Ta Noc - cz.15
(15) – Plan
– Może zamiast szukać Lili po
całym Paryżu, lepiej wywabić ją z kryjówki? – zaproponował Adrien po kilkunastu
minutach bezskutecznego wymyślenia, gdzie porywaczka mogła przetrzymywać
Mistrza Fu.
Marinette spojrzała na niego z
takim zachwytem, że aż się zarumienił. Mimo upływu lat, wciąż nie potrafił
zapanować nad wzruszeniem, jakie go ogarniało, kiedy udało mu się zaimponować
ukochanej.
– Przydałaby się jakaś prowokacja
– podchwyciła z entuzjazmem Alya. – Tylko kto się podłoży na przynętę?
Spojrzeli po sobie niepewnie.
Nikomu się nie uśmiechało wystawiać na strzał, szczególnie kiedy nie było
wiadomo, czego spodziewać się po przeciwniku.
– Nie musimy się podkładać.
Przecież mamy twoją Iluzję! – rozpromieniła się po chwili namysłu Marinette. –
Wymyślimy zaraz jakąś smakowitą scenę, która skusi Lisicę do ujawnienia się.
Jest tylko jeden problem…
– Jaki? – spytał Adrien.
– Nawet jeśli pokonamy Lilę, zapewne
nie uda nam się jej zmusić, żeby wyjawiła miejsce, gdzie przetrzymuje Mistrza
Fu…
Zasępili się wszyscy. Marinette
miała rację – Lila była przebiegłą przeciwniczką i doświadczoną kłamczuchą.
Nawet jeśli wymieni jakiś adres, prawdopodobnie będzie to ślepy zaułek. A ona
wykorzysta chwilę ich nieuwagi i ucieknie.
– To już przestało być śmieszne…
– mruknął kwaśno Plagg, wlatując na środek pomiędzy czwórkę przyjaciół. –
Zazwyczaj bawi mnie ironia losu, ale to już zrobiło się nudne!
– O co ci chodzi? – spytał
nieufnie jego właściciel.
– Przestańcie się martwić, że
Lila was nie doprowadzi do Mistrza. – Czarne kwami wymownie przewróciło oczami.
– Będziemy mieć ze sobą Wayzza! Taki jest plan, prawda? Pokonać lisicę i odzyskać
Miraculum Żółwia.
– Plagg, jesteś genialny! – wykrzyknął
Adrien.
– Wiem, wiem… – kwami zamruczało
ironicznie. – Dostanę jakiś ser?
– Jasne! – Adrien w roztargnieniu
podał mu kawałek camemberta, skupiony na przemyśleniu podpowiedzi. – Wayzz zaprowadzi
nas do kryjówki!
– Noo… – wtrącił z wahaniem Nino.
– Tyle że między zasadzką, a przejęciem Wayzza jest jeszcze cała kupa
szczegółów. Jak niby mamy pokonać Lilę?
– Zdamy się na intuicję… –
mruknęła bez przekonania Marinette. – Będziemy próbować do skutku. Ważne jest,
żebyś uruchomił Drugą Szansę, jak tylko Lila pojawi się na horyzoncie. Nie
wiem, jak ułoży się walka, ale czuję, że oboje – tu spojrzała znacząco na Nino
i Alyę – musicie pozostać w ukryciu na wypadek, gdyby nam coś nie wyszło. Od
Drugiej Szansy i mocy Iluzji będzie zależało, czy mnie i Adrienowi uda się
pokonać tę dziewczynę.
– Czyli zabezpieczamy tyły, tak?
– upewnił się Nino, a doświadczona superbohaterka kiwnęła głową.
– Nie narazicie się na odwet Lili
– powiedziała. – Ona jest strasznie pamiętliwa… Wiem coś o tym… Tak będzie
lepiej dla was na wypadek, gdyby zachciało jej się mścić. Jej dzisiejsze
porwanie Mistrza Fu dowodzi, że jest też cierpliwa. Dobrze sobie obmyśliła tę
zemstę przez trzy lata…
– Mam pytanie – przerwała jej Alya.
– A właściwie dwa.
– No?
– Po pierwsze, jaką iluzję mam
wyczarować? A po drugie, jak długo mam ją podtrzymywać? Jest środek nocy. Nie
możemy liczyć na to, że polecimy w wiadomościach albo że Lila siedzi przez
telewizorem i ogląda serwis informacyjny…
– No, fakt… – zmartwiła się jej
przyjaciółka. – Szczególnie, że pewnie będziesz musiała przejść przemianę
zwrotną po pięciu minutach i zasilić twoje kwami.
