Szalik dla Dwojga - Cz. 16

- Ależ ta Iza głupia! – zdenerwowała się nagle Marinette.
Czarny Kot zachichotał. Był wieczór, a oni jak zwykle grali w HOMM5. To znaczy Marinette grała przy asyście Czarnego Kota.
- A niby to czemu?
- No patrz, ma gościa na talerzu, to będzie leciała z tym chorym Nekromantą, żeby wskrzeszać swojego męża.
- Tak technicznie rzecz ujmując, to ona chyba nie zdążyła wyjść za mąż – wtrącił Czarny Kot.
Spojrzała na niego ironicznie.
- Widzę, Kotku, że naprawdę się wciągnąłeś? – mrugnęła do niego, a on poczuł niepokojący dreszcz na plecach, słysząc, jak nazywa go „Kotkiem”.
- Nic z tych rzeczy. – Wzruszył ramionami dla niepoznaki. – Widocznie tamtego kocha prawdziwą miłością. Nie będzie się nagle odkochiwać i zakochiwać w jakimś Mrocznym Elfie.
- Ale patrz, ile on dla niej zrobił. Ile poświęcił! Przeszedł nawet ten cały Ryt Prawdziwej Natury. Swoją drogą, możesz mi Kocie pogratulować przenikliwości. Miałam rację, że Agrael nie był demonem.
- Gratuluję. – Ukłonił jej się i mrugnął. – Z nimi jest trochę jak ze mną i z Biedronką – mruknął pod nosem.
- Co?! – pisnęła Marinette i spojrzała na niego z przerażeniem.
- No, ja tak jakby za nią latam i staję na głowie, a ona i tak uparcie mi powtarza, że kocha jakiegoś tam chłopaka. Zupełnie jak z tą twoją Izabelą.
- No wiesz co?! – krzyknęła oburzona i aż się odsunęła od komputera. Patrzyła na niego roziskrzonym wzrokiem i wypiekami na twarzy. Oj, musiała być wściekła.
Nagle do Czarnego Kota dotarło, co powiedział. A reakcja Marinette bardzo go zaskoczyła. Zupełnie jakby… Zupełnie jakby… Aż bał się pójść w tę stronę. Czy to by znaczyło, że ona się nim… zainteresowała? Nie, na pewno nie. Przecież pomaga mu w zdobyciu uczuć Biedronki!
Tylko, że od jakiegoś czasu w ogóle nie rozmawiali o prezencie dla jego partnerki. Od wielu dni grali w HOMM5, przekomarzali się, zżywali się ze sobą. A szal leżał na stoliku obok nieruszony i żadne z nich nawet nie spoglądało w tamtą stronę.
- Że niby ty to Raelag, a Biedronka to Izabela? – spytała cicho Marinette, po dobrej chwili wpatrywania się w Czarnego Kota.
- Zapomnij o tym, co powiedziałem, Księżniczko – szepnął.
- Naprawdę tak myślisz?
- Proszę, zapomnij. Tak mi się tylko wyrwało.
- Jasne, Kocie – mruknęła i przysunęła się z powrotem do biurka. – W takim razie bardzo mi jest przykro, ale twoja Biedronka jest równie głupia, jak Izabela.
- Już ci mówiłem, że to nie jest moja Biedronka.
- Z tego co pamiętam, jest plan, żeby zmienić ten stan rzeczy – odparła z przekąsem i mrugnęła do niego, a on już zupełnie się pogubił.
- Czekaj, że co?
- No, szalik. Pamiętasz jeszcze? – zaśmiała się.
- Nie, to wcześniej. Powiedziałaś, że Biedronka jest równie głupia, jak Izabela – przypomniał. – Co miałaś na myśli?
- Och, Kocie… Sam porównałeś się do Raelaga. I przyznałeś, że stajesz na głowie, żeby Biedronka cię wreszcie dostrzegła. To znaczy, żeby dostrzegła w tobie chłopca, bo myślę, że nie mogłaby cię nie zauważyć, skoro ciągle razem walczycie ze złem. Przez analogię, skoro Izabela jest ślepa i głupia, to Biedronka też musi być. Co by oznaczało, że w końcu może obie przejrzą na oczy. Bardzo jestem ciekawa, jak potoczy się fabuła w grze.
- To jeszcze Biedronka musiałaby grać w HOMM5 i znać analogię.
Marinette zachichotała w odpowiedzi.
„Człowieku małej wiary…” – pomyślała.

---
Szalik dla Dwojga - cz. 15  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Szalik dla Dwojga - cz. 17

Komentarze

Popularne:

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 4

Ta Noc - cz.20

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13

Miraculum FanFiction: Długo i szczęśliwie - cz. 5