Nie taki znów nieświadomy - cz.11
Adrien wiedział, że czeka go
ciężki dzień. Po wczorajszej wycieczce, amnezji, pocałunkach (tych
uwiecznionych na zdjęciu i tych domniemanych) oraz zagadkowej wiadomości ponoć
od siebie samego miał taki mętlik w głowie, że ledwie mógł zasnąć.
---
Nie taki znów nieświadomy cz. 10 <- Poprzednia część | Następna część -> Nie taki znów nieświadomy cz. 12
Co to mogło znaczyć? I dlaczego
Plagg rechotał jak szalony za każdym razem, kiedy tylko Adrien zaczynał
zastanawiać się na głos, o co może chodzić z umawianiem się z Marinette?
Przecież to było zupełnie nielogiczne, w dodatku w sytuacji, kiedy wreszcie
jego marzenie się spełniło i zakochała się w nim Biedronka. Z drugiej strony
jednak… Czy to możliwe, że całował się też z Marinette? Czy rzeczywiście
wylazło z niego jakieś zwierzę pod wpływem amnezji? Czy wychowanie w jakiś
tajemny sposób hamowało do tej pory jakieś jego emocjonalne rozchwianie?
Skołowany i niewyspany wsiadł
rano do samochodu i postanowił więcej o tym nie myśleć. Choć to postanowienie
było ze wszech miar chwalebne, jego realizacja nie przyszła mu łatwo. Można
nawet powiedzieć, że poniósł kompletną porażkę.
Wszystko przez Marinette.
Kiedy tylko ujrzał ją w
towarzystwie Alyi i Nino na dziedzińcu szkolnym, poczuł dziwny ucisk w brzuchu,
a na twarz wypełzł mu zdradliwy rumieniec. Zupełnie nie potrafił nad tym
zapanować! W pierwszym odruchu zamierzał ukryć się w łazience do czasu, gdy
zadzwoni dzwonek na lekcje. Nie miał jednak szczęścia – został dostrzeżony
przez Nino, który natychmiast pomachał do niego zapraszająco. Z oporem podszedł
do grupki przyjaciół.
- Cześć… - przywitał się
zmieszany.
- Cześć… - odpowiedzieli mu
równie zakłopotani Alya i Nino. Marinette zaś wymamrotała coś pod nosem,
unikając jego wzroku.
O ile zachowanie Alyi i Nino było
dla niego zrozumiałe – sam pewnie wolałby się zapaść pod ziemię niż stanąć oko
w oko z całą szkołą, która doskonale była świadoma ich wczorajszych wybryków –
o tyle skrępowanie bijące od Marinette trochę go zaniepokoiło. Przeszło mu
przez myśl, że być może ona pamięta coś z tego, co wydarzyło się wczoraj. Może
on rzeczywiście pod wpływem amnezji zachował się niewłaściwie? A co, jeśli
naprawdę ją pocałował? Jeśli tamta wiadomość do niego nie była głupim żartem
kogoś, kto przejął jego telefon, to może rzeczywiście się wczoraj całowali? A
jeśli Marinette to pamiętała, to miała prawo nie czuć się przy nim swobodnie!
Martwiła go jeszcze jedna rzecz.
Stojąc tuż obok niej, nie potrafił zapanować nad sobą na tyle, żeby nie rzucać
okiem na jej usta. Nie pomagały wyostrzone zmysły, dzięki którym czuł nawet
zapach jej błyszczyka do ust. Niepokojąco znajomy zapach.
Natychmiast spociły mu się
dłonie, a rumieniec na twarzy tylko się pogłębił. Boże, to były istne tortury!
- Marzy mi się, żeby ten dzień
się już skończył… - mruknęła Alya.
- Jeszcze się na dobre nie zaczął
– odpowiedział jej niewyraźnie Adrien.
- Też masz wyrzuty sumienia za
wczoraj? – spytał Nino.
- Co? – Adrien aż podskoczył. –
Nie, no coś ty! Dlaczego miałbym mieć? Nie, nie mam żadnych. Dlaczego pytasz?
Nino zachichotał. Jeszcze nie
widział przyjaciela w takim stanie. Najwyraźniej wczoraj musiało wydarzyć się
coś, co wprawiło go w zakłopotanie. Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem,
żeby się nie domyślić, że mogło to mieć związek z Marinette. Ona była jeszcze
bardziej zmieszana obecnością Adriena niż zazwyczaj, zaś Adrien zachowywał się,
jakby nerwy miał napięte do granic możliwości. A Nino poczuł nagle ogromną
pokusę, żeby zagrać na tych napiętych strunach. Tym bardziej, że mógłby tym
zagłuszyć swoje własne wyrzuty sumienia.
- A coś ty właściwie robił
wczoraj? – zapytał zaciekawiony.
- Ja? – Adrien znów przeszedł do
defensywy. – Ja… Nie pamiętam… Zostałem przez was trafiony.
- Jakoś nie przypominam sobie,
żebyśmy do ciebie strzelali… - odparł Nino z namysłem, puszczając oko do swojej
dziewczyny. – A ty pamiętasz może, Alya?
