To tylko pozory - cz.7

(7) - Trzy dni

- Proszę, proszę! – rozległo się nagle w drzwiach.
Plagg wyglądał na zachwyconego tym, co zastał po powrocie. W pierwszej chwili sam nie mógł uwierzyć w to, co widzi: Adrien siedział nachylony nad Marinette i trzymał ją za rękę. Wpatrzeni w siebie jak w obrazki. No, poezja!
- I widzisz? – Uśmiechnęła się do niego znacząco Tikki. – Wystarczyło ich tylko na chwilę zostawić…
Tymczasem główni zainteresowani zmieszali się nagłym pojawieniem się swoich menedżerów. Nie, żeby ich powrót coś przerywał. Raczej przypomnieli sobie, po co właściwie tu są i co ich czeka w niedalekiej przyszłości. Udawanie. Ot, co.
- To nie tak… - zaczęła cicho tłumaczyć się Marinette.
- My nie… - jednocześnie mruknął Adrien.
Na to Tikki i Plagg wybuchnęli śmiechem.
- Nie musicie się usprawiedliwiać! – powiedziała Tikki.
- To było idealne. Aż żałuję, że nie wziąłem aparatu! – Plagg postawił tacę z napojami na stole i uśmiechnął się szeroko do Adriena. – Doskonale!
Adrien spojrzał z ukosa na Marinette. Siedziała ze spuszczoną głową, a na policzkach wykwitł jej rumieniec. Żal mu się jej zrobiło. Do tej pory myślał głównie o sobie i o tym, że dał się Plaggowi wmanewrować. Teraz myślał głównie o niej. To oni wpakowali ją w tę sytuację. Tłumaczył sobie, że przecież jest dorosła i wie, co robi. No i przez cały czas był przekonany, że zgodziła się z wyrachowania, żeby lepiej sprzedawać płyty. Przed chwilą sama mu się przyznała, że najbardziej się boi tego, że ludzie pomyślą, że zrobiła to dla sławy. A on dopiero wtedy uwierzył, że tak nie jest.
Zatem… Dlaczego się zgodziła? Na to pytanie nie umiał sobie odpowiedzieć.
- Przejdźmy do szczegółów! – zarządził Plagg, rozsiadając się przy stole.
- Marinette, twoja herbata… - szepnęła Tikki, stawiając filiżankę przed dziewczyną. Przy okazji położyła jej delikatnie dłoń na ramieniu, jakby chcąc ją pokrzepić. Nie umknęło to uwadze Adriena.
- Dzięki… - mruknęła Marinette i od razu sięgnęła po napój. Tikki zaś usiadła obok niej i rzuciła badawcze spojrzenie Adrienowi. Odwrócił szybko wzrok, jakby został przyłapany na czymś niestosownym.
- Historyjka musi być wiarygodna – Plagg przeszedł do rzeczy. – Musicie wymyślić, gdzie się poznaliście. Wersje muszą być zgodne. Na przykład, jeśli to byłoby na koncercie Marinette, to trzeba wymyślić, jakim cudem wypatrzyła Adriena. Albo co on robił za kulisami. Albo…
- Popracujemy nad tym – przerwał mu Adrien. – Mów lepiej, jak widzisz to potem.
- Klasyczna ustawka. Poprosimy życzliwego, żeby dał cynk mediom. Jakbym się uparł, to dałoby radę zrobić wam zdjęcia, jak wychodzicie stąd teraz. Ale możemy zrobić to dopiero jutro w jakimś klubie. Mam na oku miłą restauracyjkę, z klimatem. Dyskretną. W sam raz na potajemne randki. Tam też możemy zorganizować ustawkę.
- Co to jest ustawka? – spytała nagle Marinette, na co Plagg tylko się roześmiał. Och, ona naprawdę była jeszcze taka naiwna!
- Ustawka to takie ustawione zdjęcia z zaskoczenia. Celebryci często to robią, żeby na swój sposób kontrolować swoją obecność w tabloidach – wyjaśnił Plagg. – Czyli np. zaskakujemy taką gwiazdę na zakupach, kiedy jest bez makijażu i w dresie. A tak naprawdę ma delikatny makijaż, w którym wygląda naturalnie i pięknie, a dres kosztował tyle, co mój najnowszy samochód.
