Ja, Marinette - cz. 3

(3) – Wczoraj

Z ulgą powitałam dzwonek na kolejną lekcję. Wolałam choć na chwilę umknąć badawczym spojrzeniom rzucanym przez Alyę. Czułam się trochę nieswojo, nie znając nawet planu lekcji, ale posłusznie podreptałam za moją przyjaciółką, obiecując sobie w duchu, że cokolwiek mnie spotka, ja będę siedziała cicho. Nie powtórzę już błędów z fizyki! No, chyba że mnie wywołają do odpowiedzi… Sama nie byłam pewna, czy w takim przypadku lepsze dla Marinette będzie udzielenie prawidłowej odpowiedzi czy wręcz przeciwnie…

Na wszelki wypadek skupiłam się na robieniu notatek i byciu niewidzialną. Dzięki temu cała lekcja historii przeleciała mi w mgnieniu oka, a ja nie narobiłam Marinette żadnych nowych kłopotów. Kiedy zaś zabrzęczał dzwonek, stwierdziłam ze zdumieniem, że po dwóch lekcjach bardziej stresują mnie przerwy z przyjaciółmi niż zajęcia.

Usiadłyśmy sobie z Alyą w kącie dziedzińca, a ja wyciągnęłam torebkę z przysmakami od Toma. Przeszło mi przez myśl, że jeśli zajmiemy się jedzeniem, moja przyjaciółka nie będzie prowadziła śledztwa w sprawie mojego astronomicznego olśnienia.

– Twój tata piecze najlepsze croissanty w całym Paryżu… – wymamrotała Alya, zajadając się rogalikiem.

– Na całym świecie! – poprawiłam ją. – W życiu nie jadłam lepszych!

– Przecież całe życie wcinasz te croissanty – zdziwiła się moja przyjaciółka.

Noż, kurczę… Fakt.

– Bo są najlepsze. – Wzruszyłam ramionami dla niepoznaki.

– Wiesz… – zaczęła Alya, a ja natychmiast się usztywniłam. – Chciałam z tobą pogadać. O wczoraj.

O czym ona teraz mówiła?! Jakim „wczoraj”? Co się niby wydarzyło wczoraj?! Poczułam jak zimny pot spływa mi po plecach. Jeszcze chwila i zostanę zdemaskowana.

– Nie rozumiem…

– Martwiliśmy się z Nino, jak to dzisiaj będzie. No wiesz… Po tym, co się stało.

Ja zaraz zejdę na zawał! O czym ona, do cholery, opowiadała?! Mój mózg pracował na najwyższych obrotach, żeby wreszcie podsunąć mi bezpieczne pytanie naprowadzające:

– Czego się obawialiście?

– Że będziesz unikać Adriena. No wiesz… Po tych lodach. Z Kagami…

Ach, lody z Kagami! Co za ulga! Już myślałam, że była jakaś awantura albo że Marinette zrobiła coś głupiego – jak na przykład całowanie woskowej figury Adriena…

– Dlaczego miałabym go unikać? – stwierdziłam racjonalnie.

– No przecież… – Alya spojrzała na mnie zmieszana, co uświadomiło mi, jak bardzo nie w stylu Marinette się zachowałam. Powinny być jakieś spazmy lub paplanina o tym, jak to wszystko ze mną w porządku. Z pewnością nie chłodne stwierdzenie faktu.

– Przecież to były tylko lody… – mruknęłam.

– Marinette… – moja przyjaciółka westchnęła współczująco. – Wyparcie, no jasne… Wiem, że nie powinnam rozdrapywać tych ran, ale nie możesz się dłużej oszukiwać. Adrien zamówił lody u André i zaprosił na nie Kagami. A wiesz przecież doskonale, co mówią o lodach od André. Adrien nie mógł wyraźniej ogłosić, że myśli o niej poważnie.

„Tylko dlatego, że Biedronka jest kretynką…” – pomyślałam, ale nie powiedziałam tego głośno.

