Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 15

Marinette szła do szkoły w poniedziałek w doskonałym nastroju. Była z siebie bardzo zadowolona, bo po sobotniej pracy nad referatem z chemii upewniła się, że wreszcie udało jej się odzyskać władzę nad własną osobą. Nie dość, że potrafiła zachować się całkiem normalnie przy Adrienie – nie licząc wpadki z goframi… - to nawet udało jej się mu zaimponować.
- A coś ty taka z siebie zadowolona? – przywitała ją Alya, spoglądając na nią podejrzliwym wzrokiem. – Obkułaś się na klasówkę z fizyki?
- Z fizyki? – uśmiech na twarzy Marinette powoli zgasł.
- Dzisiaj mamy klasówkę, nie pamiętasz?
- O mamo… Zapomniałam!
- No to klops.
- Z dwojga złego wolę zaliczyć nieobecność na francuskim, niż oblać u profesor Mendelejew klasówkę. Kryj mnie u panny Bustier.
- Jak zawsze… - westchnęła Alya i przewróciła oczami. Jeszcze trochę, a Marinette będzie miała więcej opuszczonych lekcji niż tych, na których była.
- Jesteś kochana! – Marinette uścisnęła przyjaciółkę i pognała do biblioteki. Miała godzinę na powtórzenie materiału i napisanie w miarę przyzwoicie sprawdzianu.
- O, przepraszam! – wykrzyknął ktoś, z kim zderzyła się w drzwiach biblioteki.
Adrien.
Już drugi raz w ciągu ostatnich dni na niego wpadała. Potarła czoło i spojrzała na niego rozkojarzona.
- Co tu robisz? – spytali się nawzajem i spojrzeli na siebie zdumieni. Po chwili roześmiali się oboje.
- Na śmierć zapomniałam o klasówce z fizyki. – wyznała Marinette.
- Ja też. – odpowiedział Adrien.
- Już jestem na celowniku profesor Mendelejew za ostatnią lekcję chemii. Nie mogę jej podpaść znowu.
- Jak chcesz, możemy razem powtórzyć materiał. – zaproponował Adrien i otworzył przed Marinette drzwi do biblioteki.
- Jasne, czemu nie? – uśmiechnęła się i weszła do środka.
O ileż łatwiej było teraz z nim rozmawiać, kiedy nie podrygiwała nerwowo na każde jego słowo! Okazywał jej tak dużo sympatii, a ona wreszcie mogła odwdzięczyć się tym samym, nie robiąc przy tym z siebie kompletnej idiotki.
Gdyby ktoś tydzień temu powiedział jej, że będzie razem z Adrienem uczyła się do klasówki, pewnie by padła z wrażenia albo zaczęła piszczeć z radości. Teraz – no, poza tym, że świetnie się bawiła – była to dla niej całkiem naturalna rzecz. Pomagali sobie, jak przystało na prawdziwych przyjaciół.
Och, wszystko przez Czarnego Kota i te jego pocałunki prawdziwej miłości…
Nawet nie zdawała sobie sprawy z kolejnego głośnego westchnięcia. Jednak Adrien spojrzał na nią spod oka i uśmiechnął się jakoś tak przekornie, a w oczach zaświeciły mu się zielone iskierki.
- Coś często wzdychasz ostatnio… - mruknął.
Zarumieniła się. Jednak magiczne pocałunki Czarnego Kota nie do końca zatarły wszystkie ciepłe uczucia, które żywiła do Adriena. A może to po prostu coś w jego oczach teraz wywołało ten rumieniec?
- Naprawdę? – udała zdziwienie.
- Czy to nie przez takie wzdychanie wpadłaś w kłopoty? – nadal się uśmiechał.
- Och, no chyba tak… - westchnęła.
- Nie udały ci się walentynki? – dopytywał, porzucając na dobre myśl o powtórce z fizyki.
- Czy się nie udały? Sama nie wiem… - odparła niezdecydowanym tonem, a rumieniec na jej twarzy zdecydowanie się pogłębił.
- Przepraszam, nie chciałem być wścibski. – wycofał się natychmiast i sam zarumienił. Jakby poczuł, że zaczyna przekraczać niewidzialną granicę, której zdecydowanie nie powinien przekraczać.
- W porządku. Nie jesteś. – odpowiedziała już swobodnie. – Po prostu… Były to trochę niespodziewane walentynki.
- Niespodziewane? – podchwycił.
- Ktoś… - zawahała się, ale po chwili zaczęła mówić. A kiedy zaczęła, nie potrafiła przerwać: – Ktoś wyznał mi, że mnie kocha. Ktoś, kogo w ogóle nie podejrzewałam o to. To znaczy trochę może podejrzewałam. Ale nie sądziłam, że to taka poważna sprawa. A potem się okazało… - urwała nagle, przerażona, że powiedziała aż tyle. Przecież niewiele brakowało, a powiedziałaby Adrienowi, że okazało się, że odwzajemnia to uczucie.
Adrien też jakoś zamilkł. Wpatrywał się w Marinette zdumiony zarówno tym, co powiedziała, jak i dziwną reakcją gdzieś w okolicy żołądka. Czuł się, jakby ktoś porządnie kopnął go w brzuch. Ale dlaczego?

---
Pocałunek cz. 14  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Pocałunek cz. 16

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Ta Noc - cz.20

Ta Noc - cz.19

Pan Gołąb po raz 72

Szalik dla Dwojga - Cz. 16