Miraculum FanFiction: Zagadka Chloe B. - cz. 6

Następnego ranka Chloe wciąż nie mogła uwierzyć, że przetańczyła cały wieczór z jednym chłopakiem. W dodatku nieznajomym! Nie chciała przyznać się do tego głośno, a i po cichu nie przyszło jej to łatwo – że bawiła się z nim naprawdę wspaniale!

Okazało się, że tańczył wyśmienicie. Jako znawczyni niejednej dziedziny życia – och, żeby nie powiedzieć, że niemal wszystkich! – mogła ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że musiał pobierać lekcje tańca. Tańcząc z nim, czuła się lekka jak piórko. A była dość wybredna, jeśli chodzi o partnerów. Nie po to tatuś wywalał tyle kasy na jej lekcje w najlepszych szkołach tanecznych, żeby potem obłapiali ją neandertalczycy pokroju takiego Kima!

Kiedy wszyscy goście już wyszli, ze zdumieniem stwierdziła, że nawet nie poznała imienia swojego towarzysza wieczoru. Nic jej o sobie nie powiedział, choć wydawało jej się, że ciągle rozmawiali. Jak to możliwe?

Prychnęła z frustracją w poduszkę. Była sobota, więc mogła wylegiwać się bez końca w swoim wielgaśnym łóżku. Popołudniu pewnie wpadnie Sabrina z odrobionymi lekcjami dla niej. Życie toczy się dalej. A o wczorajszym dniu najlepiej będzie zapomnieć.

Z tym postanowieniem wstała wreszcie z łóżka. Szybko się ubrała i zbiegła na dół na śniadanie. Zupełnie, jakby nic się wczoraj nie wydarzyło. Chloe miała już wprawę w zagłuszaniu niechcianych myśli. Tego dnia jednak jej sposoby nie zadziałały. Siedząc nad croissantem, głowę miała wciąż nabitą myślami o tajemniczym chłopaku. Całkowicie wytrącało ją to z równowagi!

Zaczęła zastanawiać się, jakim sposobem dostał się on na jej przyjęcie. Przecież zaprosiła tylko swoich kolegów z klasy. A ten chłopak na pewno nie chodził do jej klasy – ba, nawet nie chodził do jej szkoły. Na pewno by go zauważyła! Skąd zatem miał zaproszenie? Jak wszedł do hotelu? Ochrona by go nie wpuściła, gdyby nie miał wejściówki!

Po drugie przeanalizowała sobie ich rozmowę i doszła do wniosku, że strasznie głupio dała się podejść. Właściwie, gdyby nie to, że tak świetnie tańczył, to powinna go spławić po jednym tańcu. I jak on sprawił, że uleciała z niej cała złość i frustracja? Nawet przestała zwracać uwagę na tę denerwującą Marinette Dupain-Cheng i jej tańce z Adrienem! Czy tylko jej się wydawało, że oni wychodzili z jej przyjęcia razem? I to w dodatku trzymając się za ręce?! Czy tylko jej się to śniło?
Miała totalny mętlik w głowie!

Zamiast dojść do jakichkolwiek wniosków, z jeszcze większym znakiem zapytania wracała do swojego apartamentu. Nagle stanęła jak wryta przed swoimi drzwiami. Na progu ktoś zostawił czerwoną różę. I bilecik. Rozejrzała się niepewnie po korytarzu, ale nie dostrzegła nikogo. Schyliła się powoli i podniosła kwiat i karteczkę. Przeczytała: „Dziękuję za cudowny wieczór. J.” i zarumieniła się. Chyba po raz pierwszy w życiu…

---
Zagadka Chloe B. cz. 5  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Zagadka Chloe B. cz. 7


Komentarze

Popularne:

Pan Gołąb po raz 72

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Ta Noc - cz.20

Miraculum FanFiction: Troublemaker cz. 6

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13