Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 16

Sesja zdjęciowa trwała niemal do wieczora. Marinette już z trudem powstrzymywała ziewanie i nie mogła wyjść z podziwu, że Adrien to wszystko wytrzymuje. Zmrok zapadł o tyle szybciej, że nad Paryż nadciągnęły ciemne chmury i w najmniej odpowiednim momencie spadł gwałtowny deszcz, zalewając cały sprzęt fotograficzny rozstawiony nad Sekwaną.
Adrien rzucił się na pomoc fotografowi, starając się jak najwięcej cennego sprzętu ukryć pod mostem, kiedy wielka łapa jego ochroniarza złapała go i siłą zaprowadziła do samochodu. Nie zdążył jeszcze ochłonąć i zrobić gorylowi awantury o pozostawienie Marinette samej sobie, kiedy zobaczył ją obok siebie na kanapie w samochodzie. Woda kapała jej z włosów, a nawet z rzęs. Patrzyła na niego zdumiona. Wszystko stało się tak szybko.
Zanim zorientowali się, co się dzieje, samochód zajeżdżał już na podjazd posiadłości Agrestów. Goryl bez ceregieli odprowadził ich oboje do pokoju Adriena, po czym zamknął za nimi drzwi i stanął na straży. Jak zazwyczaj. Mimo że z niego też kapała woda.
- Jesteś przemoczona. – zauważył Adrien. – Spróbuję znaleźć ci coś suchego do przebrania.
- N-nie trz-trzeb-ba… - zaszczękała zębami Marinette.
- I koniecznie musisz napić się czegoś ciepłego. – Adrien nie zwracał uwagi na jej słowa.
Poszedł szybko do łazienki i po chwili wrócił z wielkim ręcznikiem. Marinette tak trzęsły się ręce – tym razem z zimna – że nie była w stanie wytrzeć głowy, więc Adrien wziął od niej ręcznik i troskliwie zaczął ją wycierać z wody, a potem owinął ją ręcznikiem.
- T-ty też jesteś mokry. – szepnęła, patrząc na niego z wdzięcznością.
- Przywykłem do deszczu. – przetarł się drugim ręcznikiem. – Nie takie rzeczy się zdarzają. Czasami mam sesję zdjęciową na jakimś totalnym pustkowiu i nie ma gdzie się schować. Nigdzie się stąd nie ruszaj. Zaraz skombinuję ci coś do przebrania!
Marinette podeszła do kanapy i usiadła na samym jej brzeżku. Nadal ociekała wodą, ale gruby ręcznik Adriena dzielnie wciągał wilgoć. Chwilę później wrócił Adrien z tacą, na której stały dwa kubki czegoś parującego.
- Nie mówię, że masz wypić wszystko, ale na początek wypij chociaż łyka. A potem musisz się przebrać.
- A t-ty? – spytała, posłusznie biorąc łyk gorącej czekolady.
- Damy przodem. – odpowiedział z uśmiechem, po czym wziął ją za rękę i zaprowadził do łazienki. – O mnie się nie martw. Jak będziesz czegoś potrzebować, krzycz głośno. – ścisnął jej dłoń i pocałował ją w policzek. I wyszedł.
Marinette na samym początku w ogóle nie zauważyła, żeby wydarzyło się coś niezwykłego. Przecież kilka dni temu była tutaj na randce z Adrienem, podczas której całowali się i to nie raz. Dopiero po chwili dotarło do niej, że teraz nie jest Biedronką tylko sobą.
Nagle stwierdziła, że nie ma opcji, żeby ona kiedykolwiek wyszła z tej łazienki. I wtedy usłyszała hałas w pokoju Adriena. Ostrożnie uchyliła drzwi i jej serce zamarło. Adrien siedział przerażony na kanapie, a nad nim stał czarno-biały superzłoczyńca z wielkim aparatem z ogromną lampą błyskową. Zamknęła drzwi na klucz i szepnęła:
- Tikki, kropkuj!
Po chwili wpadła przez otwarte okno do pokoju jako Biedronka. Superzłoczyńca odwrócił się ze złowieszczym uśmieszkiem i wycelował w nią aparatem.
- Uważaj! – krzyknął Adrien.
- Nie uciekniesz czerwony owadzie! – wrzasnął superzłoczyńca. – Wkrótce zobaczymy cię w negatywie!
