Miraculum FanFiction: Tamten Dzień - cz. 2

Adrien obudził się rano w tym samym nastroju, w jakim zasypiał – ogarnięty euforią wynikającą z faktu, że był zakochany z wzajemnością. Na chwilę przymknął jeszcze oczy, żeby dospać ten cudowny sen, który przyśnił mu się tuż nad ranem. Sen, w którym tulił do siebie Biedronkę ubraną w tę swoją obcisłą piżamę… 
Otworzył oczy i potwornie się zaczerwienił. Nie, nie, nie! Ten sen nie miał miejsca! Potrząsnął głową, żeby pozbyć się sprzed oczu tego widoku. Nie, tylko nie Marinette! Nie w tej swojej piżamie. W której wyglądała tak… pociągająco. Nie, nie, nie! On wcale tego właśnie nie pomyślał! To wszystko przez ten sen! A we śnie wszystko mu się pomieszało, bo dzień był pełen wrażeń i jego mózg po prostu zrobił z nich koktajl. Lub raczej totalny bigos. 
Zerwał się z łóżka, ale wspomnienia poprzedniego dnia wróciły do niego ze zdwojoną siłą. I to te, które wczoraj pominął przy rozpamiętywaniu wydarzeń, które miały miejsce. Widział Marinette w piżamie. Przytulał się do Marinette w piżamie. Praktycznie rzucił się na Marinette w piżamie. O Boże… on na niej leżał… Jak była w piżamie… 
Twarz mu płonęła, jak sobie to wszystko przypominał. Kiedy spojrzał w lustro w łazience, miał wrażenie, że jest koloru purpurowego. Przemknęło mu przez myśl, że jeśli zacznie ją myć, woda zamieni się w parę. Oblał się strumieniem zimnej wody. 
Jak on dzisiaj spojrzy w oczy Marinette? Oparł się ciężko o umywalkę i spuścił głowę. Woda skapywała z jego włosów, które z rozpędu też zmoczył. 
- No co tam, dzieciaku? – zagadnął go Plagg, który już wchłonął poranną porcję sera. 
- Nawet nie pytaj… - jęknął Adrien, wciąż pochylony nad umywalką. 
- Dotarło do ciebie, że Biedronka jednak cię nie kocha? – spytał Plagg z nadzieją, że uda się odkręcić to, na co przez przypadek naprowadził wczoraj Adriena. 
- Co? – Adrien poderwał głowę i spojrzał pytająco na swoje kwami. 
- Nic, nic. Tak sobie tylko… - mamrotał Plagg. 
- Chodzi o Marinette. – wyznał Adrien. 
- Marinette? A cóż tam znowu z Marinette? 
- No… Wydaje mi się, że wczoraj przekroczyłem pewne granice dopuszczalnego zachowania się. 
- Zabrzmiało to co najmniej jak fragment podręcznika dla uczniów pensji sprzed stu lat. – mruknął Plagg. – Chyba ci się pogorszyło. 
- No bo… - zaczął Adrien, po czym urwał zakłopotany i znów się zaczerwienił. – Nie zrozumiesz… 
- Z całą pewnością. A nawet nie będę próbował. – zapewniło go kwami i odleciało z powrotem do pokoju. Byleby dalej od problemów nastolatków. 
Adrien znów spojrzał sobie w oczy odbijające się w lustrze. Będzie musiał dzisiaj stawić czoło Marinette. Będzie musiał udawać, że wczoraj nie zaszło nic nadzwyczajnego. Tak. Trzeba udawać, że wszystko było w porządku, że nie zauważył tej jej nieszczęsnej piżamy, ani że mu się w tej piżamie podobała. 
Jęknął głośno. Nie podobała mu się. Marinette wcale mu się nie spodobała w tej piżamie! Ona jest tylko jego przyjaciółką. On jest dla niej tylko przyjacielem. Przecież… przecież gdyby był dla niej kimś więcej, to nie paradowałaby przy nim w piżamie, tylko by uciekła czym prędzej do domu się przebrać, prawda? 

---
Tamten Dzień cz. 1  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->   Tamten Dzień cz. 3 

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Pan Gołąb po raz 72

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 4

Ta Noc - cz.20

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13