Umów się z Marinette! Poproś, żeby została twoją dziewczyną! POCAŁUJ
JĄ!!! Przestań twierdzić, że nie jesteś w niej zakochany. JESTEŚ! Inaczej by
cię nie namówiła na założenie starego ponczo wyciągniętego ze śmietnika…
Wiem, o czym mówię, bo dosłownie jestem TOBĄ! A ty jesteś osioł,
Adrien! Jakim cudem jeszcze tego nie widzisz, jaka ona jest cudowna?! Ślepy
jesteś, czy co?
Aha, jeszcze jedno. Ona świetnie całuje. To tak, żebyś wiedział.”
Gdyby to było tylko możliwe, szczęka
Adriena właśnie spadłaby na podłogę, odbiła się i strzeliła go w nos. W życiu
nie był tak zszokowany. Plagg po chwili zaskoczenia zaczął po swojemu rechotać.
Nie no, to było obłędne! W całym swoim wieloletnim życiu nie ubawił się chyba
bardziej niż teraz!
- Myślisz, że to jakiś spam? –
spytał Adrien bez tchu.
- Serio? – wykrztusiło kwami. Nie
no, ten chłopak był beznadziejny! Dostał czarno na białym instrukcje, a dalej
doszukuje się komplikacji!
- Jest jakiś załącznik. Pewnie
jak tylko to kliknę, uruchomi się jakiś wirus – dodał podejrzliwym tonem
Adrien.
- Myślę, że przesłał to jakiś
geniusz. Rzeczywiście jesteś osłem. I
on o tym wie – skomentował Plagg.
- Czyli jakiś haker?
- Czy ty w ogóle słuchasz tego,
co mówię?! – zdenerwowało się kwami. Miał ochotę wrzasnąć: „OTWÓRZ TEN CHOLERNY
ZAŁĄCZNIK!!!”
- No, mówisz, że jakiś geniusz…
- Masz rację dzieciaku, ten mail
nie mógł być wysłany przez ciebie…
- Czy ty mnie właśnie obrażasz? –
obruszył się Adrien.
- Może lepiej zastanów się, czy
to możliwe, że wysłałeś wiadomość samemu sobie.
- Wysłano… - Adrien zerknął na godzinę,
o której mail został nadano – …o trzynastej. Czyli pół godziny przed naszym
powrotem z wycieczki. To by znaczyło… Że wysłano go w czasie, kiedy byłem
trafiony zaklęciem Oblivio. Myślisz… Myślisz, że…
- Cokolwiek myślę, to bez
znaczenia – mruknął Plagg w odpowiedzi. – Zdążyłem zauważyć, że i tak mnie nie
słuchasz.
- Jak to?
- Może byś posłuchał tej rady?
Widocznie musiałeś się rzeczywiście zakochać w tej Marinette.
- Oszalałeś?! – oburzył się Adrien.
- Sądząc z tego maila, wygląda na
to, że nawet się całowaliście. – Plagg ewidentnie delektował się obecną
sytuacją.
- Z tego maila wygląda również,
że założyłem jakieś ubrania wyjęte ze śmietnika – odciął się chłopak. – To
absolutnie niemożliwe. To musi być spam.
- Albo może zapomniałeś, że
jesteś taki „glamour”? – zarechotał Plagg. – Jak ja żałuję, że tego nie
widziałem! Wygląda na to, że w ogóle wyszło z ciebie jakieś zwierzę. Całowałeś
się z Marinette, z Biedronką. Najwyraźniej puściły ci jakieś hamulce, dzieciaku.
- Nie pamiętam, żebym się całował
z Marinette. Z Biedronką też nie pamiętam, ale mam dowody na ten pocałunek. Nie
wmawiaj mi tu, że nagle zacząłem rzucać się na wszystkie dziewczyny dookoła.
Albo że chodziłem ubrany w jakieś śmieci.
- Ja ci nic nie wmawiam. Staram
się pomóc zrozumieć tę zagadkę – skomentowało kwami, bawiąc się wyśmienicie.
- To po prostu spam. Skasuję go i
po problemie.
- NIE!!! – Plagg przeraził się nie
na żarty.
- A tobie co znowu? – zdziwił się
Adrien, cofając rękę z przycisku „Delete”.
- Zostaw tego maila. Może ci się
jeszcze przydać…
- Spam? – spytał chłopak z
powątpiewaniem.
- A jeśli to nie jest spam? Jeśli
w załączniku jest coś ważnego?
- Nie będę ryzykował. Jeśli
zainfekuję domową sieć, tata mnie zabije. Albo przynajmniej uziemi do końca życia.
- Obstawiałbym raczej, że zabije –
wtrącił Plagg pod nosem, po czym dodał głośniej: - Już ci mówiłem, chłopaku,
żebyś mnie słuchał.
- To co mam zrobić?!
- Zostaw tę wiadomość w spokoju.
Czas pokaże, czy ci się to nie przyda… Nie masz pojęcia, co wyprawiałeś dzisiaj
przez cały dzień. Zbierz dane. Ten mail może ci pomóc.
- Dobra Plagg. Niech ci będzie.
Ale jak niczego się nie dowiem w najbliższym czasie, to go skasuję.
- Zrobisz, jak uważasz. Ale nie
działaj pochopnie.
Adrien wzruszył ramionami i wstał
wreszcie od komputera, zamknąwszy wcześniej pocztę. Kiedy wyszedł do łazienki,
kwami z ulgą pofrunęło do talerza z serem, żeby zjeść ostatni kawałek camemberta.
- Ja po tym wszystkim będę
potrzebował jakiejś terapii… - mruknęło pod nosem, po czym wrzuciło ser do pyszczka.
---
Nie taki znów nieświadomy cz. 9 <- Poprzednia część | Następna część -> Nie taki znów nieświadomy cz. 11
Komentarze
Prześlij komentarz