Ta Noc - cz.14

(14) – W przyjaźni siła

Marinette mogła spodziewać się wszystkiego po tym, jak zdecydowali się z Adrienem ujawnić swoje tożsamości. Nie była jednak przygotowana na przerażającą ciszę, która nastała w pokoju. Alya i Nino wpatrywali się zszokowani na przyjaciół, nie mogąc znaleźć słów odpowiednich na te wstrząsające okoliczności.

– Ykhm… – odchrząknął po chwili Nino i poprawił okulary, które zjechały mu do połowy nosa. – To przynajmniej się wyjaśniło, dlaczego Lila miałaby dopaść i nas, jeśli odkryje, kim jesteście…

– Czy wyście do reszty zdurnieli?! – uniosła się Alya. – Na cholerę się nam ujawniacie?! Czy wasze tożsamości nie miały być jakąś mega tajemnicą?!

– Czy tobie się wydaje, że będziemy teraz biegać po Paryżu i ogłaszać, że to my jesteśmy superbohaterami? – skrzywiła się z niesmakiem Marinette. – Ufamy wam i wiemy, że nie wychlapiecie nikomu tego sekretu.

– No, ale czemu to zrobiliście?

– Potrzebujemy waszej pomocy. Jak inaczej mieliśmy was przekonać, że jesteśmy godni zaufania?

– Marinette ma rację – poparł swoją dziewczynę Adrien. – Nasze racjonalne powody były dla was niewystarczające. Dlatego musieliśmy wam się ujawnić…

Zarówno Alya jak i Nino potrzebowali chwili, żeby przetrawić te słowa. Świadomość, że o pomoc poprosili ich przyjaciele, zupełnie zmieniła ich perspektywę. O ile oferta współpracy ze strony Biedronki i Czarnego Kota wydawała się wyróżnieniem i nobilitacją, o tyle prośba najbliższych im osób nie mogła pozostać bez odzewu. Tego się przyjaciołom nie robi! Nie bez znaczenia było też zagrożenie dla ich rodzin w sytuacji, kiedy Lila odkryje, kogo należy ścigać.

– Hmm… – chrząknęła Alya. – No to jaki mieliście plan?

– Najpierw musimy namierzyć kryjówkę Lili. – Marinette wyraźnie się odprężyła, właściwie odczytując pytanie przyjaciółki jako zgodę na pomoc w odbiciu Mistrza Fu i ponownego przejęcia Miraculum Żółwia. – Kompletnie nie mam pojęcia, jak się za to zabrać.

– Znaleźliśmy szkatułę, znajdziemy i Lilę… – pocieszył ją Adrien.

– Szkatuła przy Lili to pikuś! Tam mieliśmy wskazówki od Mistrza.

– Jasne… Były tak precyzyjne, że podążanie za nimi było czystą rozrywką! – zaśmiał się chłopak. – Mam ci przypomnieć, ile razy wydawało nam się, że już wszystko stracone?

– No, ok… – Marinette niechętnie się zgodziła. – Ale przynajmniej mieliśmy podpowiedzi. A tu co? To jak szukanie igły w stogu siana, a czas leci… Lada moment Lila złamie Wayzza i dopadnie naszych rodziców.

– Skąd wiecie, że jeszcze go nie złamała? – zainteresowała się Alya, na co jej przyjaciółka zamarła bez ruchu i natychmiast sięgnęła po telefon. Bez chwili wahania wybrała numer mamy. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że wstrzymuje oddech, dopóki nie odetchnęła z ulgą na dźwięk głosu Sabine w słuchawce:

– Co tam, kochanie? – zapytała z rozbawieniem mama.

– Eee… – zająknęła się Marinette. Jej chłopak wymownie wskazał na siebie, na co dziewczyna od razu się rozpromieniła i powiedziała: – Chciałam wam powiedzieć, że przenieśliśmy się do Adriena. Zostawiłam wam list, żebyście się nie martwili. Wrócę po śniadaniu… – dodała, czerwieniąc się okropnie na widok min Alyi i Nino, którzy wreszcie skojarzyli fakty i przypomnieli sobie, jakie plany na wieczór mieli ich najbliżsi przyjaciele.

– Dobrze, kochanie… – zgodziła się mama i zachichotała. – Nie upieramy się. Możesz wrócić nawet po obiedzie!

– Albo pojutrze! – zaśmiał się w tle tata, a Marinette zaczerwieniła się jeszcze bardziej.

– Mamo? – wyrwało jej się, na co Sabine natychmiast spoważniała:

– Wszystko w porządku?