Miałam trochę zagwozdkę z tymi rewelacjami przekazywanymi przez Alyę. Nie byłam do końca pewna, o których lodach u André mówiła. Czyżby o tych, które miały miejsce na samym końcu sezonu trzeciego? To by znaczyło, że Marinette będzie na potęgę shippowana z Luką. Matko jedyna! Luka! Jeszcze jego mi brakowało! Jeśli prawdą jest ta jego niesamowita intuicja, to zaraz wyczuje, że ma przed sobą jakąś inną Marinette…

Do mojej listy postanowień na czas przetrwania w świecie Miraculum dopisałam właśnie punkt: „Unikać Luki!”

– Wiem, że to boli. – Alya opacznie zinterpretowała moje milczenie. – Ale przejdzie. Czas leczy rany…

„Czy ta przerwa kiedyś się skończy?!” – miałam ochotę wrzasnąć. Musiałam mieć chyba rozpacz wypisaną na twarzy, bo moja przyjaciółka natychmiast przystąpiła do pocieszania mnie:

– Co powiesz na to, żebyśmy w przerwie lunchowej wyskoczyły na lody? – zaproponowała radosnym tonem. – Albo na spacer? Przyda ci się trochę rozrywki…

– Już obiecałam rodzicom pomoc w piekarni – wykręciłam się standardową wymówką Marinette.

Potrzebowałam czasu dla siebie. Po pierwsze, musiałam trochę odpocząć od mojej przyjaciółki. A po drugie i najważniejsze – powinnam zacząć śledztwo w sprawie mojej obecności w uniwersum Miraculum. Nie mogłam tu utkwić na zawsze!

– Tylko się nie zapomnij i nie spóźnij na lekcje. Tym bardziej, że popołudniu mamy zajęcia z literatury. Mam nadzieję, że przeczytałaś lekturę? Dzisiaj był termin.

Matko jedyna! Że co?! Jak ja w ciągu godziny mam przeczytać jakąś książkę?! I to jeszcze po francusku! Niech mnie ktoś zabierze z tego świata!!!

– L-Lekturę? – zająknęłam się.

– Marinette… – Alya westchnęła teatralnie. – Kiedy ty się wreszcie nauczysz…

– Po prostu wyleciało mi z głowy.

– Jasne… Jak zawsze… Może spróbuj poszukać w takim razie jakiegoś streszczenia „Trzech muszkieterów”… I módl się, żeby Panna Bustier nie wyrwała cię do odpowiedzi na lekcji.

„Trzej muszkieterowie” Dumasa?! Ja to jednak miałam jakieś chore szczęście w nieszczęściu! Co prawda czytałam tę książkę jakieś piętnaście lat temu, ale ogólny zarys fabuły miałam utrwalony. Głównie dzięki filmom…

– No to tym bardziej nie mogę iść na spacer w przerwie obiadowej… – stwierdziłam, starając się ukryć nutkę zadowolenia w moim głosie z lepszej wymówki niż pomaganie rodzicom.

– Napiszę do Nino. – Alya nie zwracała już na mnie uwagi i zaczęła szybko pisać na swoim smartfonie. – Skoro ty będziesz nadganiać czytanie, to może wybierzemy się z Nino na lody do André… Nie czekaj na mnie w takim razie! Leć na te swoje artystyczne zajęcia i widzimy się popołudniu!

Czy ona powiedziała „artystyczne zajęcia”? Czy ja teraz mam coś projektować albo rysować? Przecież ja jestem totalnym antytalenciem rysowniczym! Malowanie słowami – bardzo chętnie! Ale dajcie mi pędzel i wyjdzie jakaś totalna katastrofa… Cała nadzieja w szczęściu, które zdążyło się już do mnie uśmiechnąć dzisiaj kilka razy. Musiałam jakoś przetrwać tę szkołę i zabrać się za wracanie do mojego prawdziwego życia.

---

Ja, Marinette - cz.2  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Ja, Marinette - cz. 4

Czytaj opowiadanie od początku

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 4

Ta Noc - cz.20

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 5