Ja, Marinette - cz.9
(9) – Z tarczą czy na tarczy Biegnąc wzdłuż Sekwany, mogłam stwierdzić, że jo-jo Biedronki było wygodniejszym środkiem transportu niż koci kij. Z drugiej strony kostium Czarnego Kota zapewniał lepszą amortyzację, jakby pochłaniał wszelkie wstrząsy. Wylądowałam miękko tuż przy jednej z nóg wieży Eiffla. Miałam nadzieję, że Biedronka znajdzie mnie, zanim zjawi się tu Sztukmistrz… – Jak ci poszło, Kropeczko? – usłyszałam szept tuż obok ucha. – Jak się czujesz, Kocie? – spytałam natychmiast, starając się wyczytać z oczu Biedronki jakieś ślady po szokującym odkryciu tożsamości swojej partnerki. – No, jeszcze nie mogę uwierzyć w to, czego się dowiedziałem! Wow, to naprawdę… – Słuchaj, Adrien… – szepnęłam poważnym tonem. – Gdyby z jakiegokolwiek powodu „Niezwykła Biedronka” nie wymazała twojej pamięci o tożsamości Biedronki, musisz pamiętać, żeby nigdy przenigdy nie ujawnić publicznie swojej tożsamości. Nawet za cenę ratowania Marinette. Przynajmniej tyle mogłam zrobić. Tak na wsz...