Nie taki znów nieświadomy - cz.16
Adrien szedł po schodach jak we
śnie. Nogi miał jak z waty. Jak to możliwe, że Marinette była Biedronką? Jak to
możliwe, że nie zorientował się wcześniej?
Plagg rechotał mu w kieszeni i
nie mógł się uspokoić. To tylko utwierdzało chłopaka w przekonaniu, że miał
rację. Nic tak nie bawiło jego kwami jak okrutna ironia losu!
- A mówiłem, że to nie spam i żebyś
otworzył załącznik! – zaskrzeczał Plagg między pierwszym a drugim piętrem,
gdzie już mu nie groziło podsłuchanie ich przez panią Cheng.
- Załącznik! – Adrien aż palnął
się w czoło i czym prędzej sięgnął po telefon.
Odszukał tamtą starą wiadomość i
już bez wahania otworzył dołączony do maila plik. Było to zdjęcie, które musiał
zrobić z ukrycia. Marinette stała u siebie w pokoju przy oknie i z namysłem
patrzyła przez okno. W jej zmarszczonym czole i zdeterminowanym spojrzeniu od
razu rozpoznał Biedronkę, która zawsze miała taki wyraz twarzy, ilekroć
obmyślała na szybko plan działania. Miał ostateczny dowód na swoje domysły.
- Wiedziałeś? – spytał cicho
swoje kwami, które wychynęło z kieszeni, żeby też obejrzeć zdjęcie.
- O tym, co było załącznikiem? –
zdziwił się Plagg. – Pojęcia nie miałem.
- O tym, kto jest Biedronką –
uściślił Adrien.
- Ach, to… - kwami grało na
zwłokę.
- Czyli wiedziałeś. – Adrien nie
potrzebował już słyszeć odpowiedzi. – Szkoda, że mi nie powiedziałeś.
- Kwami nie wolno zdradzić imion
swoich właścicieli. Ani imion posiadaczy innych miraculów.
- Ciekawe dlaczego?
- Może żeby chronić miracula? –
zastanawiał się głośno Plagg. – No pomyśl tylko, gdybyś od początku wiedział,
gdzie jest miraculum Biedronki, nie kusiłoby cię przejęcie władzy nad światem?
- Nie – odparł krótko Adrien.
- Ach, zapomniałem, że ty jesteś
chodzący altruista. Ale wierz mi się, zdarzali się już tacy superbohaterowie,
którzy mieli chrapkę na inne miracula.
- Czyli ten zakaz ujawnienia
tożsamości wynikał tylko z potrzeby ochronienia miraulów?
- Tylko? – podchwycił sarkastycznie Plagg. – A kto weźmie na siebie
odpowiedzialność za szalone czyny niedojrzałych nastolatków, kiedy dowiedzą się
o sobie nawzajem?
- Nie jestem niedojrzałym
nastolatkiem! – zaprotestował Adrien.
- Tylko rozchwianym emocjonalnie
młokosem w środku burzy hormonalnej. Jaasne, dzieciaku…
- Przed chwilą mi powiedziałeś,
że jestem chodzącym altruistą.
- Jedno nie wyklucza drugiego –
odparł Plagg dyplomatycznie. – Nie chcę ci wypominać tych wszystkich momentów,
kiedy się buntowałeś lub robiłeś coś głupiego.
- Na przykład?
- Zmuszasz mnie do kopania
leżącego… - mruknęło kwami niezadowolone. – Ale sam się prosiłeś… Wyobraź
sobie, że znasz tożsamość Biedronki tamtego dnia, kiedy Paryż zalała woda.
- Syrena.
- Właśnie. Chciałeś wtedy zrzec
się miraculum. Doprowadziłeś mnie do takiego stanu, że powiedziałem… - Plagg
zawahał się, ale obaj wiedzieli, jak ważna dla nich była tamta chwila. – No…
Właśnie… Ekhm… O czym to ja mówiłem?
- Dobra, dobra… - mruknął Adrien.
– Wiem, do czego zmierzasz. Ale musisz wiedzieć i Marinette też musi o tym
wiedzieć, że zrobię dla niej wszystko. I nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić!
- Będziesz jej to musiał w takim
razie powiedzieć wyraźnie i dużymi literami. Bo moim kocim szóstym zmysłem
wyczuwam kłopoty.
