Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 14

- Twój tata poprosił, żeby wróciła twoja mama, Adrien. Sam niechcący wyznaczył siebie na cenę swojego życzenia. Gdyby poprosił o powrót swojej ukochanej osoby, prawdopodobnie straciłby drugą ukochaną osobę, czyli ciebie. – wyjaśniła Tikki. – Ale ponieważ sam nieświadomie umieścił ciebie w punkcie odniesienia, wyznaczył ciebie jako ośrodek równowagi.
- Ooo… - wyrwało się Adrienowi, a Marinette nagle wszystko zrozumiała.
- Czyli nadal będzie ci brakowało jednego rodzica. – szepnęła. – Ale… Dlaczego? Dlaczego tak się pomylił?
- Masz mu to za złe? – spytał Adrien, zerkając na nią z ukosa. Uśmiechnęła się do niego tym półuśmiechem, który całkiem niedawno wydawał mu się zbyt uroczy, a teraz był uroczy w sam raz.
- Jeszcze nie wiem. – odcięła się. – Chcę zrozumieć.
- Nie wiem. – odpowiedziała Tikki. – Bardzo możliwe, że zasugerował się tym, że to właśnie z tobą rozmawiał tuż przed wypowiedzeniem życzenia. Być może zasugerował się tym, czym próbował przekonać ciebie, żebyś to ty wypowiedział życzenie. Tego już się nigdy nie dowiemy.
- Ja nic z tego nie rozumiem… - szepnęła na to wszystko mama Adriena, podnosząc się z podłogi.
- Wyjaśnimy ci to, mamo. Po kolei. – obiecał Adrien.
- Ale może nie tutaj? – zaproponowała nieśmiało Marinette.
Adrien objął ją mocniej i uśmiechnął się do niej.
- Zanim pójdziemy. Mamo, chciałbym ci kogoś przedstawić.
- Adrien, to nie jest dobry moment… - mruknęła Marinette, opornie dając się prowadzić w stronę jego mamy.
- Mamo, to jest Marinette Dupain-Cheng, moja dziewczyna. A to jest… moja mama… - wyszeptał uroczyście, patrząc na mamę szczęśliwym wzrokiem.
- Bardzo mi miło, Marinette. – Emilie wyciągnęła swoją smukłą dłoń i uścisnęła rękę Marinette. – Bardzo się cieszę, że mój syn znalazł kogoś, na kim mu zależy i komu zależy na nim.
Marinette uśmiechnęła się zakłopotana. Jak ma wytłumaczyć mamie Adriena, że jeszcze pół godziny temu nie miała pojęcia, że jest kimś wyjątkowym dla jej syna? No, może niezupełnie nie miała pojęcia, ale pewności też nie miała!
- Zapłacisz mi za to… - szepnęła po chwili do Adriena, kiedy skierowali się w stronę wyjścia.
- Skoro mamy zaraz uciąć sobie wielogodzinną pogawędkę, pomyślałem, że lepiej zacząć od przedstawienia mamie mojej dziewczyny? – odszepnął Adrien, szczerząc się uśmiechem Czarnego Kota.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy ustalali, że jestem twoją dziewczyną.
- Nie miałem czasu cię pytać. Zajęty byłem umieraniem.
- Ale nie umarłeś.
- Nie cieszysz się?
- Pozostawię to głupie pytanie bez odpowiedzi.
- Kocham cię, Marinette. – uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. – Jesteś słodka, kiedy się złościsz. Bardzo biedronkowo się złościsz.
- A ty po kociemu mnie irytujesz. – odpowiedziała, ale widać było, że stopniała po tym wyznaniu.
- Pogódź się z tym. Ten kocur jest częścią mnie.
- Tak wiem… - westchnęła.
- Przywykniesz. – zapewnił ją. – Masz na to całą przyszłość.
- Aż całą przyszłość mi zabierzesz?
- Nie zabiorę, Marinette. Ja ci ją dam. – odpowiedział Adrien i pocałował ją.
I tym razem wiedział, że nie jest to ich ostatni pocałunek. I wiedział, że teraz, kiedy odnalazł tę cudowną dziewczynę, kiedy odkrył swoje uczucia wobec niej, nigdy nie pozwoli jej odejść.
Nagle ich pocałunek przerwała Tikki:
- Marinette, miracula!
Dziewczyna natychmiast zawróciła, wyswobadzając się z objęć Adriena. Zabrała porzucone na podłodze kolczyki i pierścień.
- Nooroo też z nami idzie. – przypomniała Tikki.
Ale Marinette zawahała się.
- Ja to zrobię. – odezwała się Emilie Agreste. Pochyliła się nad ciałem męża i odpięła z jego koszuli broszkę z motylem.
- Koniec twoich rządów… - wyszeptała Marinette część zaklęcia, którym łapała złe akumy Władcy Ciem.
A potem opuścili kryjówkę Władcy Ciem. Na zawsze.

---
Tamten Dzień cz. 13  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->   Tamten Dzień cz. 15

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 4

Ta Noc - cz.20

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 5