Nie taki znów nieświadomy - cz.14
Usta Adriena były ciepłe i
miękkie. I podejrzanie znajome. Marinette zakręciło się nieco w głowie, ale
wciąż miała wrażenie, że to wszystko to tylko cudowny sen. Sen, z którego nie
chciała się obudzić. Było jej błogo i wspaniale. Zupełnie, jakby odpłynęła w
inny świat.
Nagle Adrien przerwał pocałunek i
spojrzał na nią lekko rozmarzony.
- Rzeczywiście świetnie całujesz…
- wyrwało mu się, a ona zachichotała.
- Naprawdę pocałowałeś mnie, bo
ktoś wysłał ci wiadomość, że świetnie całuję? – spytała.
- Sam sobie wysłałem tę wiadomość – poprawił ją.
- Ale skąd wiedziałeś, że… że
świetnie całuję? To znaczy, zakładając, że tak jest… - zmieszała się.
- Widocznie musiałem cię
pocałować, kiedy straciliśmy pamięć. A ten e-mail to wskazówka, która miała
pomóc w poszukaniu okazji, żeby pocałować cię ponownie. Tym razem już w pełni
świadomie.
- Pocałowałeś mnie, żeby to
sprawdzić? – spytała podejrzliwie.
- Tak szczerze, to nie –
przyznał.
- A po czym wnioskujesz, że tak
świetnie całuję? – na jawie w życiu by mu nie zadała tego pytania, ale we śnie
mogła przecież robić, co chciała, prawda?
- Nie mam może jakiegoś
oszałamiającego doświadczenia – skłamał, bo tak naprawdę nie miał żadnego. –
Ale wnioskuję po tym, że… - zawahał się i zarumienił. – Że chciałbym pocałować
cię znowu.
- I myślisz, że to wynika z mojej
techniki całowania? – droczyła się z nim dalej.
- Eee… Nie sądzę… - zawahał się.
Doskonale wiedział, z czego wynika jego ochota pocałowania jej znowu. Nie miał
za to pojęcia skąd się wzięła ta podejrzana swoboda Marinette. Czy ośmieszył
się tym pocałunkiem? Może źle całuje? Może ona już całowała się z jakimiś
chłopcami i ma porównanie? Może…? – A co? Doskonaliłaś tę technikę? –
zaryzykował.
- Nie bardzo. Mam wrodzony
talent, jak sądzę. – Uśmiechnęła się szeroko. – A ty? Całowałeś się już z kimś?
– zapytała wprost.
- Jeśli nawet, to nie przypominam
sobie – odparł zgodnie z prawdą. – A ty?
Zaczerwieniła się potwornie. Nie
chciała kłamać, ale też nie mogła się przyznać, że kiedyś, dawno temu całowała
się z Czarnym Kotem… Przynajmniej o tym pocałunku pamiętała, bo ten sprzed
kilku dni – uwieczniony przez Alyę na zdjęciu – wciąż pozostawał białą plamą w
jej pamięci. Gdyby nie zdjęcie, nie wiedziałaby, że do niego w ogóle doszło!
Adrien spojrzał na nią i przez jego
twarz przemknął cień. Jej rumieniec był odpowiedzią na jego pytanie. Od razu na
myśl przyszedł mu Luka Couffaine, który ostatnio kręcił się koło Marinette, a
raz nawet go zaprosiła na podwójną randkę na lodowisko. Och, znów wyszedł na
idiotę!
Od razu wyczuła zmianę jego
nastroju. Ten sen nie układał się jednak po jej myśli.
- Nic nie szkodzi – szepnęła do
siebie pocieszającym tonem. – Przecież to się nie dzieje naprawdę. Zaraz się
obudzę…
- Marinette? – Adrien zmarszczył
czoło.
- Hmm?
- Czemu masz się zaraz obudzić? –
spytał, uśmiechając się nagle ze zrozumieniem. Wyjaśniła się zagadka jej
swobodnego zachowania.
- Ee… Bo to mi się śni.
- Nie sądzę, żebyśmy śnili oboje…
- Co? – nie zrozumiała.
- To nie sen, Marinette. To się
dzieje naprawdę.
