Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 12
Po chwili stał przed nimi Gabriel
Agreste.
---
Tamten Dzień cz. 11 <- Poprzednia część | Następna część -> Tamten Dzień cz. 13
- Tata?!
- No przecież spodziewałeś się
właśnie mnie, nieprawdaż?
- Mimo wszystko… - mruknął
Adrien, rumieniąc się. – Dlaczego, tato?
- To nie będzie bolało, synu.
Potrzebuję tylko wypowiedzieć jedno życzenie. To wszystko. Potem oddam wam
miracula i będziemy wszyscy żyć długo i szczęśliwie.
- Nieprawda. – odpowiedziała
Marinette. – To życzenie będzie miało swoją cenę.
- Cenę? – powtórzył Gabriel.
- Tak. Wszechświat działa w
oparciu o zasadę równowagi. – wyjaśniła Marinette, a Adrien zapatrzył się w nią
jak w obrazek. – Życzenie zdobycia czegoś będzie równało się stracie czegoś
równie ważnego.
- Hmm… - Gabriel zamyślił się
głęboko. – Być tak blisko… Nareszcie mogę odzyskać żonę. Nasza rodzina znów
może być razem, Adrien.
- Nie rozumiesz tato? Biedr…
Marinette powiedziała przecież, że trzeba zapłacić cenę za swoje życzenie! Musi
być zachowana równowaga! Jeśli odzyskasz mamę, stracisz coś równie cennego.
Gabriel zamyślił się. Po chwili
na jego ustach zakwitł złowieszczy uśmiech, a oczy zabłysły.
- Może więc ty, synu, wypowiesz
życzenie?
- Co? – zdumiał się Adrien.
Ojciec oddałby mu miracula i pozwolił wypowiedzieć życzenie?!
- Dowiemy się, kto jest dla
ciebie równie ważny jak matka. – dodał groźnym szeptem, a Adrienowi serce
zamarło. Czy on sugeruje… Czy on wie…?
- Wolałbym sam umrzeć. –
odpowiedział Adrien.
- Nie! – krzyknęła Marinette i
chwyciła go za rękę.
- Nie pozwolę mu tego zrobić. –
odpowiedział jej Adrien, ściskając mocno jej dłoń. – On wie.
- Co wie?
- Kto jest dla mnie równie ważny.
– szepnął, patrząc jej w oczy. – Kto będzie ceną za moje życzenie.
Marinette zabrakło nagle tchu. Bo
zrozumiała, co Adrien chciał jej powiedzieć. To było wyjątkowo okrutne i
przewrotne, że wyznawał jej swoje uczucia na oczach swojego ojca, na chwilę
przed tym, jak któreś z nich pożegna się z życiem.
- Jakież to wzruszające. –
wycedził Gabriel Agreste. – No więc, synu? Podjąłeś decyzję?
Adrien objął mocno Marinette.
Pogładził jej policzek. Przez myśl przemknęło mu, że może gdyby nie był taki
ślepy, to taka chwila jak stałaby się czymś nieodzownym w jego życiu. Czy
przywykłby do tego? A może nigdy nie miałby tego dość? Nie dowie się tego już
nigdy.
Pochylił się i pocałował ją,
ignorując znaczące chrząkanie swojego ojca. Jeśli miał umrzeć, wolał umrzeć
szczęśliwy.
Niechętnie wypuścił ją z objęć i
cofnął się szybko zanim zdążyłaby zareagować. Spojrzała na niego rozmarzonym wzrokiem,
a w następnej sekundzie jej dłonie powędrowały do uszu. Zdjął jej kolczyki!
Zdjął je, kiedy ją całował!
- Nie rób tego! Nie dawaj mu
moich kolczyków! – wrzasnęła na Adriena, rzucając się w jego stronę.
Ale było już za późno – miracula
Biedronki i Czarnego Kota wylądowały właśnie w dłoniach Władcy Ciem.
---
Tamten Dzień cz. 11 <- Poprzednia część | Następna część -> Tamten Dzień cz. 13
Komentarze
Prześlij komentarz