- To znaczy?
- Jeśli ona przed chwilą widziała
te same zdjęcia co i ty, to już sobie wykoncypowała, że jesteś Czarnym Kotem.
- To by nawet ułatwiło sprawę.
Nie będę jej musiał tego mówić.
- Hmmm… - Plagg był
nieprzekonany. – Do tej pory jakoś nie wychodziło wam dogadywanie się w
niedopowiedzeniach…
- Tym razem będzie inaczej. Chowaj
się, lecimy na górę! – zarządził Adrien i już bez zbędnej zwłoki pobiegł pod
drzwi mieszkania Marinette.
Otworzyła mu niemal natychmiast,
ale zamiast spodziewanym rzuceniem się mu w ramiona, powitała go spłoszonym
uśmiechem. Czy on naprawdę potrzebował deszczu, żeby zapominała o swoim
onieśmieleniu?
- Cześć… - szepnął z uśmiechem.
- Cz-Cześć… - zająknęła się. –
Ch-Chodź na górę zanim dopadną cię moi rodzice.
Pociągnęła go za rękę do swojego
pokoju, a gdy tylko zamknął za sobą klapę w podłodze, pozwolił sobie wyznać:
- Twoja mama już mnie dopadła.
Marinette odwróciła się
gwałtownie i stojąc na środku pokoju, wpatrywała się w niego rozszerzonymi
oczami.
- Czy…? – nie umiała dokończyć
tego pytania.
- Tak, widziałem te zdjęcia. I
tak, domyśliłem się – potwierdził. Skoro Plagg powiedział, że ona
najprawdopodobniej już go rozpracowała, nie było sensu udawać, że on nie wie.
- Ale nam nie wolno wiedzieć –
wyszeptała przerażona.
- Ja nic nie powiedziałem… -
Uśmiechnął się do niej Adrien, robiąc krok w jej stronę.
- Ale…
- Ty przecież też nic nie
powiedziałaś… - Zrobił kolejny krok.
- Ale…
- Zostanie po staremu. Biedronce
bardzo dobrze wychodziło odrzucanie Czarnego Kota. Teraz mnie zupełnie nie
dziwi jej odmowa. Czarny Kot nie miał ze mną szans… - zażartował pewnym siebie
tonem, jakim zazwyczaj przechwalał się przed Biedronką. Marinette zaś
zareagowała zupełnie instynktownie i przewróciła oczami. Roześmiał się. – Choć
byłoby dużo prościej, gdybyś powiedziała, w kim jesteś zakochana – dodał.
- Przestań z tego żartować! –
obruszyła się. – To poważne naruszenie zasad!
- Skąd wiesz, co to za zasady? –
spytał.
- Ti-Tikki mi powiedziała, że nikt nie może znać naszych tożsamości –
szepnęła.
- Włączając to twojego partnera,
na którym masz ślepo polegać? – drążył.
- Nie wiem…
- My przeciwko światu, pamiętasz?
- Jasne… - Uśmiechnęła się
ciepło.
- To porozmawiajmy z Mistrzem Fu.
- Ty go znasz?! – wykrzyknęła
zdumiona, a on się tylko roześmiał.
- Nie tylko ty masz swoje tajemnice,
Księżniczko.
Zarumieniła się, słysząc
określenie, którym nazywał ją Czarny Kot. Jej rumieniec się pogłębił, kiedy zorientowała
się, że stanął tuż przy niej.
- Mówiłem ci, że stracisz dla
mnie głowę, kiedy tylko dowiesz się kim jestem... – wymruczał jej do ucha,
obejmując ją w pasie.
- Nie znoszę, kiedy masz rację! –
mruknęła w jego koszulę.
- Nieprawda... – zaprzeczył
szczęśliwy i ją pocałował.
Tymczasem siedząca na dole nad
filiżanką zielonej herbaty Sabine Cheng wyciągnęła swój telefon i, wybrawszy z
listy kontaktów kogoś, kto wpisany był tam jako „Wujek”, wysłała SMS o treści „Misja wykonana”…
---
Nie taki znów nieświadomy cz. 15 <- Poprzednia część |
Następna część -> Nie taki znów nieświadomy cz. 17
Komentarze
Prześlij komentarz