Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 11

Oderwali się od siebie na dźwięk tego głosu tuż obok nich. Znajdowali się w ciemnym pomieszczeniu, w którym jedyne światło dochodziło z ogromnego okna. Wokół unosiły się białe motyle, a pośród nich stał Władca Ciem wsparty na swojej lasce.
Przyglądał im się z zaciekawieniem i trochę jakby zdziwieniem.
- Jak po sznurku… - skomentował z satysfakcją.
Spojrzeli na siebie. I obojgu zabrakło tchu.
- Ma…Marinette? – szepnął Adrien, co było o tyle bez sensu, że było raczej oczywiste. A jednak nie mógł sobie poradzić z tą świadomością.
- O mój Boże… - westchnęła Marinette, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Przepraszam, że cię w to wpakowałem.
- A ja za to, co wygadywałam o twoim tacie.
- Nie masz za co przepraszać. Miałaś rację. – mruknął.
- Och, Kocie… - szepnęła, dotykając jego policzka, a on przymknął oczy. – Tak mi przykro.
Spojrzał jej w oczy. Musi, on musi ją stąd wyciągnąć! Chwycił ją za rękę i uścisnął. Marinette była lekko zdezorientowana. Już raz dzisiaj widziała w jego oczach te zielone rozbłyski i już wtedy wydawało jej się, że Adrien patrzył na nią z jakimś takim specjalnym wzrokiem. Ale nie potrafiła znaleźć odpowiedzi, co to może oznaczać. A może po prostu bała się uwierzyć w oczywiste?
Otrząsnęła się z zapatrzenia. Wróciła jej świadomość chwili obecnej. Byli w pułapce.
- Gdzie nasze kwami? – spytała zimno Marinette, zwracając się do Władcy Ciem.
- Powiedzmy, że są w bezpiecznym miejscu. – Władca Ciem uśmiechnął się chytrze. – Dopóki nie będę ich potrzebował.
- Ale jak… jak je złapałeś?
- Wiecie… Lubię wymyślać różne rzeczy. A jeśli coś w szczególności mnie pochłania, potrafię być bardzo kreatywny…
- Ale jak? – spytał cicho Adrien, któremu aż ścierpła skóra od tego złowieszczego szeptu.
- Och, z tego wynalazku jestem naprawdę dumny. W tunelu, którym łaskawie tu zjechaliście, umieściłem obręcz z pewnego specjalnego materiału, który znalazłem z miraculami i książką. Okazało się, że przyciąga kwami nawet wbrew woli jego posiadaczy. Myślę, że był to element pomieszczenia, w którym strażnicy miraculów uczyli się opanowywać kwami. Cóż… Przetestowałem to najpierw na sobie, oczywiście. Biedna Nooroo… Cóż…
Te jego „cóż…” były złowrogie i okropnie wyrachowane.
- Jesteś złym człowiekiem! – wykrzyknęła Marinette.
- Och, doprawdy? Naprawdę myślisz, Biedronko, że przejmę się tym zarzutem?
- Jakbyś miał resztki ludzkich uczuć, to na pewno byś się przejął!
- Ja mam bardzo dużo ludzkich uczuć. Jakby się nad tym poważnie zastanowić, to wszystko, co robię… - zawahał się. – …tak naprawdę robię z miłości.
- Co?! – wykrzyknęli oboje zdumieni.
- Mroczne skrzydła precz!

---
Tamten Dzień cz. 10  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->   Tamten Dzień cz. 12

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Ta Noc - cz.20

Ta Noc - cz.19

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 4

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13