- Ustawka to też takie karmienie tabloidów czymkolwiek, ale na co mamy wpływ, żeby nie wypaść niekorzystnie. Celebryci się do tego uciekają, żeby podtrzymać zainteresowanie mediów swoją osobą – dodała Tikki.
- I my skorzystamy z tego mechanizmu, żeby was przyłapać na sekretnej schadzce – dokończył Plagg. – Będziemy mieć nad tym pełną kontrolę, a z drugiej strony osiągniemy nasz cel. Czyli puszczenie w obieg plotki, że jesteście razem. Zanim to zrobimy, musimy się jeszcze przygotować na szturm dziennikarzy, bo na pewno zasypią was pytaniami. Dlatego też musimy dobrze przemyśleć każdy szczegół. Bo jak się wysypiecie na szczegółach, to klops.
- Hmmm… A czy mogę coś zasugerować? – spytała nieśmiało Marinette.
- Śmiało! – zachęcił ją Plagg, któremu wszystko już się ładnie układało w całość.
- No, bo mówił pan, że załatwi ustawkę na jutro…
- Błagam, tylko mi tu nie pan-uj! Jestem Plagg!
- Yhm. No do-dobrze… - zająknęła się Marinette. – No więc mówił…eś, że załatwisz ustawkę na jutro. A nie dałoby się tego trochę przesunąć?
- Przecież rozmawialiśmy o tym… - Westchnął przesadnie Plagg. – Czas nie działa na naszą korzyść.
- Chodzi mi tylko o to, żebyśmy zdążyli się lepiej poznać. Żeby wypaść wiarygodnie. Sam powiedziałeś, że wyglądamy razem tragicznie. Nikogo nie przekonasz, jeśli będziemy się zachowywać jak para robotów.
Adrien spojrzał na nią z podziwem. I jednocześnie uderzyła go myśl, która go zaniepokoiła – Marinette była inteligentna. Niedobrze… Zdecydowanie za bardzo zbliżała się do ideału.
- Sam nie wiem – zawahał się Plagg. – Co ty na to, dzieciaku?
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł – przyznał Adrien.
- Niech tak będzie. Starczą wam trzy dni?
- Tylko trzy? – zdziwiła się Marinette.
- A co? Mało?
- N-No… Nie wiem, czy wystarczą… - zająknęła się lekko zmieszana tonem agenta.
- Muszą. Czy ty nie rozumiesz, dziewczyno, że mamy mało czasu w ogóle? – zirytował się Plagg. – Plan przewidywał randkę już dzisiaj wieczorem. Po waszym „uroczym” powitaniu już zdążyliśmy przesunąć ją na jutro. A teraz wynegocjowałaś ze mną następne trzy dni. Czego jeszcze chcesz?
- Czasu.
- Więcej nie mogę wam dać. I tak się dziwię, jakim cudem udało ci się tyle ze mną ugrać.
- Trzy dni powinny wystarczyć – podsumował nagle Adrien.
- Ja też jestem dobrej myśli… - Tikki mrugnęła porozumiewawczo do swojej podopiecznej.
- Chyba jestem w mniejszości… - skomentowała Marinette. – Dobrze. Niech będą trzy dni.
- Świetnie! – Plagg zatarł ręce z zadowoleniem. – A teraz ustalmy plan szczegółowy. Aha, i musisz poznać Nino.
- Nino? – podchwyciła Marinette.
- To ochroniarz Adriena. Będzie się za wami szwendał. Musisz przywyknąć do ogona.
- Robi się tego całkiem sporo – stwierdziła kwaśno.
- Czego? – spytał z zaciekawieniem Adrien.
- Rzeczy, do których muszę przywyknąć – wyjaśniła. – I mam na to trzy dni. Cudownie… - skomentowała sarkastycznie.
- Damy radę. Jestem tego pewien! – odpowiedział jej i uśmiechnął się do niej ciepło.
A ona odwzajemniła ten uśmiech, zapominając na chwilę o tym, że to wszystko od samego początku jest udawane.

––
To tylko pozory – cz.6  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  To tylko pozory – cz.8 

Komentarze

Popularne:

Rozdział 1 - "Na południe"

Ta Noc - cz.20

Ta Noc - cz.19

Ta Noc - cz.18

Ta Noc - cz.17