Szalik dla Dwojga - Cz. 16
- Ależ ta Iza głupia! –
zdenerwowała się nagle Marinette.
---
Szalik dla Dwojga - cz. 15 <- Poprzednia część | Następna część -> Szalik dla Dwojga - cz. 17
Czarny Kot zachichotał. Był
wieczór, a oni jak zwykle grali w HOMM5. To znaczy Marinette grała przy asyście
Czarnego Kota.
- A niby to czemu?
- No patrz, ma gościa na talerzu,
to będzie leciała z tym chorym Nekromantą, żeby wskrzeszać swojego męża.
- Tak technicznie rzecz ujmując,
to ona chyba nie zdążyła wyjść za mąż – wtrącił Czarny Kot.
Spojrzała na niego ironicznie.
- Widzę, Kotku, że naprawdę się
wciągnąłeś? – mrugnęła do niego, a on poczuł niepokojący dreszcz na plecach,
słysząc, jak nazywa go „Kotkiem”.
- Nic z tych rzeczy. – Wzruszył
ramionami dla niepoznaki. – Widocznie tamtego kocha prawdziwą miłością. Nie
będzie się nagle odkochiwać i zakochiwać w jakimś Mrocznym Elfie.
- Ale patrz, ile on dla niej
zrobił. Ile poświęcił! Przeszedł nawet ten cały Ryt Prawdziwej Natury. Swoją
drogą, możesz mi Kocie pogratulować przenikliwości. Miałam rację, że Agrael nie
był demonem.
- Gratuluję. – Ukłonił jej się i
mrugnął. – Z nimi jest trochę jak ze mną i z Biedronką – mruknął pod nosem.
- Co?! – pisnęła Marinette i
spojrzała na niego z przerażeniem.
- No, ja tak jakby za nią latam i
staję na głowie, a ona i tak uparcie mi powtarza, że kocha jakiegoś tam
chłopaka. Zupełnie jak z tą twoją Izabelą.
- No wiesz co?! – krzyknęła
oburzona i aż się odsunęła od komputera. Patrzyła na niego roziskrzonym
wzrokiem i wypiekami na twarzy. Oj, musiała być wściekła.
Nagle do Czarnego Kota dotarło,
co powiedział. A reakcja Marinette bardzo go zaskoczyła. Zupełnie jakby…
Zupełnie jakby… Aż bał się pójść w tę stronę. Czy to by znaczyło, że ona się
nim… zainteresowała? Nie, na pewno nie. Przecież pomaga mu w zdobyciu uczuć
Biedronki!
Tylko, że od jakiegoś czasu w
ogóle nie rozmawiali o prezencie dla jego partnerki. Od wielu dni grali w
HOMM5, przekomarzali się, zżywali się ze sobą. A szal leżał na stoliku obok
nieruszony i żadne z nich nawet nie spoglądało w tamtą stronę.
- Że niby ty to Raelag, a
Biedronka to Izabela? – spytała cicho Marinette, po dobrej chwili wpatrywania
się w Czarnego Kota.
- Zapomnij o tym, co
powiedziałem, Księżniczko – szepnął.
- Naprawdę tak myślisz?
- Proszę, zapomnij. Tak mi się
tylko wyrwało.
- Jasne, Kocie – mruknęła i przysunęła
się z powrotem do biurka. – W takim razie bardzo mi jest przykro, ale twoja
Biedronka jest równie głupia, jak Izabela.
- Już ci mówiłem, że to nie jest moja Biedronka.
- Z tego co pamiętam, jest plan,
żeby zmienić ten stan rzeczy – odparła z przekąsem i mrugnęła do niego, a on
już zupełnie się pogubił.
- Czekaj, że co?
- No, szalik. Pamiętasz jeszcze?
– zaśmiała się.
- Nie, to wcześniej.
Powiedziałaś, że Biedronka jest równie głupia, jak Izabela – przypomniał. – Co
miałaś na myśli?
- Och, Kocie… Sam porównałeś się
do Raelaga. I przyznałeś, że stajesz na głowie, żeby Biedronka cię wreszcie
dostrzegła. To znaczy, żeby dostrzegła w tobie chłopca, bo myślę, że nie
mogłaby cię nie zauważyć, skoro ciągle razem walczycie ze złem. Przez analogię,
skoro Izabela jest ślepa i głupia, to Biedronka też musi być. Co by oznaczało,
że w końcu może obie przejrzą na oczy. Bardzo jestem ciekawa, jak potoczy się
fabuła w grze.
- To jeszcze Biedronka musiałaby
grać w HOMM5 i znać analogię.
Marinette zachichotała w
odpowiedzi.
„Człowieku małej wiary…” –
pomyślała.
---
Szalik dla Dwojga - cz. 15 <- Poprzednia część | Następna część -> Szalik dla Dwojga - cz. 17
Komentarze
Prześlij komentarz