Miraculum FanFiction: Luka - cz. 9

- No dobra. Załóżmy, że mój straszny ojciec jest Władcą Ciem. – powiedział nagle Adrien. – Po co miałby wyrządzać tyle zła?
- Połączenie naszych miraculów daje władzę absolutną. – odpowiedziała Marinette. – Można wtedy spełnić każde życzenie posiadacza super-mocy.
- O Boże… - zaniemówił Adrien.
- Co?
- On może… on może chcieć sprowadzić moją mamę z powrotem. – wyszeptał. – Może po to są mu potrzebne nasze miracula. Przecież gdyby o to chodziło, moglibyśmy mu…
- Nie, Adrien! – przerwała ostro Marinette.
- Nie rozumiesz! – odpowiedział jej zarumieniony z emocji. – To znaczy, że on wcale nie jest zły. Przecież ma dobre intencje!
- Naprawdę myślisz, że cel uświęca środki? – spytała go poważnym tonem. – Że pragnienie odzyskania żony usprawiedliwia to wszystko, co zrobił przez ostatni rok? Czy dążąc do dobrego celu, czyniąc zło, jest się dobrym?
- Nie wiem, Marinette. Ale trochę go rozumiem. To znaczy… Masz absolutną rację, ale… No zrozum… A gdyby chodziło o kogoś, kogo tak bardzo kochasz, że nie możesz bez niego żyć, to nie zrobiłabyś tego samego?
- Adrien… Ja nawet nie chcę sobie tego wyobrażać! – spojrzała na niego ze łzami i przez chwilę sprawiała wrażenie, jakby jednak wyobraźnia zadziałała. Zamknęła oczy i potrząsnęła głową, żeby wyrzucić z niej te myśli. Było jeszcze coś do wyjaśnienia. – Adrien… Jest jeszcze coś, o czym jeszcze ci nie powiedziałam. Bo to nie jest takie proste. A ty musisz zrozumieć, że nie możemy nigdy dopuścić do tego, żeby ktokolwiek połączył nasze miracula.
- Ale dlaczego? Przecież to mój tata. Sprowadzi mamę i zaraz nam je odda.
- Adrien! – przywołała go do porządku Marinette. – Mnie też się wydawało, że to takie cudowne lekarstwo na wszystkie bolączki tego świata. Ale Mistrz Fu wyjaśnił mi, że Wszechświat działa w oparciu o zasadę równowagi. To dlatego nasze miracula są takie potężne. Bo się równoważą. Biedronka to symbol przynoszący szczęście, czarny kot – pecha. Ja mam moc tworzenia, ty niszczenia. Jeszcze nie rozumiesz? Jeśli twój tata zażyczy sobie, żeby wróciła twoja mama… to… - zamilkła, nie mogąc wypowiedzieć na głos tego, co miała na myśli. Nie zniosłaby tego…
- To dla równowagi straci kogoś równie ważnego dla siebie? – dokończył za nią Adrien głucho.
- Nie pozwolę mu na to. – odpowiedziała mu zdecydowanym tonem. – A twój tata nie wie o tym, bo ta informacja jest zapisana kodem w tej książce i twój tata na pewno tego kodu nie złamał.
- A gdybyśmy mu powiedzieli?
- Wtedy dowie się, że jesteśmy posiadaczami miraculów, na które on poluje od roku. Nie wydaje ci się, że wtedy po prostu odbierze ci pierścień, a mnie kolczyki? Tak normalnie, kiedy jesteśmy sobą, a nie Biedronką i Czarnym Kotem. Sam jesteś w ogromnym niebezpieczeństwie, bo przecież on może przyjść do ciebie nocą i po prostu ci go zsunąć z palca, kiedy śpisz.
- Mmmarinette… - zająknął się Adrien.
- No?
- Teraz sobie przypomniałem taki jeden dzień… Pamiętasz, jak ratowaliśmy Paryż przed Simonem Mówi? – zapytał, a ona zarumieniła się i spuściła wzrok. Spojrzał na nią z ukosa, bo też sobie przypomniał, jak szukała go w łazience. Uśmiechnął się, a jej rumieniec się pogłębił. – Ach, zatem pamiętasz. Jako Czarny Kot prawie się zdradziłem przed tatą, bo wymsknęła mi się wiedza o systemie ochronnym.
- Ach, rzeczywiście! Zupełnie tego nie skojarzyłam.
- No i potem tata odwiedził mnie w moim pokoju. I zwrócił uwagę na mój pierścień.
- Myślisz, że się domyśla?
- Mam nadzieję, że nie. Bo rzeczywiście moje miraculum byłoby w niebezpieczeństwie.
- Robi się nieciekawie… - mruknął Plagg przysłuchujący się ich rozmowie.
- Uważam, że powinniśmy koniecznie odwiedzić Mistrza Fu. – odezwała się Tikki, jak zawsze rozsądna.
- Masz rację, Tikki. – odpowiedziała jej zdecydowanym tonem Marinette i wstała z kanapy.
- Teraz chcesz iść? – zdziwił się Adrien.
- Nie mamy chwili do stracenia. Adrien, jeśli rzeczywiście to twój tata jest Władcą Ciem, to znaczy, że okrutnie z nas zakpił wysyłając na siebie akumę. To znaczy, że była to świetnie zaplanowana dywersja. I o ile nie boję się jego zakumanizowanych złoczyńców i jako Biedronka mogę z nimi walczyć do upadłego, to takich podejrzanych zabiegów boję ponad wszystko. A jak jeszcze pomyślę, że od straty jednego z miraculów dzielą nas tylko cienkie drzwi do twojego pokoju, to jestem wręcz przerażona. I mam nadzieję, że Mistrz Fu poratuje nas czymś więcej niż tylko dobrą radą, żebyśmy byli ostrożni.
- Nie chciałbym zostać zmuszony do słuchania rozkazów Władcy Ciem… - mruknął Plagg, chowając się do kieszeni Adriena.
- No, ale przecież ty wiesz, że on jest zły. – stwierdził Adrien.
- Kwami muszą być posłuszne swojemu panu. – odpowiedziała mu cicho Tikki. – Nawet jeśli wiemy, że to wbrew zasadom lub jest po prostu złe… Jestem pewna, że dla Nooroo jest to bardzo trudne. Była naszą przyjaciółką. A teraz musi pomagać w czynieniu zła. – dodała, po czym pofrunęła do torebki Marinette. Plagg ukrył się pod koszulą Adriena.

---
Luka cz. 8  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Luka cz. 10



Komentarze

Popularne:

Pan Gołąb po raz 72

Zawsze masz mnie

Majowe opowiadanie MariChat

Ja, Marinette - cz.1

Miraculum FanFiction: Troublemaker cz. 6