Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 8

Zdecydowała się pójść. Bez peruki. Brzydziła się dotykać sztucznych włosów. Pewnie, gdyby była z prawdziwych włosów, to też by się brzydziła. Może nawet jeszcze bardziej. Sprawę incognito miały załatwić wielkie okulary. Ubrała się też inaczej niż zazwyczaj. W bardzo rzadko noszoną sukienkę. Oczywiście nie stroiła się dla niego! W życiu! Chodziło o to, żeby jak najmniej przypominała samą siebie!
Czekał już na ławce pod drzewem. Rozglądał się nerwowo. Chyba jednak nie spodziewał się, że przyjdzie. Uśmiechnęła się pod nosem. Czyli nie jest aż tak pewny siebie, na jakiego się zgrywa!
- No, cześć! – przywitała się nonszalancko. Niech sobie nie myśli! – Jerome…
- Cześć, Chloe! – uśmiechnął się i zerwał się z ławki. – Przyszłaś jednak.
- Przyszłam, bo zamierzam uciąć to całe nachodzenie mnie. – oznajmiła wyniośle.
- Wcale cię nie nachodzę. – odpowiedział szybko.
- A ta róża to sobie sama na nogach przyszła na próg mojego pokoju? – spytała sarkastycznie.
- No, trochę jej pomogłem. To fakt. – przyznał się, ale z takim uśmiechem, że Chloe poczuła, że ciężko jej będzie grać dalej rolę wrednej dziedziczki.
- Takie praktyki nazywa się stalkingiem. – wycedziła, starając się ze wszystkich sił nie tracić rezonu.
- Ja cię wcale nie prześladuję. – odpowiedział obronnym tonem. – Nie chciałem cię urazić ani się narzucać. Dlatego stwierdziłem, że lepiej porozumieć się z tobą korespondencyjnie. Jeśli będziesz chciała się spotkać, to przyjdziesz. Jeśli nie, trudno. Decyzja była po twojej stronie.
- No dobra. Załóżmy, że ci wierzę. – westchnęła i usiadła na ławce. – Nie mam zbyt wiele czasu.
- No tak, jutro szkoła. Trzeba odrobić lekcje.
- Sabrina pewnie mi je przyniesie wieczorem. – Chloe wzruszyła lekceważąco ramionami.
- Lekcje? – upewnił się. – Odrabia za ciebie lekcje?
- Sama się zaoferowała. Pozwoliłam jej.
- Nie miałaś nigdy ochoty sama odrobić lekcji? – zapytał z przekąsem.
- A niby po co? – zdziwiła się.
- No… Żeby się czegoś dowiedzieć…
- Mam od tego ludzi. Żeby wiedzieli i we właściwym momencie mi powiedzieli.
- A tak sama z siebie nie chciałabyś wiedzieć?
- Ale po co?
- No, żeby umieć rozmawiać z innymi ludźmi, mieć coś do powiedzenia, wyrobić sobie własną opinię.
- Och, w tym mieście wszyscy znają moją opinię na wszystkie możliwe tematy!
- Nie chciałabyś mieć czegoś do powiedzenia?
- Nie rozumiem cię. Przecież rozmawiamy. Mam do powiedzenia to i owo.
- Ale… - zawahał się. – Nie poszerzasz horyzontów…
- Masz mnie za jakąś ograniczoną?! – wrzasnęła na niego, a oczy zwęziły się w niebezpieczne szparki.
- Bynajmniej. – odpowiedział spokojnie, a ona po raz kolejny ze zdziwieniem stwierdziła, że był to jedyny człowiek, który w ogóle nie przejmował się jej wyskokami. – Ale nie zawsze będziesz córką burmistrza. O czym będziesz rozmawiać wieczorami z mężem? Czego nauczysz swoje dzieci?
- Nie twoja sprawa, o czym będę rozmawiała z mężem! – obruszyła się.
- Może i nie moja. – uśmiechnął się. – Ale mimo wszystko zależałoby mi na tym, żebyś …
- Co taki człowiek jak ty może wiedzieć o życiu takich osób jak ja? – prychnęła lekceważąco. – Jesteś tylko gońcem.
- Tylko gońcem… - pokręcił głową, ale po chwili spojrzał jej prosto w oczy i powiedział: - Umiem obserwować takich ludzi jak ty. Jako goniec wciąż z nimi przebywam. Widzę to i owo. A fortuna kołem się toczy. Widziałem już bogaczy, którzy tracili majątek w jeden dzień. Widziałem też takich, którzy mimo bogactwa nie gardzą innymi ludźmi. Czasami nawet okazują im szacunek, służą pomocą. Wiesz, Chloe… Myślę, że… - urwał.
- No, co myślisz? – spytała go wprost.
- Myślę, że gdyby odejście mamy cię nie zraniło dawno temu, to zaliczałabyś się do tej drugiej grupy ludzi.
Chloe spojrzała na niego i szybko odwróciła wzrok. Jak on się tego domyślił? A raczej jak śmiał powiedzieć to głośno? Nikomu nie było wolno mówić o jej mamie. A już na pewno o jakichkolwiek uczuciach z tym związanych! Tylko dlaczego nie potrafiła się na niego o to obrazić? Dlaczego zamiast go ofuknąć i odejść, ona miała ochotę się rozpłakać i przytulić do niego. Żeby ją pocieszył. On – zwykły najzwyklejszy goniec. Podglądacz i obserwator życia ludzi bogatych.

---
Zagadka Chloe B. cz. 7  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Zagadka Chloe B. cz. 9


Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Pan Gołąb po raz 72

Miraculum FanFiction: Troublemaker cz. 6

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 15

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13