– Niekoniecznie… – wtrąciła
Tikki, przylatując do twarzy swojej właścicielki. – Jesteście już pełnoletni,
więc teoretycznie nie będziecie musieli się detransformować.
– Teoretycznie? – powtórzył
Adrien. – A co jeśli w praktyce to się nie uda? Ryzykujemy życie Mistrza Fu i
los wszystkich Miraculów. Nie mówiąc już o naszej przyszłości. Naprawdę nie
chciałbym, żeby Marinette została nowym Strażnikiem.
– Ach, ci faceci i ich kompleksy
na temat robienia kariery przez ich partnerki! – żachnęła się Alya, na co jej
przyjaciółka wybuchnęła śmiechem i poklepując ją po ramieniu, wyjaśniła:
– Nie o to chodzi! Funkcja
Strażnika wiąże się z pewnymi konsekwencjami. Składając wypowiedzenie, skazuję
się na amnezję.
– To brzmi niedorzecznie!
– Mówię poważnie. Jeśli zostanę
Strażnikiem i któregoś dnia postanowię zrezygnować z tej funkcji, zapomnę o
wszystkim.
– Czyli o nas… – dodał ponuro
Adrien.
– O nas też?! – uniosła się Alya
i spojrzała na przyjaciółkę zszokowana. Marinette wymijająco kiwnęła głową i
spuściła wzrok. Jej chłopak, który dostrzegł łzy w jej oczach, natychmiast
otoczył ją ramieniem i przytulił do siebie.
– Proponuję się pospieszyć… – wtrącił
Nino. – Bo tylko gadamy, a czas leci… Sass? – rzucił, rozejrzawszy się za szmaragdową
kobrą.
Uwaga przyjaciół skupiła się na swoich
nowych kwami, które zaczęły wyjaśniać szczegóły supermocy nowym posiadaczom.
Dzięki temu Marinette zyskała odrobinę przestrzeni, żeby opanować nagłe
wzruszenie, które dopadało ją za każdym razem na myśl, że Mistrz Fu przekazałby
jej funkcję Strażnika Miraculów. Nie chciała zapomnieć nawet jednego dnia
swojego życia. Nawet tego okropnego, kiedy po raz ostatni walczyli z Władcą
Ciem. Jakby nie było, to był dzień, kiedy Adrien po raz pierwszy wyznał jej
miłość…
Kiedy przyspieszone szkolenie z supermocy
dobiegło końca, cała czwórka wstała z podłogi, na której do tej pory siedzieli.
Marinette powiodła wzrokiem po przyjaciołach, a następnie kiwnęła zachęcająco głową.
Wypowiedzieli swoje formuły transformacji jednocześnie i pokój Alyi rozświetlił
się jak tęcza. Chwilę później na środku sypialni stało czworo superbohaterów.
– Wow, skarbie! – gwizdnął Nino
na widok swojej dziewczyny w opiętym kostiumie w lisich kolorach. Jego dłoń,
teraz w szmaragdowej rękawicy, pogładziła biodro dziewczyny, z którego spływały
poły rdzawo-białego fraka.
– Też wyglądasz niczego sobie. –
Uśmiechnęła się zalotnie Alya i pociągnęła go żartobliwie za kaptur. –
Wyglądasz jak ninja…
– Może być i ninja…
– Gotowi? – przerwała im ten
flirt Biedronka.
– To gdzie lecimy? – spytał
Czarny Kot.
– Nie sądzę, żeby Lila znów
obrała sobie Katedrę Notre-Dame za swój cel – odparła jego partnerka. – Moim
zdaniem teraz będzie pilnowała wieży Eiffla.
– Też bym obstawił to miejsce –
zgodził się. – Na wszelki wypadek udajmy się tam w miarę dyskretnie. Alya, Nino
– tu zwrócił się do przyjaciół – musicie się ukryć w pobliżu wieży, żeby wasze
moce zadziałały.
– Przyda nam się trochę szczęścia…
A raczej całkiem sporo szczęścia… – skomentował Nino, na co pozostali kiwnęli
głowami, zgadzając się z nim.
A potem wyszli na balkon i ruszyli w ciemność ku ostatecznej rozgrywce.
---
Ta Noc – cz.14 <- Poprzednia część | Następna część -> Ta Noc – cz.16
Komentarze
Prześlij komentarz