- Jakoś nie mignąłeś nam chyba na
horyzoncie. – Przez twarz Alyi przemknął złowieszczy uśmiech. – Oberwali tylko
ci przy drzwiach. A potem Biedronka i Czarny Kot. Więcej ofiar nie pamiętam.
- Ja właśnie byłem przy drzwiach!
– zapewnił nieco za szybko Adrien.
- Hmmm… - mruknęli z
powątpiewaniem wczorajsi superzłoczyńcy, wymieniając przy tym znaczące
spojrzenia.
Adrien poczuł, że grunt zaczyna
usuwać mu się pod stopami. To wszystko przypominało jeden wielki koszmar!
- Jakim cudem pamiętacie
cokolwiek? – zainteresowała się nagle Marinette, odwracając uwagę Alyi i Nino
od Adriena. – Nie jest przypadkiem tak, że każdy superzłoczyńca po złapaniu
akumy nic nie pamięta z tego, co wyprawiał pod wpływem Władcy Ciem?
- A byłaś kiedyś pod wpływem
akumy? – odbiła piłeczkę Alya.
- Albo przy łapaniu akumy przez
Biedronkę? – dodał Nino.
Marinette zagryzła wargę, żeby
się nie uśmiechnąć. Oj, gdyby tylko wiedzieli! Na szczęście przyjaciółka zupełnie
na opak zrozumiała jej reakcję i uśmiechnęła się z satysfakcją, mówiąc:
- No właśnie! A poza tym… Też nam
nie powiedziałaś, co robiłaś wczoraj.
- Nie pamiętam… - odpowiedziała
zgodnie z prawdą Marinette. – Mama coś mówiła, że podobno przyjechałam do domu.
Ale to przecież jest niemożliwe… Pewnie sobie robiła ze mnie żarty… - dodała
tak cicho, że prawie jej nie usłyszeli, patrząc w podłogę.
Nikt nie zauważył, że tuż obok
nich pojawiła się nagle Panna Bustier. Dotknęła delikatnie ramienia Alyi i
Nino, a kiedy spojrzeli na nią zaskoczeni, powiedziała ciepło:
- Alya? Nino? Chciałabym z wami
chwilę porozmawiać zanim zaczniemy lekcję.
Oboje zaczerwienili się po
cebulki włosów. Jeśli myśleli, że krótkim usprawiedliwieniem w autobusie
załatwili sprawę, to byli w błędzie. Wychowawczyni chyba miała dla nich jeszcze
kilka niespodzianek. Zanim podążyli za Panną Bustier, Alya rzuciła przyjaciółce
spłoszone spojrzenie. Marinette mogła tylko uśmiechnąć się pokrzepiająco i
pokazać jej kciuk do góry, jakby chciała powiedzieć „Nie łam się, będzie
dobrze!”
Adrien obserwował to z boku,
czując podskórnie, że to wszystko jest jakieś znajome. Był przy tym zdumiony
pewnym spostrzeżeniem, które właśnie poczynił. Marinette zawsze była ogromnym wsparciem
dla przyjaciół – sam nawet nazwał ją kiedyś ich cywilną Biedronką! Oceniał ją
wtedy po działaniach, jakie podejmowała dla przyjaciół i kolegów z klasy. Nigdy
jednak nie przyglądał jej się z bliska, kiedy to robiła. Nigdy nie zwrócił
uwagi, ile ciepła jest w jej spojrzeniu, jak wiele pozytywnych emocji może
przekazać samym wzrokiem! Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo sam polegał na
tym cieple, na tej serdeczności… Dopiero teraz…
Wywołało to w nim narastający
niepokój. Dlaczego bycie blisko Marinette budziło w nim takie dziwne emocje?
Dlaczego czuł się przy niej… No właśnie… Sam nawet nie wiedział, jak to nazwać!
Czy pozwolił, żeby tajemnicza wiadomość aż tak wpłynęła na jego percepcję?
Przecież z góry założył, że to był spam albo głupi żart! Nagle, pod wpływem
impulsu, postanowił sprawdzić, czy może się mylił.
- Eee… Marinette? – spytał cicho.
Podskoczyła zmieszana i spojrzała
na niego zarumieniona.
- T-Tak?
- Eee… Wiesz, tak się
zastanawiałem… Naprawdę nic nie pamiętasz?
- Zupełnie nic. – Pokręciła
głową. – Moi rodzice coś mówili, że byłam w domu. W dodatku z przyjacielem.
Przecież to zupełnie bez sensu, prawda? – zaśmiała się nerwowo, a Adrien
pomyślał, że serce zaraz przebije mu klatkę piersiową!
- Haha, no tak! Zupełnie bez
sensu! – dołączył do niej z tym nerwowym śmiechem.
Nagle spojrzeli na siebie z
namysłem. Jakby żadne z nich nie miało pojęcia, co tak naprawdę wie to drugie.
I jak poskładać urywki przeszłości, która najwyraźniej miała miejsce, w jakąś
logiczną całość.
---
Nie taki znów nieświadomy cz. 10 <- Poprzednia część | Następna część -> Nie taki znów nieświadomy cz. 12
Komentarze
Prześlij komentarz