Miraculum FanFiction: Luka - cz. 23
W chwilę później przez okno wpadła do klasy Biedronka.
- Ładnie to tak zawracać w głowach dziewczętom? – zapytała
zaczepnie, patrząc na uwieszoną na Księciu Chloe.
- No właśnie, gdzie twój honor, arystokrato od siedmiu
boleści? – włączył się Czarny Kot, który pojawił się w drzwiach. – Powinieneś
wiedzieć, że jeśli oczarowałeś jakąś dziewczynę, to staje się damą twojego serca
już na zawsze.
- Och tak, tak! – pokiwała głową Chloe z ogromnym
entuzjazmem. – Na zawsze!
- Dzisiaj, ślicznotko interesują mnie tylko dwa serca. Zajmę
się nimi odpowiednio. Jedno przebiję strzałą Amora, a drugie stalowym ostrzem
mojego miecza. Żadne z nich nie należy do ciebie. – odpowiedział zimno
Książę-z-Bajki. Zrzucił z siebie Chloe i wybiegł za Adrienem i Marinette.
- Kogo on szuka? – spytała Biedronka na tyle głośno, żeby
odsunąć od siebie jakiekolwiek podejrzenia. Choć zdawała sobie sprawę z tego,
że jeśli ofiara akumy uciekła, nie było szans, żeby usłyszał ją Władca Ciem. A
może jednak usłyszał?
- Biedronko! – zawołała Alya. – On upatrzył sobie Marinette!
Ratuj ją. I Adriena! To pewnie jego chce przebić mieczem.
- Nie wiesz, gdzie pobiegli?
- Kazałam im się ukryć, ale nie wiem, gdzie mogli pójść.
- Czarny Kocie? Jakieś pomysły? – Biedronka zwróciła się do
partnera. Tak dobrze weszła w swoją rolę, że Czarny Kot potrzebował chwili,
żeby otrząsnąć się ze zdumienia. Przed minutą przemieniali się w szatni! Ale
Marinette przecież doskonale o tym wie. – Kocie? Może byś się przydał na coś?
- Yhm. Pewnie schowali się w domu jednego z nich.
- Czy ten cały Książę-z-Bajki wie, gdzie oni mieszkają? –
zastanawiała się Biedronka. – I kto to w ogóle jest?
- Nie mam pojęcia. – Czarny Kot wzruszył ramionami.
- Sprawdźmy ich domy. Nie mamy czasu do stracenia!
Wyskoczyli oknem i już za moment byli w domu Marinette.
Wpadli do piekarni akurat w momencie, kiedy Książę-z-Bajki próbował obsypać
magicznym proszkiem Sabine Cheng.
- Po moim trupie… - szepnęła Biedronka.
- Uważaj! – ostrzegł ją Czarny Kot. Marinette była zbyt
blisko zdemaskowania się.
- Hej, Książę! – wrzasnęła Biedronka. – Żadnej kobiecie nie przepuścisz?
- Odsuń się od mojej żony! – warknął groźnie Tom.
- Och, nie… - wyrwało się Marinette.
- Ależ nie zrobiłbym krzywdy rodzicom mojej ukochanej! –
wykrzyknął Książę-z-Bajki.
- Adrien? – spytała cicho mama Marinette, na co dwójka
superbohaterów prawie parsknęła śmiechem.
- Żaden Adrien! – wrzasnął Książę-z-Bajki. – Ten błazen
zapłaci mi dzisiaj za to, że ukradł mi dziewczynę! Jak tylko go dorwę... Gdzie
się ukryli?!
Biedronka bezgłośnie wypowiedziała „Luka” w stronę Czarnego
Kota i wskazała na znajdujące się na głowie Księcia-z-Bajki okulary
przeciwsłoneczne.
- Zapewne są w szkole. – odpowiedziała przestraszona Sabine.
- Uciekli stamtąd. – wycedził Książę-z-Bajki. – Gdzie ich
ukrywacie?
- Szczęśliwy traf! – wykrzyknęła Biedronka. Nie było na co
czekać. Po chwili w ręce wpadło jej wiaderko. Pomyślała szybko. Potrzebowała
wody! Trzeba było grać na zwłokę. Rzuciła wiaderko Czarnemu Kotu.
- Ty nic nie rozumiesz! – wrzasnął w jej stronę
Książę-z-Bajki. – Nie wiesz, co to znaczy mieć złamane serce. Ten Adrien ukradł
mi dziewczynę!
- Adrien ma dziewczynę? – zapytała cicho Biedronka.
- Moją dziewczynę! – zawołał Książę-z-Bajki, po czym dodał z
satysfakcją, widząc jej osłupiałą minę: - Ha! Boli, prawda? – dopiekł jej. –
Ale może uleczę twoje złamane serce, Biedronko. – to mówiąc, sięgnął po swój
magiczny proszek, żeby ją oczarować.
- Lepiej ustaw się w kolejce, gamoniu! – krzyknął Czarny
Kot, rzucając wiaderko z wodą w stronę Biedronki. Złapała je pewnym ruchem i chlusnęła
na Księcia-z-Bajki rzucającego już proszkiem w jej stronę. Odruchowo zamknął
oczy i poślizgnął się na mokrej podłodze.
- Teraz, Kocie! – krzyknęła.
Czarny Kot wykorzystał chwilę nieuwagi Księcia-z-Bajki i
zerwał mu z włosów jego okulary. Rzucił je Biedronce, a ona przełamała je na
pół i uwolniła schowaną tam akumę. Szybko złapała ją swoim jo-jo i po chwili
wypuściła białego motyla.
- Pa, pa, miły motylku… - szepnęła, jak zawsze. Po czym
wyrzuciła w górę puste wiaderko i zakrzyknęła: - Niezwykła Biedronka!
Tradycyjnie przybili sobie żółwika z Czarnym Kotem i
przyglądnęli się, jak Książę-z-Bajki zamienia się z powrotem w Lukę. Wszystko
wróciło do normy.
- Co ja tu robię? – spytał zdziwiony.
- Musisz sobie znaleźć nową dziewczynę. – poradziła mu
Biedronka.
- Tego kwiatu jest pół światu. – dodał Czarny Kot, a
Biedronka przewróciła oczami. – Chociaż po głębszym namyśle stwierdzam, że
takiej jak ty, Biedronsiu, to nie ma drugiej na świecie.
- Ty i głębszy namysł? – zakpiła Biedronka. – Taka większa fantastyka
niż w bajkach!
- Och, Biedronko! Ranisz me uczucia! – Czarny Kot udał, że
się zatacza trafiony w samo serce.
- Lepiej już zmykaj, Czarny Kocie. Zanim przemienisz się w
trolla. – rzuciła przez ramię i wybiegła z piekarni.
- Ależ z niej cudowna dziewczyna! – westchnął Luka.
- Weź, człowieku! Znajdź sobie dziewczynę, która jest wolna!
– mruknął do siebie z irytacją Czarny Kot. Następnie odwrócił się do
osłupiałych rodziców Marinette, ukłonił szarmancko i powiedział: - Moje
uszanowanie. Dziękujemy za współpracę! – po czym wybiegł za Biedronką.
Zamknięty gdzieś w oddali Władca Ciem głęboko się zamyślił…
---
---
Komentarze
Prześlij komentarz