Miraculum FanFiction: Pocałunek prawdziwej miłości - cz. 26
Biedronka wyswobodziła się z
objęć Czarnego Kota. Podeszła do taty Alyi i poprosiła go, żeby wrócił do zoo i
zaopiekował się zwierzętami. Czarny Kot cierpliwie czekał na nią, mimo że jego
miraculum już zapiszczało ostrzegawczo. Podeszła do niego i pogłaskała go po
policzku:
---
Pocałunek cz. 25 <- Poprzednia część | Następna część -> Pocałunekcz. 27
- Musisz lecieć, Kocie. –
szepnęła.
- Biedronko… - zaczął, ale
zawahał się.
- Zgłoś się po tego całusa
dzisiaj wieczorem. – uśmiechnęła się znacząco. – Tam, gdzie zawsze.
- Ale Biedronko… Ja chyba wiem,
kim jesteś.
- Już to mówiłeś! – przerwała mu,
kładąc dłoń na ustach.
- Ale...
- Nie możesz.
- Dlaczego?
- Bo nie możemy znać naszych
tożsamości. Jesteśmy superbohaterami. Nie mamy wyboru.
- Ale ja wiem, że cię znam. To
mnie zabija. Być tak blisko ciebie i nie móc ci powiedzieć, że to ja. –
spojrzał jej z bliska w oczy. – Mam propozycję. Zrobimy tak. Ja dzisiaj cię
odwiedzę. Jeśli to będziesz ty, to czy… potwierdzisz mi to?
- Nie wiem Czarny Kocie. Naprawdę
nie wiem...
- Proszę, Biedronko. Ja muszę
wiedzieć. Nie pytam cię kim jesteś. Ja pytam, czy jesteś tą osobą, którą prawie
na pewno jesteś. To jest różnica, nie uważasz?
Kiwnęła głową. Powoli sięgnęła do
jego policzka, a on – jak zwykle w takich chwilach – przymknął na chwilę oczy i
uśmiechnął się.
- Dobrze, Czarny Kocie. Możemy
tak zrobić. Ufam ci.
- Cieszę się, Biedronko. –
szepnął, całując ją na pożegnanie.
Rozeszli się w przeciwne strony.
Biedronka nie miała zbyt dużo czasu do zwrotnej przemiany, żeby zwodzić
Czarnego Kota ucieczką na drugi koniec miasta. Kluczyła zaledwie odrobinę, po
czym zawróciła do domu. Kiedy pojawiła się na swoim balkonie nie zauważyła go
nigdzie. Odetchnęła z ulgą, choć ta ulga była nieco zmieszana z rozczarowaniem.
Gdzieś na dnie duszy czaiła się nadzieja, że Czarny Kot domyślił się jej
tożsamości. Westchnęła i otworzyła klapę w podłodze. Zeskakując do pokoju, szepnęła
„odkropkuj!” i wylądowała obok łóżka już jako Marinette. Nagle zamarła. Przy
jej biurku siedział Czarny Kot i uśmiechał się szeroko.
- Wiedziałem. - powiedział.
---
Pocałunek cz. 25 <- Poprzednia część | Następna część -> Pocałunekcz. 27
Komentarze
Prześlij komentarz