To tylko pozory - cz.2
(2) - Doskonały plan
---
- Ty chyba oszalałeś! –
wykrzyknął Adrien Agreste, patrząc na swojego agenta z przerażeniem.
- Ależ oczywiście, że nie
oszalałem. – Plagg wyszczerzył się w uśmiechu. – To doskonały plan.
- Nie mówisz poważnie…
- Jestem śmiertelnie poważny!
- Pomijając makiaweliczny
uśmiech… - wtrącił przyglądający się z boku Nino Lahiffe. Adrien rzucił
nieżyczliwe spojrzenie swojemu ochroniarzowi.
- Twój ojciec nabrał już
podejrzeń, presja społeczna rośnie. Musisz się wreszcie, chłopaku, pokazać
publicznie z jakąś dziewczyną – kontynuował Plagg.
- Jakich znowu podejrzeń? –
podchwycił Adrien.
- Dotyczących twojej orientacji
seksualnej…
- A co jest nie tak z moją
orientacją seksualną?! – zaperzył się Adrien, a Nino wydał z siebie dziwny
charkot.
Plagg przewrócił oczyma.
- Nie sądzę, żeby twój ojciec
poradził sobie z faktem, że jego syn jest gejem.
- Po pierwsze, to nie jego
interes. Po drugie, nie jestem gejem. I skąd wam to w ogóle przyszło do głowy?!
A po trzecie: co złego jest w byciu gejem?
- Odpowiem ci, dzieciaku, po
kolei. I słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzać. Po pierwsze: czy ty w ogóle nie znasz
swojego ojca?! Oczywiście, że to jest jego
interes. Ty jesteś jego interesem. A
jego interesuje wszystko, co choć w najmniejszym stopniu jest związane z tobą!
– wyrzucił z siebie Plagg, a Nino znów zachichotał w kącie. Adrien rzucił mu
ponownie nieżyczliwe spojrzenie. – Po drugie, sam jestem zaskoczony, że nie
jesteś gejem. Jesteś pewien?
Adrien zgrzytnął zębami.
- A po trzecie, nie ma nic złego
w byciu gejem. – Plagg wzruszył ramionami. – Pod warunkiem, że twoim ojcem nie
jest Gabriel Agreste.
- Potwierdzam – mruknął Nino.
- Demonizujecie mojego ojca –
bronił się Adrien.
- Nie, dzieciaku! – Plagg
pokręcił tylko głową. – Ja ci tylko uświadamiam, że najwyższy czas się
usamodzielnić. Wyrwij się wreszcie na niepodległość!
- A co ta niepodległość ma
wspólnego z twoim chorym planem? – skrzywił się Adrien.
- Trzeba uspokoić twojego ojca co
do twojej orientacji. Jak zaczniesz umawiać się z dziewczynami, to może się od
ciebie odczepi trochę.
- A nie mogę sam znaleźć sobie
dziewczyny?
- Nie ma na to czasu. Jeszcze
trochę, a ojciec sam się tym zajmie i skończysz jako zięć burmistrza!
- Chloe? – Adrien aż się
otrząsnął z obrzydzeniem.
- Sam widzisz. – Plagg
wyszczerzył się w uśmiechu. – Zło wcielone, a przy okazji ostrzy sobie na
ciebie pazury od lat. A ja mam dla ciebie idealną dziewczynę. Cicha, skromna,
chodząca niewinność. Wschodząca gwiazda muzyki pop, bez skandalicznej
przeszłości, za to z widokami na przyszłość. Ty się jej przydasz, ona przyda
się tobie. Sytuacja win-win.
- Nie podoba mi się to.
- Nie musi ci się podobać.
Umówisz się z nią parę razy, pójdziecie razem na jakiś pokaz. Potrzymacie się
za ręce. A potem ona ruszy w trasę, ty zajmiesz się modelingiem, wszystko
rozejdzie się po kościach. Tatuś będzie zadowolony, że doczeka kiedyś wnuków, a
ja nie osiwieję przed czterdziestką.
Adrien zerknął podejrzliwie na Plagga.
Jakoś nie wyobrażał go sobie przyprószonego siwizną.
- No, dobra… - powiedział
wreszcie z oporem, na co zarówno jego agent jak i ochroniarz odetchnęli z ulgą.
- Nie pożałujesz, chłopie –
mruknął Nino.
- Nie jestem taki pewien. –
Adrien wzruszył ramionami, wciąż nieprzekonany.
- No dobra, to trzeba teraz
zaaranżować wasze spotkanie. – Plagg zatarł ręce z zadowoleniem. – I muszę się
spotkać z jej menedżerką.
I wyszedł. Adrien zaś skrzyżował
ramiona i spojrzał ciężko na Nino. Teraz sobie pogadają.
---
Komentarze
Prześlij komentarz