– Chciałam tylko… wiesz… Wolałabym, żebyście wrócili do domu, dobrze? Uważajcie na siebie, proszę!

– Kochanie?! – mama była już poważnie zaalarmowana. – Czy coś się stało? Coś ci grozi?

– Nie, nic. Jestem bezpieczna! Ale… Słyszałam, że pojawił się w Paryżu superzłoczyńca. Będę spokojniejsza, jeśli wrócicie do domu.

– O czym ty mówisz? Nic nie mówiono w wiadomościach! Zresztą… Jaki superzłoczyńca? Przecież Władca Ciem został pokonany trzy lata temu!

– To nie jest ten sam złoczyńca, mamo…

– Skąd to wiesz?

– Biedronka i Czarny Kot wrócili… I mam nadzieję… Mam nadzieję, że znów pokonają złoczyńcę…

– Zawsze wygrywali. Poradzą sobie i tym razem…

– Tak… Też tak myślę… – mruknęła Marinette. – Dzięki… Wróćcie do domu i nie wpuszczajcie nikogo.

– Jasne, skarbie! Już się zbieramy…

– Dobranoc, mamo…

– Dobranoc…

Marinette rozłączyła się i w zamyśleniu wpatrywała się w swój telefon. Czuła niepokój o rodziców. I to nie taki, jak kiedyś, trzy lata temu. Wtedy jakoś zawsze miała dobre przeczucia, że pokonają superzłoczyńcę nasłanego przez Władcę Ciem. Teraz było znacznie gorzej. Lila była nieobliczalna, a w dodatku żądna zemsty na Biedronce i Czarnym Kocie. Mogła posunąć się właściwie do wszystkiego.

– Ykhm… – odchrząknął znacząco Nino. – To przynajmniej się wyjaśniło, skąd ten pośpiech, co?

– Daj spokój, stary! – żachnął się Adrien. – Nie pora na żarty.

– Lila nie mogła wybrać lepszego dnia na porywanie Strażnika Miraculów! – zaśmiała się Alya. – Aż nie do uwierzenia, że nie zna waszych tożsamości. Prawie bym obstawiała, że zrobiła to specjalnie!

– Że co? – zdziwili się Adrien i Marinette.

– Trzy lata temu strasznie do ciebie zarywała, nie pamiętasz? – wyjaśniła przyjaciółka. – A Marinette była cholernie zazdrosna. Zawsze myślałam, że to dlatego tak nie znosiłaś Lili…

– Nie, Alya… Tłumaczyłam ci to już wiele razy. Poznałam ją od najgorszej strony. Teraz przynajmniej mogę to udowodnić, bo większość jej postępków widziała Biedronka… A nie Marinette…

– Fajnie tak słuchać, jak gadasz o sobie w trzeciej osobie!

– Taak… weszło mi w krew… – mruknęła dziewczyna. – No dobra, dość gadania! Jesteście z nami?

– No raczej! – prychnęli równocześnie Alya i Nino, na co pozostała dwójka roześmiała się z ulgą.

– Świetnie! – ucieszyła się Marinette i sięgnęła do torebki. – Tikki, myślę, że możesz już wychodzić…

Adrien w tym samym momencie odsłonił kieszeń i wypuścił Plagga. Kwami schowały się zaraz po detransformacji Biedronki i Czarnego Kota. Czy była to kwestia przyzwyczajenia, czy może boskie stworzonka wyczuły, że ich właściciele będą musieli się natrudzić, by przekonać swoich przyjaciół do współpracy – nie miały jakoś wątpliwości, że pierwszy szok należy przeczekać w ukryciu. Ich posiadacze najwyraźniej podzielali ten pogląd, bo nie wywołali ich na zewnątrz – aż do teraz.

– Czy wreszcie weźmiemy się do roboty, czy zamierzacie gadać do świtu? – sarknął Plagg, któremu narzekanie nie przeszkadzało w buszowaniu po pokoju Alyi. – Zjadłbym coś… – dodał, zaglądając do szafek.

– Oczywiście… – Adrien wymownie przewrócił oczami i sięgnął po camemberta.

– Teraz wasza kolej! – powiedziała uroczyście Marinette i wręczyła przyjaciołom Miracula Węża i Lisa.

Nino bez słowa założył bransoletkę na nadgarstek, podczas gdy Alya gładziła w zamyśleniu naszyjnik z kitą lisa. Bardzo przypominał oszukiwane miraculum, którym posługiwała się Lila.

