Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 11
I nagle pomyślała, że gdyby nie
była Biedronką, nigdy by się tu nie znalazła. W pokoju Adriena, na prywatnym
pikniku. Na randce. Zaprosił ją, bo ją kocha. Kocha jako Biedronkę. I myśli, że
w cywilnej postaci jest kimś bardzo do Biedronki podobnym. A Marinette była
zupełnie inną osobą. Marinette nigdy by się nie zgodziła na pierwszą randkę w
domu chłopca. Nalegałaby raczej na neutralne terytorium.
---
Długo i szczęśliwie cz. 10 <- Poprzednia część | Następna część -> Długo i szczęśliwie cz. 12
Nigdy? A randka z Ilustrachorem? – szepnęło jej sumienie.
To było coś innego. Wtedy trzeba było ratować Chloe.
Rzeczywiście bardzo to nie-Biedronkowe podejście. – szeptało nadal
sumienie.
Biedronce zabrakło tchu. W
dodatku podchwyciła tak zdumione spojrzenie Adriena, że zmieszała się jeszcze
bardziej. Zerwała się z podłogi i podeszła do barierki. Dlaczego takie myśli
dopadały ją właśnie teraz, kiedy wszystko zaczynało się układać po jej myśli?
Tyle że nie do końca było to po
jej myśli. Adrien zaprosił Biedronkę. Nigdy by nie zaprosił tu Marinette…
Adrien podszedł do barierki i spojrzał
na Biedronkę z ukosa. A jej przypomniało się nagle, jak odwiedził ją kiedyś
Czarny Kot i też tak stali przy barierce. Westchnęła z irytacją. Dlaczego nagle
zaczęła o nim myśleć, skoro była na randce ze swoim wymarzonym chłopakiem?
- Coś się stało? – spytał Adrien
z napięciem.
- Wszystko w porządku. –
odpowiedziała. Och, cóż za kłamstwo! A ona przecież nie kłamała! I nie lubiła
kłamców! Przywołała się do porządku. – Nie, przepraszam, Adrien. Nie jest w
porządku.
- Ale… Coś jest nie tak? Spodziewałaś
się pewnie czegoś więcej?
- Nie. – zaprzeczyła szybko i odwróciła
się do niego. – Nie o to chodzi. Chodzi o to, że to się nie uda. – wyznała,
sama nie wierząc, że to mówi.
- Co się nie uda? – nie
zrozumiał.
- To. – powtórzyła, wykonując
niezdarny gest wskazujący na nich oboje. – Ja… Nie jest lekko prowadzić
podwójne życie, że się tak wyrażę. Jesteśmy z różnych światów, Adrien. Ja tak
nie mogę.
- Ale przecież… - urwał. –
Przecież powiedziałaś, że mnie kochasz?
- Bo cię kocham.
- A ja kocham ciebie. – zapewnił
ją, biorąc ją za rękę.
- Nie mogę narażać ani ciebie,
ani mojego miraculum. Przykro mi. – wyswobodziła dłoń z jego uścisku i już
sięgała po swoje jo-jo, żeby uciec, kiedy Adrien desperacko przyciągnął ją do
siebie i pocałował.
Odpłynęła. Wszystkie myśli
wyleciały jej z głowy. Jeśli tak wyglądały pocałunki, to ona nie miałaby nic
przeciwko, żeby całować się z Adrienem do końca życia. Nie, żeby nigdy
wcześniej się nie całowała. Ale pocałunek z Czarnym Kotem się nie liczył.
Po chwili odsunęli się od siebie
i spojrzeli na siebie oszołomieni. Biedronka z trudem zbierała myśli, próbując
sobie przypomnieć, dlaczego do diabła zamierzała to zakończyć. Dotknęła jego
policzka i on już wiedział, że nie udało mu się jej przekonać.
- Przykro mi, Adrien. – szepnęła,
całując go po raz ostatni. I po chwili już jej nie było.
***
Obecnie.
- Nie złamałaś mi wtedy serca,
kochanie. – odpowiedział jej Adrien. – Ty stworzyłaś możliwości, żeby to się
jednak udało.
- Jak to? – zdziwiła się
Marinette.
- Po tym jak pocałowałaś mnie na
pożegnanie, wiedziałem, że muszę cię znaleźć. Ciebie jako ciebie.
Marinette spojrzała na niego z
wdzięcznością i uśmiechnęła się ciepło do niego.
---
Długo i szczęśliwie cz. 10 <- Poprzednia część | Następna część -> Długo i szczęśliwie cz. 12
Komentarze
Prześlij komentarz