- Co? Co?! Czy… - spojrzała na niego rozszerzonymi ze strachu oczami. – O
rany… Nie… Czekaj… Ja ci te wszystkie
rzeczy powiedziałam na-naprawdę? Nie, to się nie dzieje! Obudź się,
Marinette! – zaczęła panikować.
- Hej, spokojnie…
- Spo-spokojnie? – zerknęła na
niego. – Adrien… To jest niemożliwe!
- Ale co konkretnie? – wolał się
upewnić.
- Adrien, to jest absolutnie
niedopuszczalne, żeby to był taki zbieg okoliczności! Że pada deszcz, że parasol
jest twojej mamy, że dałeś mi go specjalnie, że mnie po-pocałowałeś… Że chcesz
dalej mnie ca-całować…
- Dlaczego to jest takie
niedopuszczalne? – spytał bez tchu. Czy ona zamierzała mu właśnie złamać serce?
Po tym pocałunku? Odwzajemnionym pocałunku?
- No bo… - zawahała się. – Nikt
nie ma takiego szczęścia w życiu… - wyznała zmieszana. – A poza tym, ja ci już
nigdy w oczy nie spojrzę po tym, co ci tu powiedziałam! No i po tym pocałunku…
Nie ma mowy!
Adrien roześmiał się. Była urocza
w tym swoim zmieszaniu. A przy okazji poczuł taką ulgę, że ona nie zamierza go
odrzucić, że natychmiast objął ją mocniej i ponownie pocałował. Usztywniła się
w pierwszej chwili, ale zaraz potem stopniała w jego objęciach i z
westchnieniem oddała mu pocałunek.
A deszcz padał dalej.
W końcu jednak oderwali się od
siebie i Marinette musiała przyznać, że spojrzenie mu w oczy przekracza jej
możliwości. Schowała twarz w jego ramieniu, a on zaśmiał się cicho.
- Naprawdę nie zamierzasz mi już
nigdy w życiu spojrzeć w oczy? – zapytał półgłosem.
Pokręciła głową przecząco, nie
wydając z siebie najmniejszego dźwięku.
- I nie będziesz się też do mnie
odzywać?
Znów pokręciła głową.
- Będzie mi tego trochę brakować…
- wyznał, szczerząc się jak głupi w uśmiechu. – Lubię słuchać twojego głosu.
Lubię też patrzeć ci w oczy. Zresztą… dużo rzeczy związanych z tobą lubię. Ciebie lubię… - dodał po chwili.
Poderwała natychmiast głowę i
spojrzała na niego zdumiona.
- O, patrz! – zaśmiał się. –
Zmieniłaś zdanie!
- Jak to: mnie lubisz? – spytała.
- Lubię cię – powtórzył znaczącym tonem.
Patrzyła na niego, trawiąc tę
wielką nowinę. Lubił ją w tym sensie lubienia, w który ona lubiła go już od
bardzo dawna! I to nie był sen, skoro Adrien powiedział jej, że nie mogą śnić
oboje. Jeśli to jednak sen, to byłaby zbyt okrutna zbrodnia przeciw jej sercu!
- I najwyraźniej lubię też cię
całować – dodał Adrien z uśmiechem, obserwując całą gamę emocji na jej twarzy.
- Ja też lubię cię całować –
odpowiedziała. – I lubię ciebie. Lubię-lubię… - wyznała.
Spojrzał na nią uważnie.
- Marinette, ale zdajesz sobie
sprawę z tego, że powiedziałaś to naprawdę? – upewnił się. – I że nie jest to
sen? Nie obudzisz się zaraz i nie zapomnimy o tym?
- Myślę, że jakoś łatwiej będzie
mi znieść ciężar konsekwencji, wiedząc, że ty też powiedziałeś mi dużo ważnych
rzeczy… I powiedziałeś to naprawdę.
Wspięła się na palce i go
pocałowała.
A kiedy po chwili oderwał się od
niej, żeby spytać:
- To z kim się całowałaś?
Roześmiała się tylko i
odpowiedziała żartobliwym tonem:
- Nie dzisiaj, Agreste, nie
dzisiaj. Ale kiedyś ci powiem, obiecuję! – i pocałowała go ponownie.
---
Nie taki znów nieświadomy cz. 13 <- Poprzednia część | Następna część -> Nie taki znów nieświadomy cz. 15
Komentarze
Prześlij komentarz