Miraculum FanFiction: Luka - cz. 10

Marinette wzięła Adriena za rękę i tak zeszli na dół do cukierni.
- Mamo, skończyliśmy odrabiać prace domowe. Wyjdziemy na spacer na chwilę, dobrze? Wrócimy na kolację.
- W porządku. – odpowiedziała mama i wróciła do swoich obowiązków.
- Wiesz, u mnie wygląda to zupełnie inaczej… - wyznał Adrien, kiedy już wyszli na ulicę.
- To znaczy jak? – spojrzała na niego z ukosa.
- No, prawie że muszę wystosować podanie o pozwolenie na wyjście. Muszę przestawić argumenty za wyjściem i niemalże udowodnić, jakie korzyści mi to przyniesie. Nawet nie masz pojęcia, ile musiałem się namęczyć, żeby mnie puścili do szkoły.
- Biedactwo… - uśmiechnęła się Marinette. – Ciężko się żyje w złotej klatce, co?
- Nie masz pojęcia.
- Mnie tam pasuje… - odezwała się kieszeń Adriena. – Błogie lenistwo i góry camemberta na skinienie paluszka.
- Mów za siebie, Plagg. – mruknął Adrien.
- A jak ci się udało wyjść dzisiaj na cały dzień?
- Powiedziałem, że idę się uczyć do koleżanki. Że mamy projekt do zrobienia i że może to zająć cały dzień.
- Koleżanki? – zapytała cicho Marinette.
- Och, Marinette! – zreflektował się. – To nie to, o czym myślisz! – zapewnił ją, przystając i biorąc jej twarz w dłonie.
- Skąd wiesz, co myślę? – spytała, patrząc mu w oczy smutnym wzrokiem.
- Na pewno pomyślałaś, że się ciebie wstydzę, że nigdy nie powiem tacie, że będę ukrywał cię przed nim, żeby się nie dowiedział, że jego jedyny wychuchany synek popełnia jakiś mezalians z dziewczyną z piekarni. – wyrzucił z siebie, świetnie naśladując ton, jakim Marinette wyrzucała z siebie podobne obawy. Roześmiała się głośno, kiwając głową.
- Zbyt dobrze mnie znasz, Kocie!
- A mnie się wydaje, że jeszcze dużo muszę się o tobie dowiedzieć.
- Więc czemu powiedziałeś, że idziesz do koleżanki? – ruszyli dalej, a ona wróciła do tematu, który ją nurtował.
- Wyobrażasz sobie, co by było, gdybym im powiedział to dzisiaj rano?! I tak cud, że się nie zorientowali, że zniknąłem wczoraj na cały wieczór! Zaczęłoby się śledztwo, prześwietlanie twojej rodziny, wpisywanie cię w mój grafik. Ja tego w ogóle nie widzę. To znaczy… jak to niby według Natalii ma wyglądać? Kolejna pozycja w grafiku? Mamy cię wcisnąć między szermierkę a zajęcia z chińskiego?
Marinette znów się roześmiała.
- Ale przecież wiesz, że tak to będzie wyglądać. Jesteś bardzo zajętym człowiekiem. Ja się w ogóle dziwię, że miałeś dzisiaj cały dzień do dyspozycji.
- No, trochę podkoloryzowałem ważność naszego projektu… - uśmiechnął się szeroko i puścił oko do Marinette. – Nie byłem może zbyt precyzyjny co do jego zakresu, ale przecież wiesz, że nie ma nic ważniejszego od niego. – dodał, całując ją przy tym.
- Adrien… - szepnęła. – Jesteśmy na ulicy…
- No i?
- No i ktoś nas może zobaczyć… - zaczerwieniła się.
- No i?
- No i nie wiem… Tak mi trochę… głupio.
- Ale dlaczego? – zdziwił się. – Wstydzisz się mnie?
- Nie, no coś ty. Prędzej już ty mnie!
- Jasne… - mruknął z przekąsem. – Ale w sumie masz trochę racji. Mogą nas zamknąć za zakłócanie porządku. – zażartował. – Chodźmy lepiej. Wiesz w ogóle, gdzie mamy iść? – zmienił temat.
- To już niedaleko.
Po chwili weszli do niepozornego budynku, w którym mieścił się salon medycyny chińskiej. Adrien spojrzał zdumiony na Marinette. Nie pomylili adresu?
Zza ściany dobiegał dźwięk kojącej melodii. Nagle drzwi się przed nimi otworzyły. Na macie siedział staruszek w śmiesznej czerwonej koszuli w białe kwiaty. Miał zamknięte oczy i błąkający się na ustach uśmiech. Kiedy spojrzał na nich, uśmiech pojawił się też w jego wzroku. Od razu poczuli się mile widziani.
- Wiedziałem, że przyjdziecie. – powiedział.

---
Luka cz. 9  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Luka cz. 11



Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Pan Gołąb po raz 72

Miraculum FanFiction: Troublemaker cz. 6

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 15

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13