– Śmiało… – Marinette uśmiechnęła się do niej zachęcająco, jakby chciała dodać jej odwagi i odegnać złe wspomnienia. – To prawdziwe Miraculum Lisa… Nie ma w nim nic z fałszu. Choć, jakby się nad tym dobrze zastanowić, to pomoże nam wytworzyć fałszywą rzeczywistość.

Obok Nino zmaterializowała się szmaragdowa kobra. Sass obrzucił wszystkich zaciekawionym wzrokiem, a potem wymienił spojrzenia z pozostałymi kwami. Tikki nieznacznie kiwnęła główką.

– A zatem… Dokonało się… – szepnął Sass powoli.

Marinette zerknęła na Adriena lekko zaniepokojona tymi słowami, a potem rzuciła okiem na swoje kwami. Tikki wymijająco odwróciła wzrok, czym jeszcze bardziej wytrąciła swoją posiadaczkę z równowagi.

Tymczasem obok Alyi pojawił się pomarańczowy lisek, który radośnie okręcił się wokół nowej właścicielki i oznajmił:

– Wreszcie wchodzimy do akcji! Ależ to ekscytujące. Co robimy?!

– Właśnie nie wiem… – odparła rudowłosa dziewczyna i spojrzała wyczekująco na swoją przyjaciółkę.

– Potrzebujemy planu, ale nie patrzcie na mnie takim wzrokiem, jakbym miała wszystko sama obmyślić. Chyba mnie z kimś mylicie… – żachnęła się Marinette.

– Pewnie z Biedronką… – mruknęła ironicznie Alya.

– Naprawdę potrzebuję waszej pomocy! – odpowiedziała jej żałośnie przyjaciółka. – Sama nie dam rady…

– Nie jesteś sama – szepnął Adrien, obejmując ją w pasie i przyciągając do siebie. – Nigdy nie byłaś. I nigdy nie będziesz.

– Znów się będą migdalić… – wtrącił kwaśno Plagg, na co wszyscy zaczęli się śmiać. Zupełnie jakby ten komentarz rozładował sytuację.

– Nie będziemy – odpowiedział mu jego właściciel. – Odpuść.

– Dobra, plan! – przypomniała Alya, przywołując wszystkich do porządku. Co wiemy?

– Kim jest porywaczka. I że włada mocą Miraculum Żółwia.

– Jaka to moc? – zaciekawił się Nino.

– Obrona. Potrafi wytworzyć tarczę ochronną. Nie do przebicia.

– Chyba że skorzystamy z Kotaklizmu… – zaproponował nieśmiało Adrien.

– To na co wam jesteśmy potrzebni? – spytała Alya. – Wygląda na to, że możecie sobie poradzić starymi sposobami.

– Lila jest przebiegła. – Marinette pokręciła głową. – Dwa razy nam się wymknęła. Potrzebujemy Iluzji i Drugiej Szansy. Po prostu to czuję. Iluzja ją zmyli i odwróci jej uwagę. Wtedy Czarny Kot może spróbować zniszczyć Tarczę, której na pewno Lila użyje.

– A Druga Szansa? – spytał Nino.

– Na wypadek potknięcia lub ucieczki Lili, musimy spróbować jeszcze raz. Będziesz zbierał informacje, na czym się potknęliśmy, żebyśmy uniknęli powtórzenia tych błędów.

– Masz całkiem nieźle przemyślany ten plan. Dlaczego mówiłaś, że sama nie dasz rady?

– Bo to tylko zarys. Nawet nie mam pomysłu, gdzie zacząć poszukiwania Lili. Jak uratować Mistrza Fu? Jak pokonać porywaczkę? Tyle pytań… To mnie przerasta!

– Uwierz w siebie, Marinette! – Alya uśmiechnęła się szeroko do przyjaciółki. – Mnie to wygląda na całkiem niezły plan na początek. A co cztery głowy to nie jedna.

– Osiem… – wtrącił Sass. – Przypominam wam, że też umiemy myśleć.

– I to całkiem kreatywnie… – dodała Tikki i zachichotała.

Marinette rozejrzała się wokół na wszystkie życzliwe jej osoby i kwami. A w jej sercu rosła pewność, że razem uda im się odnaleźć Mistrza Fu i uratować z łap porywaczki. W przyjaźni siła.

---

Ta Noc – cz.13  <-  Poprzednia część  |  Następna część  ->  Ta Noc – cz.15

Czytaj opowiadanie od początku 

Komentarze

Popularne:

Pan Gołąb po raz 72

Miraculum FanFiction: Luka - cz. 1

Ta Noc - cz.20

Ciasno, że Kota nie wciśniesz? - cz. 13

Wybieram okładkę opowiadań!