- Kim jesteś, czarno-biały dziwaku? – odcięła się Biedronka, biegnąc po antresoli. Zauważyła, że wszystko, w co trafia jej przeciwnik swoją lampą błyskową, zmienia kolory na odwrotne, zupełnie jakby rzeczywiście zmieniał je w negatyw.
- Jestem Negatywem. Co białe zmieniam w czarne. Co dobre, zmieniam w złe.
- Przydatna funkcja. – zaśmiała się. – Nie chciałbyś trzasnąć fotki Władcy Ciem?
Adrien zachichotał. Ależ mu się podobała ta dziewczyna! Wiedział, że musi szybko się wymknąć i przemienić w Czarnego Kota, ale jeśli pójdzie do łazienki, to Biedronka się domyśli, że on zna jej tożsamość. Z drugiej strony może udawać, że idzie sprawdzić, co z Marinette. Tego mu przecież nie zabroni?
- A ty gdzie się wybierasz, młody modelu? – zagadnął go nagle Negatyw, zanim Adrien nawet zdołał dotrzeć do drzwi łazienki. Biedronka na moment wstrzymała oddech. Adrien mógłby zaraz odkryć, że jej tam nie ma. To znaczy, że nie ma tam Marinette. – Masz ochotę się schować? A może kogoś tam ukryłeś? Czyżby tę dziewczynę, która prawie zrujnowała nam dzisiaj sesję zdjęciową?
- Że co? – wyrwało się jednocześnie Adrienowi i Biedronce.
- Gdyby nie to, że ciągle cię rozpraszała, zdążylibyśmy skończyć zdjęcia przed tą ulewą! – zdenerwował się Negatyw. – Nie zniszczyłbym sprzętu za setki, tysiące euro! Z dziewczynami to tylko wieczne problemy!
I ruszył do drzwi.
Biedronka nie czekała ani chwili dłużej. Chwyciła mocno Adriena i wyskoczyła przez okno w deszcz.
- Boże, ja chyba zwariowałam do reszty! – powtarzała cicho, skacząc z dachu na dach. Zupełnie nie zwracała uwagi na to, że obok niej znajduje się Adrien, który to wszystko słyszy.
- Biedronko, musisz mnie gdzieś natychmiast zostawić. – wtrącił Adrien.
- Muszę cię gdzieś ukryć, Adrien. – mruknęła z irytacją. Nie umiała nad nią zapanować. Kilka dni temu wyznawał jej miłość! A teraz podrywa inne dziewczyny, całuje je w swojej łazience! O Boże! Zaczęła myśleć o sobie w trzeciej osobie! I to jeszcze w liczbie mnogiej…
- Nie musisz. Przestań mnie ciągle gdzieś ukrywać. Im dalej mnie zabierasz, tym dalej będziesz miała z powrotem.
Martwił się o nią. O Marinette, znaczy się. Poczuła radość zmieszaną z zazdrością. Do tej pory czuła tę zazdrość na odwrót. Nie sądziła, że kiedykolwiek jako Biedronka będzie zazdrosna o Marinette. Czuła się kompletnie zagubiona, co tylko wzmagało jej irytację.
- Muszę… - zaczęła znowu, ale jej przerwał.
- Musisz wracać. – polecił jej nagle zniecierpliwiony. – Natychmia… - nie dokończył, bo jego kieszeń właśnie kichnęła. – No i pięknie… - westchnął.
Biedronka patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami. Adrien zaczerwienił się gwałtownie, ale już nie było odwrotu. Z kieszeni wypadł mokry Plagg i z kwaśną miną oznajmił:
- Zaraz się do reszty rozchoruję. Miejmy to za sobą.
- Przepraszam, Biedronko. – westchnął Adrien. – Nie tak miało być… Plagg, wysuwaj pazury!
- Mamy do pogadania, Kocie… - wycedziła przez zęby Biedronka.
- No to jesteśmy umówieni. – wyszczerzył się w uśmiechu Czarny Kot. – Zaraz po robocie.
I ruszyli na spotkanie z Negatywem.

---
Długo i szczęśliwie cz. 15  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Długo i szczęśliwie cz. 17

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Ta Noc - cz.20

Ta Noc - cz.19

Pan Gołąb po raz 72

Szalik dla Dwojga - Cz. 16